Podopieczne Jacka Nawrockiego pkonały reprezentację Tajlandii po pięciosetowym boju. W niedzielę Polki zagrają z Serbią. Stawką meczu bedzię awans na igrzyska olimpijskie.
Biało-czewone dość nerwowo weszły w mecz (0:2). Na szczęscie za kilka chwil wszystko wróciło do normy i Polki wyrównały stan seta (4:4). W dalszej fazie na boisku pojawiła sią Natalia Mędrzyk za Stysiak. W ekipie Tajlandii ze świetnej strony prezentowała się Onuma Sittirak i to dzięki jej zagraniom przyjezdne uzyskały dwa oczka przewagi (12:14). W końcowych fragmetach partii znów nasze siatarki doprowadziły do remisu (20:20). Ostatni punkt w partii zdobyła Grajber, wykorzystując piłkę przechodzącą (25:23).
Początek drugiej odsłony był równie nerwowy, jak przebieg praktycznie całej poprzedniej partii. Niezmiennie wynik oscylował wokół remisu (12:11). Ekipa Tajlandii znana z dużej skuteczności w obronie dołożyła jeszcze niezłą skuteczność w ataku. Wracając do defensywy rywalek. Można naprawdę popaść albo w depresję, albo wściekłość po takiej ilości obron. I wreszcie Tajki zdołały zniechęcić nasze siatkarki. Po kolejnych długich wymianach przełamały biało-czerwone wychodząc na prowadzenie (15:18). Jacek Nawrocki szukał inspiracji do odwrócenia niekorzystnego trendu w zmianach personalnych. Agnieszka Kąkolewska i Katarzyna Zaroślińska-Król starały się bardzo, ale nie zdołały, podobnie jak koleżanki zapobiec niepowodzeniu.
Trzecia odsłona to naprawdę było ciągnięcie sanek pod górę i po kamieniach. Żwawość rywalek w defensywie była imponująca Każdy punkt po naszej stronie wymagał trzech, czterech prób.. Ze strony Tajek bywało podobnie. Ekipa Jacka Nawrockiego starała się grać konsekwentnie, cierpliwie, szukać, a właściwie oszukiwać rywalki. Trochę oddechu nasza drużyna złapała przy prowadzeniu (13:10). Tajlandia nie pozwalała na zbudowanie poważniejszej przewagi, aż doprowadziła do wyrównania (17:17) i zaczęły się po polskiej stronie nerwy, błędy, a przeciwniczkom wychodziło niemal wszystko. Nasz zespół poderwał się na finiszu doprowadzając do wyrównania (21:21). Niestety końcówka nie należała do Polek i po walce na przewagi przegrały (26:28).
Trzy punkty przewagi na starcie czwartego aktu tej batalii była tylko pozornie łatwą (8:5). Nadal niemal każdy punkt okupiony był ogromną pracą naszej drużyny, a Tajki w obronie grały na poziomie cyrkowym, i to nie było śmieszne, tylko najwyższej klasy ekwilibrystyka. Głębszy oddech zaczerpnęliśmy przy stanie 15:10, ale obowiązywał stan najwyższej czujności. To nie był jeszcze moment na lekkość poczynań, bo Tajlandia na finiszu doprowadziła do wyrównania (21:21). Tym razem jednak determinacja Polek w obronie dała naszej ekipie tie-brek (25:23).
W decydującej batalii lepiej wystartował zespół z Azji (3:5), potem zawziętość Polek dała prowadzenie (7:5), by „cuda” jakich dokonywała libero tajskiej drużyny znów sprawił remis. Biało-czerwone nie odpuszczały. Serca, determinacja – to naprawdę wielkie atuty polskiej ekipy prowadzonej przez Jacka Nawrockiego. Dzięki tym właśnie atutom Polki zwyciężyły Tajki i pozostały w walce o olimpijskie paszporty.
Polska – Tajlandia 3:2 (25:25, 22:25, 26:28, 25:23, 15:11)
Polska: Klaudia Alagierska, Natalia Mędrzyk, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Malwina Smarzek-Godek, Paulina Maj-Erwardt, Maria Stenzel, Natalia Mędrzyk, Martyna Łukasik, Katarzyna Zaroslińska-Król, Marlena Kowalewska
Tajlandia: Pompun Guedpart, Thatdao Nuekjang, Pleumjit Thinkaow, Onuma Sittirak,Malika Kanthong, Chatchu-On Moksri, Piyanut Pannoy, Yupa Sanitklang, Nootsara Tomkom, Wanitchaya Laungtonglang