Zaledwie tydzień temu PGE Skra Bełchatów po sensacyjnym pięciosetowym spotkaniu pokonała giganta klubowej siatkówki – Zenit Kazań. Zwycięstwo to przybliżyło bełchatowian do Final Four Ligi Mistrzów i dało im znaczną przewagę na rywalem, który przed halą pełną polskich kibiców miał niełatwe do wykonania zadanie. Rozgrywce zza band przyglądał się selekcjoner reprezentacji Polski – Stephane Antiga. Po bardzo ciężkim spotkaniu gospodarze musieli uznać wyższość przyjezdnych, którzy po trzech zwycięskich setach wywalczyli sobie awans do dalszych rozgrywek.
Inauguracyjna partia zaczęła się od wyrównanej walki i choć bełchatowianom sprzyjało szczęście, to nie brakowało prostych błędów w ich wykonaniu, które przekreślały szansę na uzyskanie dystansu punktowego już na początku (3:3). Rosyjski zespół wciąż wychodził na jednopunktowe prowadzenie, a przy dobrej dyspozycji Matthew Andersona w polu serwisowym goście uzyskali pierwszą dwupunktową przewagę (4:6). PGE Skra Bełchatów świetnie spisywała się w obronie, co pomagało w pogoni za wynikiem. Sprytna kiwka w wykonaniu Nicolasa Marechala dała podopiecznym Miguela Falaski prowadzenie na pierwszej regulaminowej przerwie (8:7). Trwała prawdziwa wymiana ciosów. Kiedy siatkarze z Kazania rozwiązywali sprawy siłowo, bełchatowianie starali się nadrobić sprytem. Jednak gdy na zagrywce stanął Wilfredo Leon, Zenit Kazań błyskawicznie objął prowadzenie (9:11). Gospodarze zaczęli nieco gubić się na własnym boisku, a przeciwnik bezlitośnie wykorzystywał przechodzące piłki. Gra rosyjskiej drużyny nabrała tempa, a bełchatowianie odczuwali problemy ze skończeniem kontrataku (11:15). Po drugiej przerwie technicznej sytuacja polskiej drużyny nie uległa poprawie. Siatkarze Vladimira Alekny utrzymywali wysoką skuteczność w polu serwisowym, kiedy to PGE Skra nie potrafiła w tym aspekcie zachować efektywności, co rusz posyłając piłkę w aut (13:18). Mylili się również zawodnicy Zenitu Kazań, ale punktowy dystans pozwalał im zachować prymat (18:21). Zakończenie okazało się jednostronnym widowiskiem, w który gwiazdą okazali się goście, pewnie triumfując w pierwszej odsłonie (19:25).
Kolejny set to dobry początek w wykonaniu gospodarzy, którzy zdobyli pierwsze dwa punkty (2:0). Rywale szybko nadgonili wynik (2:2), a walka punkt za punkt znów zaczęła charakteryzować rozpoczęcie partii (5:5). PGE Skra Bełchatów nie odpuszczała ani na moment, a Zenit Kazań dotrzymywał jej kroku. Przerwa techniczna upłynęła jednak pod nieznacznym prymatem bełchatowian (8:7). Po widowiskowym bloku na Srecko Lisinacu rosyjska drużyna uzyskała pierwsze dwupunktowe prowadzenie w tej odsłonie (10:12). Nie na długo. Gospodarze szybko wyrównali stan seta (13:13). Rywalizacja stała się niezwykle emocjonująca, a pełne ofiarności obrony dodawały grze pikanterii. Podopieczni Alekny równie prędko odzyskali dwupunktową przewagę (13:15), a bełchatowianie mimo starań nie byli w stanie powrócić na pozycję lidera w tym secie. Po świetnym ataku w wykonaniu Facundo Conte remis ponownie zawitał na tablicy wyników, a końcówka zapowiadała się obiecująco (17:17). PGE Skra Bełchatów niestrudzenie goniła rezultat, co rusz odrabiając straty, a Zenit Kazań konsekwentnie odskakiwał rywalom. Rezultat zaczął przypominać ten z uprzedniej odsłony (18:22), a sytuacja gospodarzy przedstawiała się nieciekawie. Autowy atak w wykonaniu Wilfredo Leona zmniejszył dystans punktowy do jednego oczka (22:23). Bełchatowianie powrócili do gry. Rosyjski zespół wykorzystał jednak drugą piłkę setową i to on odniósł zwycięstwo w drugiej odsłonie (23:25).
Trzecia partia zaczęła się lepiej dla przyjezdnych, którzy już na wstępie pokazali swoją dominację (2:4). Prymat Zenitu Kazań był zdecydowany, a bezradni bełchatowianie nie byli w stanie przebić się przez ich świetnie funkcjonujący blok (3:8). Po powrocie z pierwszej przerwy technicznej PGE Skra Bełchatów zaczęła dobrze pracować środkiem, powoli odrabiając straty (8:10), jednak po wejściu na zagrywkę Wilfredo Leona przyjezdni po raz kolejny odskoczyli na kilka cennych punktów (8:12). W kolejnych akcjach Leon perfekcyjnie spisywał się na ataku i podczas drugiej przerwy bełchatowiania mieli już sześć punktów straty (10:16). Po stronie gospodarzy pojawiła się coraz większa bezradność (13:20) i w końcówce Polski zespół stracił wiarę w możliwość odrobienia punktów (18:24) ostatecznie przegrywając partię i całe spotkanie (19:25).
PGE Skra Bełchatów – Zenit Kazań 0:3 (19:25, 23:25, 19:25)
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Marechal, Wlazły, Kłos, Conte, Uriarte, Piechocki, Stanković, Gromadowski, Marcyniak, Rodriguez, Milczarek, Wrona, Janusz.
Zenit Kazań: Anderson, Mikhailov, Gutsalyuk, Butko, Salparov, Leon, Ashchev, Poletaev, Kobzar, Spiridonov, Verbov, Kuleshov, Babichev.