Od jakiegoś czasu pech nie opuszcza Artura Szpilki. Okazało się bowiem, że kwietniowa walka którą miał stoczyć z Adamem Kownackim nie dojdzie do skutku.
Kownacki wycofał się ze względu na problemy z zębem, które uniemożliwiają mu odbywanie sparingów, a co za tym idzie dobre przygotowanie się do pojedynku ze „Szpilą”. Przypomnijmy, że to już drugi raz, kiedy walka Polaka zostaje odwołana. Najpierw do skutku nie doszło starcie z Dominikiem Breazeale’em na lutowej gali w Birmingham, gdzie Szpilka został zastąpiony Izu Ugonohem.
– Przygotowania przerwałem. W sobotę nie miałem sparingu, dzisiaj nie mam treningu. Pogodziłem się z tym, że nie walczę. Nie jestem zabawką, którą można wyciągnąć z półki kiedy się chce. To wszystko powinno być poważne. Jeśli nie pojawi się w miarę poważny przeciwnik, to poczekam na Dominika Breazeale’a. A jak to nie wyjdzie, to na chwilę zawieszam rękawice na kołku. Jestem tym zmęczony, będę musiał odpocząć – powiedział wczoraj w programie „Puncher”.
Oczywiście promotor pięściarza- Andrzej Wasilewski zadeklarował, że zrobi wszystko, aby znaleźć jakieś zastępstwo na kwietniową galę. Równocześnie jednak zastrzegł, że nie jest to proste zadanie. W grze są jednak dwa nazwiska, jednak szef grypy Sferis Promotion nie chciał ich na ten moment ujawnić.
W grę wchodzi jeszcze trzecie rozwiązanie- Szpilka może zmierzyć się w nie tak odległej przyszłości z Krzysztofem Zimnochem, który stoczy niebawem walkę z Michaelem Grantem na gali w Legionowie. Byłoby to zwieńczenie długoletniego konfliktu między oboma zawodnikami, i kto wie, czy nie najlepsze rozwiązanie całej sytuacji.