Jędrzej Maćkowiak, siatkarz Effectora Kielce jest jednym z utalentowanych siatkarzy młodego pokolenia, którzy na co dzień występują na parkietach Plusligi. Środkowy opowiada nam o swoim przenosinach z mistrza Polski PGE Skry, a także o początkach siatkarskiej kariery jak i obecnym, ciężkim sezonie dla jego drużyny.
PS: Po pierwsze gratuluję zwycięstwa, zagraliście bardzo dobre spotkanie i wywozicie ze sobą cenne 3 punkty. Jakie było Wasze nastawienie i cel przed tym meczem?
JM: Dziękuję. Teraz liczą się tylko zwycięstwa i musimy wygrywać jak najdłużej i najlepiej jak najpewniej. Cel był wiadomo wygrać w Częstochowie, żeby mieć psychiczną przewagę nad rywalem podczas rewanżu w Kielcach. Nie patrzymy ile trzeba wygrać setów. Musimy wygrać spotkanie to jest dla nas najważniejsze.
PS: We wtorek potrzebujecie dwóch setów do awansu. Co sądzisz o nowym regulaminie rozgrywania play-offów czyli tzw. „punktowania meczów” jak w fazie zasadniczej ?
JM: Nie patrzymy ile trzeba wygrać setów. Musimy wygrać spotkanie to jest dla nas najważniejsze. Myślę że to nie jest zły pomysł. Co roku coś nowego jest wprowadzane i zazwyczaj z pozytywnym skutkiem.
PS: Nie będę pytał o cel na play-offy bo to chyba oczywiste-5 miejsce. Jak myślisz, jesteście w stanie zdobyć tą pozycje i awans do europejskich pucharów ?
JM: Myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Jest do tego jeszcze bardzo długa droga, ale wierzę w nasz zespół. Mimo falstartu jaki zaliczyliśmy na początku sezonu pokażemy walkę i będziemy bić się o jak najwyższe miejsce.
PS: Czy nie żałujesz swojego transferu ? Mimo wszystko Skra ma spore szanse na Final Four Ligi Mistrzów , a także na kolejny medal MP. Warto było odchodzić z tak wielkiego klubu ?
JM: Razem z prezesem Piechockim podjęliśmy decyzję, że jestem już w takim wieku że przyszedł czas żeby się ogrywać. W tym roku w Bełchatowie nie powąchałbym nawet boiska, a będąc w Kielcach praktycznie całą rundę zasadniczą i początek play offów grałem w szóstce. Bardzo mi tego brakowało, ogrania się i nabrania doświadczenia w Pluslidze i ciesze się że teraz mogę to robić.
PS: Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką ?
JM: To było gdy byłem w drugiej gimnazjum. Gdy nasi siatkarze w 2006 zdobywali vice mistrzostwo świata stwierdziłem że chciałbym spróbować swoich sił w siatkówce. Moja mama która również była siatkarką i musiała zakończyć swoją przygodę ze względu na kontuzje bardzo mi ten sport odradzała, ale ja byłem nieugięty i chciałem zobaczyć jak to jest.
PS: Masz jakieś marzenia związane jeszcze z siatkówką ? Jesteś mistrzem Polski, aktualnie grasz w pierwszym składzie w Effectorze, wielu młodych siatkarzy chciało by być teraz na Twoim miejscu.
JM: Wielu młodych siatkarzy chciało by być na moim miejscu i właśnie to moja motywacja żeby ciężko pracować bo wielu młodych tylko czeka żeby moje miejsce zająć haha , a tak na poważnie to moim marzeniem jest codziennie się rozwijać, uczyć się siatkówki i polepszać swoje umiejętności. Mam nadzieję że to zaowocuje spełnieniem mojego kolejnego marzenia którym jest debiut w kadrze narodowej.
PS: Który mecz w karierze najbardziej pozostał Ci w pamięci?
JM: Myślę że najbardziej zapadł mi w pamięć mecz finałowy z zeszłego sezonu z Rzeszowem. Wygraliśmy wtedy pierwszy mecz 3:2 po niesamowitej walce. Myślę że to przeważyło przechyleniem szali na naszą stronę. Nie miałem wtedy zbyt dużo okazji żeby się grać, ale pamiętam że strasznie przeżywałem ten mecz i sercem byłem siódmym na boisku.
PS: Czy masz swojego ulubionego siatkarza, którego podziwiasz i starasz się wzorować na jego grze ?
JM: Ulubionego nie mam, ale jest kilku na których się wzoruję.
PS: Czego możemy Ci życzyć na kolejne miesiące ?
JM: Myślę że walki, zdrowia i cierpliwości bo to teraz najważniejsze i żeby wyjść na boisko skoncentrowanym, dać z siebie maksimum możliwości i pokazać że runda zasadnicza w naszym wykonaniu to był mały wypadek przy pracy i że Effectora stać jeszcze na przyzwoite miejsce w tabeli.
PS: Dziękuje bardzo za wywiad we własnym imieniu a także całej redakcji , powodzenia w rewanżowym meczu z Częstochową a także w pozostałych spotkaniach.
JM: Również dziękuje.
Rozmawiał Patryk Waloch