Na początku drugiego turnieju eliminacyjnego do mistrzostw Europy kobiet, który organizowany jest w Bielsku-Białej, reprezentacja Polski podejmowała Estonię. Faworytkami były Biało-Czerwone i zgodnie z przewidywaniami gładko wygrały 3:0. W sobotę o 17:30 zagrają z Finlandią.
Polki bardzo dobrze weszły w mecz i po udanych kontrach objęły dwupunktowe prowadzenie. Równie skuteczny był polski blok i przewaga stopniowo rosła. Liderką w naszej ekipie była Kaliszuk (6:2). Jednak z akcji na akcję gra Estonek się poprawiała i odrobiły parę piłek. Pomimo tego, to Biało-Czerwone prowadziły na pierwszym czasie technicznym. Tuż po nim Polki nadal budowały przewagę i znakomicie spisywały się w bloku (13:8). Z tego powodu o przerwę poprosił estoński szkoleniowiec. To nic nie pomogło, a jego zawodniczki wciąż nie były w stanie zdobyć kolejnego punktu. Nasze rodaczki schodziły na drugi czas techniczny z siedmiopunktowym zapasem. Przeciwniczki nie były w stanie przeciwstawić się Polkom, które pewnie zmierzały do wygranej w pierwszym secie (20:13). Estonki miały problem z przyjęciem, a skutecznie grała jedynie Efimienko. Pod koniec partii Biało-Czerwone zaliczyły mały przestój i różnica się zmniejszyła, ale finalnie były górą (25:19).
Oponentki Polek szybko wyszły na prowadzenie w drugim secie, ale po atakach Kaliszuk i Smarzek, naszym rodaczkom udało się zremisować (3:3). Prowadzenie dla Polski dał podwójny blok, dzięki któremu zdobyliśmy dwa “oczka” z rzędu. Estonki znów zaczęły się mylić i na pierwszej przerwie technicznej Polki miały bezpieczną przewagę (8:4). Ich gra była kontynuowana po czasie i różnica stopniowo się zwiększała. Liderką stała się Kąkolewska i o time-out poprosił opiekun rywalek. Równie skuteczna była Kaliszuk, która najpierw zapunktowała z prawego skrzydła, a później dołożyła skuteczną zagrywkę. Estonki były bezradne i różnica utrzymywała się na poziomie 8-9 punktów (15:7). Sytuację przyjezdnych próbował ratować ich trener i wziął czas. To jednak nic nie dało i Polki były coraz bliżej wygranej drugiej partii. Dwa błędy z rzędu popełniła Kąkolewska, ale nie przeszkodziło Biało-Czerwonym w pozytywnym zakończeniu seta (25:17).
Początek trzeciej odsłony był bardziej wyrównany, lecz kapitalnie atakowała Kaliszuk i Polki znów objęły prowadzenie. Estonki lepiej spisywały się w obronie, ale nasze rodaczki utrzymywały niewielką przewagę (6:4). Rywalki miału jednak kłopot z rozegraniem i polska ekipa systematycznie zwiększała swój zapas i ze spokojem schodziła na pierwszy czas techniczny. Tuż po nim dwa punkty z rzędu zdobyły przyjezdne, lecz to było za mało, aby mogłyby one myśleć o remisie (9:6). Rywalizacja była dużo bardziej zacięta, niż w poprzednich partiach. Biało-Czerwone zaliczyły mały przestój, ale nadal utrzymywały prowadzenie. Tymczasem słabszy moment przełamała Smarzek, a błąd popełniła Laak. Estonkom udało się zatrzymać, znakomicie grającą w tym spotkaniu, Kaliszuk. Jednak Polki nie załamały się i na drugiej przerwie technicznej miały cztery “oczka” przewagi (16:12). Nasze rodaczki kontynuowały dobrą grę i dyktowały warunki w tej partii. Kąkolewska uderzyła celnie ze środka, a jej koleżanki dołożyły udany blok. W końcówce Estonki popełniły kilka błędów i Polki finalnie triumfowały w całym spotkaniu (25:17).
Polska – Estonia 3:0 (25:19, 25:17, 25:17)
Polska: Pleśnierowicz, Wołosz, Smarzek, Jasek, Efimienko, Kąkolewska, Ganszczyk, Grajber, Kaliszuk, Twardowska, Mucha, Witkowska, Krzos, Sawicka
Estonia: N. Peit, Monnakmae, Kollerkan, E. Peit, Ennok, Laak, Millen, Pertens, Ounpuu, Hollas, Bachmancew, Nolvak