W ramach Ligi Europejskiej kobiet, reprezentacja Polski grała w albańskim Durres z Białorusią. Biało-czerwone chciały się zrehabilitować po piątkowej porażce 2:3 z Albanią. Dwa tygodnie temu po pięciosetowej walce pokonały białoruską ekipę. Tym razem Polki nie były w stanie pokonać swoich oponentek, chociaż wykazały wolę walki. Finalnie przegrały całe spotkanie 1:3. W niedzielę o 15:00 biało-czerwone zmierzą się ze Słowacją.
Mecz od udanego ataku rozpoczęła Barysevich, a po chwili rywalki wykonały skuteczną kontrę. Od razu po skosie piłkę skończyła także Bociek (1:2). Polki przejęły inicjatywę i po chwili wyrównały, a nawet udało im się „odskoczyć” – Trojan wykorzystała przechodzącą. Niestety Białorusinki szybko doprowadziły do remisu, ale popełniły także błąd na zagrywce (5:5). Rywalizacja stała się zacięta, a na pierwszą przerwę techniczną to biało-czerwone schodziły na prowadzeniu – gwoździa na skrzydle wbiła Damaske (8:7). Polki próbowały zbudować bezpieczną przewagę, a znakomicie radziła sobie Bociek. Rywalki nie były w stanie się przeciwstawić i o czas poprosił ich trener. To nic nie dało, a nasze rodaczki kończyły piłkę za piłką (13:8). Po chwili kąśliwą zagrywką zabłysnęła Grabik. Dodatkowo Polki wykonały dobry blok i miały już siedem punktów przewagi. Niestety biało-czerwone myliły się w ataku i różnica stopniała. Z tego powodu time-out wziął szkoleniowiec Kawka (16:12). Gorszy moment został przełamany przez Bociek, która w kolejnej akcji w parze z Trojan zatrzymała jedną z przeciwniczek. Gra toczyła się w szybkim tempie – Moskwa wygrała walkę na siatce, a po prostej udanie zagrała Malasai i ugrała punkt kontaktowy (19:18). Niestety Białorusi udało się zremisować – kontrę wykorzystała Seryk. Rywalki nie odpuszczały i uzyskały dwa „oczka” przewagi, które pozwoliły im wygrać seta (23:25).
Biało-czerwone źle weszły w kolejną partię – miały problem z przyjęciem oraz były blokowane. Białorusinki szybko zbudowały przewagę (0:4). Złą passę przełamała Damaske, ale to rywalki dominowały. Polkom udało się odrobić parę piłek i różnica stopniała do dwóch „oczek”. Przeciwniczki spożytkowały parę kontr i pewnie prowadziły na pierwszej przerwie technicznej (4:8). Chwilę po niej Damaske skutecznie zaatakowała przez podwójny blok. Natomiast Białorusinki myliły się w polu serwisowym, ale na środku bardzo dobrze spisywała się Barysevich. Nasze rodaczki zaczęły kapitalnie radzić sobie w defensywie, a na dodatek asa serwisowego zdobyła Trojan (10:13). Walka trwała nadal, lecz na drugim technicznym time-oucie rywalki miały cztery punkty zapasu. Po przerwie Wójcik obiła blok, ale natychmiast odpowiedziała po skosie Seryk. Polki nie odpuszczały i doprowadziły do remisu (19:19). Serię chciał przerwać białoruski trener i wziął czas. Tuż po nim udany atak wykonała Seryk, która była liderką w swoim zespole. Zespoły zdobywały punkty na przemian, ale biało-czerwone nie wykorzystywały kontr i to rywalki były bliżej wygranej. Ostatecznie partię zakończyła jednak z przeciwniczek atakiem ze środka (22:25).
Trzeci set zaczął się udanie dla Polek, którym udało się wyjść na prowadzenie. Kapitalnie po prostej skończyła Flakus, a Malasai została zatrzymana przez dwie nasze reprezentantki (5:3). Przewaga była przez nas utrzymywana i na pierwszej przerwie technicznej miały cztery punkty zapasu. Biało-czerwone zaczęły mieć jednak problemy z przyjęciem, a na dodatek wpadły w siatkę (9:7). Walka była ogromna – szczęśliwie przez blok przedarła się Wójcik, ale w odpowiedzi Malasai skutecznie zaatakowała po ostrym skosie. Obie drużyny kapitalnie spisywały się w obronie i starcie stało na wysokim poziomie. Po chwili jedną z kontr spożytkowała Flakus (13:10). Dodatkowo zablokowana została Silantsyeva i o czas poprosił białoruski szkoleniowiec. Tuż po przerwie Polki przegrały walkę na siatce. Rywalki ponownie wykonały piłkę „rzuconą”, a autowy atak wykonała Malasai i różnica się zwiększała (18:11). Niestety Białorusinki nie poddały się i zaczęły odrabiać straty – zdobyły trzy punkty z rzędu, a dodatkowo Polki oddały piłkę za darmo. Przerwę wziął trener Kawka, lecz nic to nie dało, a różnica stopniała do jednego „oczka” – Damaske została zablokowana (18:17). Gorszy moment przełamała Flakus, a kontrę skończyła Moskwa. Przewaga Polek znów rosła, lecz udany atak na swoim koncie ponownie zapisała Malasai (22:20). Końcówka była nerwowa, przeciwniczki wyrównały, ale ostatecznie seta wygrały Polki (25:22).
Czwarta partia na początku była wyrównana, lecz dwa punkty z rzędu zdobyła Seryk i szybko doprowadziła do remisu (2:2). Nasze rywalki świetnie wykorzystywały kontry i ugrały niewielką przewagę, którą stopniowo powiększały. Polki stały się bezradne – Bociek zerwała atak po skosie i różnica wynosiła już cztery „oczka” (2:6). Gorszy moment przełamała atakiem przez podwójny blok Twardowska. Ta sama zawodniczka ugrała punkt kontaktowy i stała się liderką w ataku biało-czerwonych. Na pierwszej przerwie technicznej Białorusinki prowadziły (6:8), ale ten stan rzeczy nie trwał długo i to Polki zdobyły jedno „oczko” zapasu. Walka była ogromna, lecz to rywalki były skuteczniejsze i ponownie objęły prowadzenie (8:11). Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie – biało-czerwone nie odpuszczały i wyrównały. Jednak tempo dyktowały przeciwniczki i ze środka piłkę skończyła Barysevich. Natychmiast atomowym atakiem ze skrzydła popisała się Twardowska, ale na drugiej przerwie technicznej to Białorusinki miały dwa punkty przewagi (14:16). Różnica się utrzymywała, a na dodatek rywalki kapitalnie radziły sobie w kontrach. Wynik wymykał się spod kontroli Polek i o czas poprosił trener Kawka (16:21). Przerwa pomogła i udało nam się zmniejszyć różnicę, ale ostatecznie triumfowały Białorusinki (18:25).
Polska – Białoruś 1:3 (23:25, 22:25, 25:22, 18:25)
Polska: Trojan, Moskwa, Bałdyga, Flakus, Grzelak, Jasek, Twardowska, Bociek, Damaske, Grabka, Wójcik, Adamek, Krzos
Białoruś: Malasai, Klimovich, Harelik, Silantsyeva, Kuchko, Seryk, Kapko, Ionava, Hryshkevich, Barysevich, Fedarynchyk, Pauliukouskaya