W czwartym meczu Mistrzostw Świata Polacy odnieśli czwarte zwycięstwo, tym razem z Kamerunem. Mimo nie najlepszej gry kadra Antigi wygrała 3:1 (25:27, 25:23, 25:16, 25:22).
Polacy źle zaczęli ten mecz. Grali jakby stremowani, nie przypominali chociażby drużyny z poprzedniego meczu, gdzie rozbili Wenezuelę. Ciężko powiedzieć co się stało, ale naszym siatkarzom jakby plątały się nogi i to Kamerun mógł co raz częściej unosić ręce w geście tryumfu. Gdy jednak do zagrywki podszedł Możdżonek i zmienił stan meczu z 17:22 na 23:22 nadzieje na wygranie seta odżyły. Nic z tego. Polacy przegrali na przewagi, m.in.: po błędach Mariusza Wlazłego.
W drugim secie także przegrywaliśmy, chociażby 4:9. Trener Antiga wiedział co się święci i zdjął gorzej dysponowanego dzisiaj Wlazłego, a wprowadził Konarskiego. Pojawił się także Wrona, który nie mógł narzekaćna zbyt częste granie. Dobra gra tych zawodników plus kolejna seria dobrej zagrywki Możdżonka = wygrany set.
Kolejne sety także udało się wygrać, a koncertowo grali wyżej wymienieni Konarski i Wrona ze skutecznością (kolejno: 83% i 75% !). Ta wygrana spowodowała, że Polacy utrzymali pozycję lidera, i mają na koncie 12 punktów. Kamerun jest ostatni z zerowym dorobkiem.