Piłkarze Barcelony przyjechali na ciężki teren w Skopje z nadzieją na punkty. Gospodarze szybko zweryfikowali ich plany, osiągając spokojnie wypracowaną przewagę pięciu bramek.
Podopieczni Xaviera Pascuala prowadzili jedynie na początku meczu (3:1), zaś po upływie dziesięciu minut jeszcze remisowali (5:5). Następnie kontrola wydarzeń na parkiecie należała do Vardaru, który w pierwszej połowie wypracował pięć bramek przewagi (12:7).
Jeszcze około 40. minuty Barca zagrała na dwa koła z Cedricem Sorhaindo i Kamilem Syprzakiem, próbując rozluźnić szyki defensywne muru ze Skopje pod rzut swoich rozgrywających. I rzeczywiście dwie bramki Diki Mema pozwoliły uwierzyć przez moment, że hiszpańska drużyna nawiąże walkę ze zwycięzcą Ligi Mistrzów (20:16). Od tego momentu przewaga nie stopniała aż do ostatnich minut, a rozgrywający Borozan, Maqueda i Cindrić raz po raz rozrywali nieszczelny blok defensywy Dumy Katalonii. Ostateczny wynik 27:24, był efektem rozprężenia pewnych zwycięstwa Macedończyków, awansujących na pierwsze miejsce w grupie A.
Syprzak nie może zaliczyć spotkania do udanych. Jedna zdobyta bramka na trzy rzuty oddane przez polskiego obrotowego w czystych sytuacjach, nie może być przyzwoitym osiągnięciem.
HC Vardar Skopje – FC Barcelona Lassa 27:24 (16:12)
Najwięcej bramek: Rivera 8 (Barcelona), Borozan 6 (Vardar), Entrrerios 5 (Barcelona), Maqueda 5 (Vardar).
