Już w najbliższy weekend w niemieckim Klingenthal odbędą się inauguracyjne konkursy Pucharu Świata w skokach narciarskich. W kadrze Polski na te zawody znalazł się m.in. Dawid Kubacki, który po nieudanym poprzednim sezonie został przesunięty z kadry A do kadry B.
Na 25-letniego skoczka ta zmiana nie wpłynęła negatywnie i w przerwie letniej robił wszystko, aby poprawić swoją technikę, czego efekty mamy zobaczyć już niedługo.
“Duma nie była urażona. To coś, co mi pomogło. Chyba potrzebny był mi właśnie taki kop. Wiem, że letni okres przepracowałem najlepiej, jak umiałem, nie zaniedbałem żadnego elementu. Powiem jednak tak: wierzę głęboko w to, że stać mnie na walkę o zwycięstwa. Po to przecież się trenuje. Gdybym nie wierzył w swoje możliwości, to już dawno odstawiłbym narty w kąt, bo nie miałoby to wszystko sensu. Pracowaliśmy zwłaszcza nad techniką odbicia, teraz moje skoki z boku wyglądają całkiem inaczej” – stwierdził Kubacki.
“W poprzednich latach pojawiało się u mnie zniechęcenie. Coś nie wychodziło i już człowiek zaczynał się wkurzać, że sprawy nie idą po jego myśli. A jak się denerwowałem, to było jeszcze gorzej, a jak było gorzej, to bardziej się denerwowałem. Z takiej pętli trudno się wyrwać. W końcu dostrzegłem, że zaniedbałem tę kwestię treningu psychologicznego. Teraz czuję różnicę w sytuacjach startowych” – dodał nasz skoczek, odnosząc się do współpracę z psychologiem Marzeną Herzig z krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego
Dobrych wyników Dawida Kubackiego spodziewa się Apoloniusz Tajner, który zawsze jest dobrze poinformowany o dyspozycji zawodników naszej kadry.
“To czarny koń nadchodzącego sezonu. Nieźle jak na zawodnika, który po poprzednim, nieudanym sezonie zimowym został przesunięty przez trenera Łukasza Kruczka z kadry A do kadry B. Krok w tył, który okazał się trzema krokami do przodu” – ocenia prezes Polskiego Związku Narciarskiego
źródło: skokinarciarskie.pl
