To był niezwykle emocjonujący pojedynek w wykonaniu obu drużyn, jednak to Jastrzębie dzięki ogromnej waleczności zdołało pokonać na Podpromiu wielokrotnego mistrza Polski tym samym zapewniając sobie podium w sezonie 2016/17.
Dwie świetne akcje Olivy na początek od razu wyprowadziły Jastrzębian na prowadzenie (1:3). Na dokładkę gra rzeszowian wciąż się nie kleiła, co pozwoliło gościom na szybką ucieczkę (9:5). Wicemistrzowie Polski co jakiś czas przełamywali swoją niemoc, co jednocześnie podtrzymywało nadzieje kibiców na odwrócenie losów tej partii (13:15). Niespodziewanie podopieczni trenera Kowala dogonili coraz bardziej niedokładnych Jastrzębian i po trzech z rzędu świetnych w ich wykonaniu akcjach wyszli na prowadzenie (20:18). Krótko po tym partię asem serwisowym zamknął Ivović, dając tym samym prowadzenie Asseco w tym meczu (26:24).
Drugi set Resovia rozpoczęła z wysokiego C, bowiem błyskawicznie odskoczyła rywalom na trzy punkty (6:3). Po klikuminutowym zamieszaniu związanym z decyzją sędziów Strzeżek zaczął popisywać się fantastycznymi akcjami (12:10). Rzeszowianie jednak nie odpuszczali i wciąż utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie nad rywalami (18:13). Seria błędów po stronie przyjezdnych okazała się być ich gwoździem do trumny w tej partii (25:17).
Trzecią odsłonę Jastrzębianie zaczęli z większą werwą, jednak wciąż nie mogli się czuć pewnie przy tak grającej Resovii (4:7). Show Salvadora Olivy, który raz za razem zdobywał punkty na konto gości przerwał trener Kowal, który szukał recepty na słabą grę jego podopiecznych (6:13). Rzeszowianie ponownie zaczęli się zbliżać do Jastrzębian, co zapowiadało niezwykle emocjonującą końcówkę seta (18:20). Goście jednak nie odpuścili i po świetnej w ich wykonaniu końcówce to oni zapisali na swoim koncie niezwykle cenny set (21:25).
Czwarta część meczu zaczęła się dość zacięcie, bowiem obie drużyny bardzo chciały zwyciężyć w tym secie – jeśli zwyciężyłaby Resovia, dałoby by im to szanse na trzecie miejsce w postaci złotego seta a jeśli wygrałoby Jastrzębie mieliby oni już zapewnione podium (8:7). Po okropnie długiej wymianie, niezwykłą czujnością wykazał się Rossard, który po świetnym ataku umocnił prowadzenie rzeszowskiej ekipy (16:13). Niezwykłą walecznością w końcówce wykazali się goście, którzy dzięki świetnej postawie w nerwowych sytuacjach zapewnili sobie niewielkie prowadzenie (19:21). Dzięki ogromnej ambicji to właśnie Jastrzębski Węgiel po zwycięstwie w pojedynku na nerwy zapewnił sobie brązowy medal Mistrzostw Polski (26:28).
W tie-break goście weszli jak natchnieni (2:4). Do zmiany stron Jastrzębie zdołało utrzymać swoje prowadzenie, co tylko jeszcze bardziej przybliżało ich do zwycięstwa w tym meczu (6:8). Resovia do końca spotkania zdołała dopisać na swoje konto jedynie trzy punkty, co przypieczętowało ich porażkę w rywalizacji z ekipą trenera Lebedewa (9:15).
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel 2:3 (26:24, 25:17, 21:25, 26:28, 9:15)
MVP: Salvador Oliva
Asseco Resovia Rzeszów: Nowakowski, Jaeschke, Lemański, Perrin, Tichacek, Dryja, Ivović, Rossard, Schops, Drzyzga, Schmitt, Możdżonek, Karakuła, Marszałek
Jastrzębski Węgiel: Strzeżek, Muzaj, Kosok, Gil, Boruch, Ernastowicz, Derocco, Kampa, Sobala, Hidalgo Oliva, Schwarz, Bachmatiuk, Popiwczak, Gdowski.