PGE Skra Bełchatów z awansem do kolejnej rundy Ligi Mistrzów! Gospodarze pokonali u siebie Duklę Liberec 3:0 (25:18, 25:17, 25:19) i po raz kolejny, kibice w Bełchatowie będą mogli cieszyć się z oglądania swoich idoli w fazie play-off Ligi Mistrzów. Dzisiejszy mecz był popisem jednego aktora – Facundo Conte.
Mecz rozpoczął się dobrze dla Skry – mocnymi atakami popisali się Mariusz Wlazły i Facundo Conte (2:0). Gospodarze od początku kontrolowali przebieg meczu, wykazując się dobrą komunikacją na linii blok-obrona. W ekipie gości dobrze w mecz wprowadził się Adrian Patucha, ale to Skra na pierwszej przerwie technicznej miała bezpieczną przewagę (8:4). Spora niemoc dopadła Bełchatowian po pierwszej przerwie, gdy Dukla zainkasowała trzy punkty po znakomitych serwisach Lubomira Stanka (8:7). Po chwili jednak gospodarze odzyskali kontrolę nad meczem i po świetnym bloku Facundo Conte prowadzili trzema punktami (12:9). Pierwszy set generalnie okazał się popisem argentyńskiego przyjmującego, który punktował raz za razem i dawał bełchatowianom coraz większy komfort. Na drugiej przerwie technicznej Skra zasłużenie i wysoko prowadziła (16:9). Po przerwie przewaga utrzymywała się na zbliżonym poziomie, co pomogło Skrze krok po kroku brnąć w kierunku zakończenia seta. Rywale co prawda podejmowali walkę, ale gdy tylko zawodnicy z Liberca byli odrzuceni od siatki, Skra miała ułatwione zadanie. Ostateczny wynik seta odzwierciedla zdecydowaną przewagę podopiecznych Miguela Angela Falaski (25:18).
Druga partia lepiej rozpoczęła się dla gości, którzy prowadzili po asie serwisowym Jakuba Jenoucha (0:2). Skra szybko dogoniła, co rozpoczęło wymianę punkt za punkt (4:4). Od tego czasu na boisku rządzili już jednak tylko gospodarze. Rozegrał się Mariusz Wlazły, którego ataki dały przerwę techniczną (8:5). Po przerwie przewaga Skry unaoczniła się jeszcze bardziej. Gdy Andrzej Wrona znakomicie przełożył ręce blokując Lubomira Stanka, przewaga gospodarzy wzrosła do pięciu punktów (12:7). Od tego czasu toczyła się sprzyjająca Skrze walka akcja za akcję, co dało czteropunktową przewagę na drugiej przerwie technicznej (16:12). Po drugiej przerwie gra nie była już tak jednostronna, ale o wynik nie trzeba się było martwić. Kapitalny okres gry zaliczył Srecko Lisinac – atak ze środka, a po nim as serwisowy i przewaga z powrotem wróciła do pięciu punktów (20:15). Siatkarze z Bełchatowa ani na chwilę nie stracili kontroli nad meczem i drugi – zdecydowanie wygrany set – stał się faktem (25:17).
Trzeci set spotkania rozpoczął się od bloku Facundo Conte (1:0). Jak na ten mecz, dość długo goście prowadzili grę punkt za punkt, bo pierwsza większa przewaga Skry Bełchatów miała miejsce na pierwszej przerwie technicznej (8:6). Po przerwie znowu rozegrali się gospodarze, a kapitalny dziś Facundo Conte zagrał znowu asa serwisowego (10:7). Skra też popełniała swoje błędy, ale goście nie potrafili tego wykorzystać. Po bloku Tomasa Krisko przewaga Skry zmalała do dwóch punktów (13:11). Po tym fakcie Skra jednak znowu się obudziła i na drugiej przerwie technicznej – po punktowej zagrywce Srecko Lisinaca – Skra prowadziła czterema punktami (16:12). Za chwilę kolejny punkt zdobył Facundo Conte, a gospodarze powiększali przewagę (18:12). Goście jeszcze się zerwali, ale bełchatowianie mieli na boisku duet Conte-Wlazły, który spokojnie skończył ten mecz. Mecz zakończył się kapitalnym serwisem Israela Rodrigueza, a set trzeci to po raz kolejny zdecydowana przewaga PGE Skry (25:19).
PGE Skra Bełchatów – Dukla Liberec 3:0 (25:18, 25:17, 25:19)
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Marcyniak, Kłos, Conte, Wrona, Janusz, Uriarte Stanković, Gromadowski, Rodriguez, Marechal, Piechocki, Milczarek.
Dukla Liberec: Fucik, Krisko, Galabov, Zajicek, Stanek, Jenouch, Vencovsky, Duchac, Patucha, Leikep, Spravka, Kopacek.