W ćwierćfinale Mistrzostw Europy Polacy spotkali się z reprezentacją Niemiec. Podopieczni Andrei Gianiego również nie byli w stanie zatrzymać naszych zawodników. Biało-Czerwoni wygrali siódme spotkanie, szóste bez straty seta i zameldowali się w półfinałach!
Spotkanie rozpoczęliśmy od ataku w aut w wykonaniu Georga Grozera (1:0). Chwilę potem dobrze zafunkcjonował polski blok. Para Mateusz Bieniek – Maciej Muzaj zablokowała Rubena Schotta (2:0), a chwilę później zawodnik Trefla został zatrzymany drugi raz, tym razem przez trójkę Muzaj – Nowakowski – Leon (4:2). Niemcy zupełnie nie mogli wystrzelić się w nasze boisko i raz po raz uderzali w aut. Na zagrywce pojawił się Lukas Lampa i od razu zaczął męczyć Wlfredo Leona w przyjęciu. W ten sposób Niemcy odrobili straty i na tablicy pokazał się wynik 5:5. Przez chwilę zespoły grały punkt za punkt, ale Biało-Czerwoni ostatecznie wrócili na prowadzenie (9:7). Nie mogliśmy cieszyć się nim za długo. Nasi rywale szybko wyrównali kolejny raz, a po potężnym ataku Grozera i pomyłce Michała Kubiaka mieli dwa oczka więcej (10:12). Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź ze strony naszego kapitana – dwa razy sprawdził niemieckiego libero zagrywką (13:12). Przy stanie 15:13 w miejsce Fromma pojawił się Denis Kaliberda. Nie pograł za długo, po obronie ataku Muzaja musiał zejść z boiska, prawdopodobnie przez drobny uraz mięśnia. To był dopiero początek problemów Niemców. Całkowicie “usiadła” ich gra w ofensywie oraz na zagrywce (20:15). Andrea Giani próbował zmian zadaniowych, szukając zawodnika, który zdobędzie punkt bezpośrednio zza linii 9. metra. Na nieszczęście naszych rywali, piłka raz za razem lądowała na aucie, lub w siatce. Ostanie słowo należało do Muzaja, który sprytnie uderzył piłkę po bloku (25:19).
Drugiego seta Niemcy rozpoczęli z Moritzem Reichertem i Antonem Brehme. Od razu w bloku pojawili się Muzaj i Bieniek, zatrzymując Fromma (1:0). Pomocną dłoń oddawał nam również Grozer, który regularnie oddawał nam punkty z zagrywki (2:1). Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, na początku zespoły szły łeb w łeb (4:4, 6:6). Dopiero po kiwce Leona w środek boiska udało nam się zdobyć dwa punkty przewagi (9:7). Na zagrywce pojawił się Muzaj i znacznie zachwiał przyjęcie naszych rywali. Przy stanie 11:9 trener Giani był zmuszony poprosić o przerwę. To nie wytrąciło naszego młodego atakującego z równowagi, dalej trafiał celnie, zmuszając przyjmujących do niedokładności 15:10. Fantastyczne zawody rozgrywał nasz kapitan, bardzo skutecznie grał w ataku i często pojawiał się w obronie. Niestety, parę razy niedokładnie rozegrał Fabian Drzyzga, co przeciwnicy natychmiast wykorzystali (16:13). Biało-Czerwoni na szczęście zatrzymali ich zanim zaczęli się rozpędzać. Set zaczął wchodzić w decydującą fazę i nic nie wskazywało na to, żeby nas i siatkarze mieli go przegrać (21:16). Zaczęło robić się lekko gorąco, gdy Niemcy zmniejszyli straty z pięciu do trzech oczek (22:19). Chwilę później na boisku pojawili się Maciej Komenda i Dawid Konarski, jednak zmiana utrzymała się tylko jedną akcję. Po pipe w wykonaniu Leona Biało-Czerwoni mieli do wykorzystania serię piłek setowych (24:20). Partię zakończył atak po bloku Michała Kubiaka (25:21).
Podopieczni Vitala Heynena bardzo dobrze rozpoczęli trzeciego seta (3:0). Niemcy próbowali do nas doskoczyć, jednak bezskutecznie. Kolejny raz już zadziałała Biało-Czerwona “ściana”, tym razem zatrzymując atak Reicherta (7:3). Nie do końca za to wychodziły nam ataki na kontrach, dzięki temu Niemcy mogli odrobić parę oczek (7:5). Nie pozwoliliśmy im jednak na wiele więcej. Gra co prawda toczyła się punkt, za punkt, ale to Polacy pozostawali o krok lepsi od przeciwników z zachodu (10:8). Na zagrywce pojawił się Grozer i trafił piłką bezpośrednio w linię (12:11). Na całe szczęście atakujący zepsuł kolejny serwis i wróciliśmy na wcześniejsze, dwupunktowe prowadzenie. Sytuacja ponownie zrobiła się gorąca kilka minut później. Drzyzga popełnił błąd przełożenia i podopieczni Andrei Gianiego zbliżyli się do nas (16:15). Biało-Czerwoni szybko wzięli sprawy w swoje ręce i nim się obejrzeliśmy nasi siatkarze mieli już cztery oczka przewagi (20:16). Niemcy nadal walczyli sami ze sobą w polu serwisowym. Giani wprowadził kolejnego zawodnika na zmianę zadaniową, Moritza Karlitzka, ale i ten zawodnik trafił piłką w aut (22:18). Nic nie było w stanie zatrzymać naszych zawodników. Ostatnie słowo należało do naszego kapitana. Kubiak zaatakował po skosie i trafił idealnie (25:18).
W półfinale podopieczni Vitala Heynena spotkają się ze zwycięzcą pojedynku Słowenia – Rosja. Mecz odbędzie się w czwartek 26 września o 20:30.
Polska – Niemcy 3:0 (25:19, 25:21, 25:18)
Polska: Nowakowski, Muzaja, Leon, Kubiak, Drzyzga, Bieniek, Zatorski
Niemcy: Fromm, Krick, Schott, Bohme, Kampa, Grozer, Zenger,