W pierwszym spotkaniu trzeciego tygodnia zmagań w tegorocznej Lidze Światowej, podopieczni Ferdiando de Giorgiego podejmowali reprezentację Rosji w katowickim Spodku. Biało-czerwoni “krwawiąc” w wielu elementach nie zdołali zwyciężyć ze Sborną. Rosjanie wygrali kolejno do 22, 17 i 21. Przegrana komplikuje naszej kadrze awans do Final Six rozgrywanego w Brazylii.
Choć dwie pierwsze akcje spotkania padły łupem Rosjan to biało-czerwoni natychmiast doprowadzili do wyrównania (2:2). Oba zespoły oddawały punkty rywalom po zepsutej zagrywce. Po świetnej kontrze ze strony Polaków udało się zdobyć skromne prowadzenie 5:4 (warto wspomnieć, iż w tej akcji kontuzji doznał jeden z rosyjskich zawodników – Ilia Vlasov). Na pierwszą przerwę techniczną podopieczni trenera de Giorgiego schodzili z wynikiem 8:7. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć przeciwnikom (11:11) do momentu, gdy na zagrywkę wszedł Mateusz Bieniek, który po swoich dobrych zagrywkach wyprowadził zespół na trzypunktowe prowadzenie (14:11). Przewaga biało-czerwonych utrzymała się na kolejnej przerwie (16:14). Po powrocie na boisko, Rosjanie zdobyli pięć punktów z rzędu i objęli prowadzenie w meczu 16:19. Po serii zdobytych punktów wśród rywali pojawiły sie błędy przez co straty zmalały do jednego “oczka” (18:19). Polacy cały czas walczyli o zwycięstwo w partii otwarcia (21:22), ale to jednak Rosjanie jako pierwsi zdobyli piłkę setową (22:24). As serwisowy Rosjan zakończył pierwszą odsłonę spotkania.
Już na samym początku drugiej partii goście osiągnęli przewagę trzech punktów (1:4). Jak już przyzwyczailiśmy się w poprzednich spotkaniach i tym razem nie zabrakło problemowych sytuacji z challengem. Wiele błędów po stronie biało-czerwonych doprowadziło do tego, że na pierwszej przerwie technicznej, w drugim secie, Rosjanie prowadzili 4:8. Czas dał gospodarzom impuls do lepszej gdy, dzięki czemu odrobili część strat (7:9). Za moment na tablicy pojawił się wynik 10:14. W drużynie biało-czerwonych wiele elementów nie funkcjonowało poprawnie, przez co, po raz kolejny, wzrosła przewaga rywali (11:16). Selekcjoner reprezentacji Polski próbował kilku zmian na pozycji przyjmującego (12:19). Nie dało ukryć się wielu mankamentów wśród podopiecznych trenera de Giorgiego (15:21). Rywale zmierzali do zakończenia kolejnej partii na swoją korzyść (16:23). Rezultatem 17:25 zakończył się drugi set spotkania.
Chwila przerwy dodała nadzieji Polakom, którzy po powrocie na boisko natychmiast objęli prowadzenie 3:1. Po raz pierwszy od dłuższego czasu w drużynie pojawił się dobry pasywny blok, którego później w kontrze nie wykorzystał Michał Kubiak. Rosjanie doprowadzili do remisu 3:3. Konarski, który był najjaśniejszą postacią w ekipie, wykorzystując swoją szanse w ataku i punktowe bloki dał zespołowi trzy punkty przewagi (7:4), które za chwilę odrobili przeciwnicy (7:7). Gra polskich orzełków wyglądała lepiej niż w poprzedniej partii. W dalszej części partii utrzymywał się remis (12:12). Na kolejną przerwę techniczną, po bloku Bartłomieja Lemańskiego, biało-czerwoni schodzili z jednym “oczkiem” przewagi (16:15). Kolejną seria punktowa w wykonaniu rywali (16:21). Spotkanie wielkimi krokami zmierzało do zakończenia. Rywale zdobywając piłkę setową wykorzystali trzecią szansę i zakończyli całe spotkanie zwycięstwem (21:25).
Polska – Rosja 0:3 (22:25, 17:25, 21:25)
Polska: Drzyzga, Konarski, Kurek, Kubiak, Bieniek, Lemański, Zatorski, Łomacz, Muzaj, Wojtaszek, Buszek, Śliwka, Szalpuk, Kłos
Rosja: Vlasov, Kovalev, Volkov, Zhigalov, Kliuka, Kurkaev, Martynuk, Antipkin, Zelenkov, Szczerbinin, Feoktistov, Wlasov, Likhosherstov