Polska drużyna już wczoraj po wygranej z Włochami zapewniła sobie udział w półfinale Final Six Ligi Światowej. Dzisiejsze spotkanie z Serbią miało tylko przesądzić o tym, z kim zmierzą się Polacy. „Biało-czerwoni” niestety ulegli dzisiaj reprezentacji Serbii 2:3, jednak i tak utrzymują się na pierwszym miejscu w grupie i w półfinale zmierzą się z reprezentacją Francji.
Serbowie z problemami rozpoczęli spotkanie i dzięki temu nasi siatkarze na wstępie wygrywali 3:0. Na pierwszej przerwie technicznej Polacy dalej trzymali rywali na dystans trzech punktów (8:5). Nasi rywale natomiast cały czas popełniali sporo błędów, co poskutkowało zmianą kilku zawodników. Serbowie co prawda próbowali straszyć „Biało-czerwonych” mocnymi uderzeniami, jednak te co chwile… odbijały się od naszego bloku (21:14)! Przewaga podopiecznych Stephana Antigi była wyraźna – oprócz nielicznych błędów naszym zawodnikom wychodziło praktycznie wszystko. W końcówce rywale próbowali się jeszcze bronić, jednak przewaga była zbyt wysoka i Polacy po chwili prowadzili 1:0 w setach.
Niestety na początku drugiej partii Polacy mieli spore problemy ze skończeniem ataku. Rywale wykorzystali ich chwilową słabość i zbudowali kilkupunktową przewagę (5:2). Niemoc „Biało-czerwonych” rwała nadal i na pierwszej przerwie technicznej Serbowie wygrywali 8:4. Przeciwnicy dalej trzymali nas na dystans kilku punktów, a Polacy kończyli jedynie pojedyncze akcje. Po naszej stronie siatki mnożyły się błędy, które wpływały niekorzystnie na wynik. Na szczęście jednak, w końcu i „serbska maszyna” się zacięła – rywale dwa razy dotknęli siatki, a do remisu brakowało nam tylko jednego „oczka”. Polacy nie wypuścili już szansy z rąk i kilka akcji później po skończonym ataku Bartosza Kurka wygrywaliśmy 20:18. Niestety ten sam siatkarz został po chwili 2 razy zablokowany i to Serbowie prowadzili 22:20. W końcówce nie zawodził Aleksandar Atanasijević i to w dużej mierze dzięki niemu rywalom udało się doprowadzić do remisu 1:1.
Już sam początek pokazał, że trzecia partia będzie niezwykle wyrównana – siatkarze wymieniali piekielnie mocne uderzenia, a żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi wyższej niż jeden punkt. Przy stanie 4:3 dla nas zdarzyła się niecodzienna sytuacja – zasłabł drugi sędzia. Szybko został zastąpiony przez arbitra odpowiedzialnego do tej pory za wideoweryfikacje. Serbowie na chwilę stracili rytm gry i na pierwszej przerwie technicznej to nasza drużyna mogła pochwalić się dwupunktowym prowadzeniem (8:6). Niestety po chwili przestój przytrafił się ekipie Stephana Antigi i na tablicy wyników pojawił się remis 10:10. Na szczęście były tylko chwilowe kłopoty, bowiem po drugiej przerwie technicznej i asie serwisowym Bartosza Kurka prowadziliśmy już 19:15. Nasi siatkarze utrzymali dobrą dyspozycję do końca seta i już kilka akcji później wygrywali 2:1 w setach, tym samym zapewniając sobie pierwsze miejsce w grupie, co oznaczało, że w półfinale zmierzymy się z Francją.
Mimo iż to Polacy lepiej rozpoczęli kolejną partię maksymalnie zmotywowani Serbowie szybko doprowadzili do remisu. Dla naszych rywali była to ostatnia szansa, żeby móc awansować do półfinału. Podopieczni Nikoli Grbicia byli naprawdę skuteczni w ataku, a dodatkowo straszyli Polaków swoją trudną zagrywką. Na pierwszej przerwie technicznej to oni minimalnie prowadzili 8:7. Po chwili jednak ponownie rozpoczęła się walka punkt za punkt. Było wiadomo, że zacięta walka będzie trwała do samego końca. Na drugim regulaminowym czasie różnica punktowa ponownie wynosiła jedno „oczko”. Wydawało się, że nasi siatkarze za bardzo się denerwują, bowiem popełnili sporo prostych błędów (20:22). Serbowie natomiast pewnie zmierzali do zwycięstwa w tym secie i już po chwili w meczu było 2:2.
W piątym secie, którego początku chyba nikt w Polsce nie obejrzał, żadna z drużyn nie odpuszczała ani na chwilę. Serbowie robili wszystko, żeby wygrać, a i Polacy cały czas walczyli o 1. miejsce w grupie. Przy zmianie stron to nasi siatkarze prowadzili 8:7. Niestety nasi rywale ponownie doprowadzili do remisu, a po chwili odmienili wynik na swoja korzyść (10:11). Ponownie jednak w naszej drużynie nie zawiódł Bartosz Kurek, który dał nam prowadzenie. Serbowie niestety byli nie do zatrzymania i chwilę później cieszyli się z wygranej i awansu do półfinału.
Serbia – Polska 3:2 (18:25, 25:22, 22:25, 22:25, 15:13)