We wczorajszym meczu półfinałowym Final Six Ligi Światowej Polacy ulegli reprezentacji Francji i pozostała im walka o trzecie miejsce. W starciu o brązowy medal nasi siatkarze zmierzyli się z Amerykanami, którzy w półfinale przegrali z ekipą Serbii. Niestety „Biało-czerwoni” mimo ogromnej woli walki przegrali z reprezentacją USA i zajmują tak nielubiane przez sportowców 4. miejsce.
Polacy od początku pierwszej partii mieli spore problemy z odnalezieniem się na boisku – nie potrafili skończyć ataku, co poskutkowało przerwą na żądanie Stephana Antigi już przy stanie 4:1 dla USA. Niestety nie przyniosło to żadnego skutku, a błędy „Biało-czerwonych” nadal się mnożyły. Oprócz nielicznych akcji skończonych przez naszych siatkarzy, na boisku niezmiennie dominowali amerykańscy zawodnicy (10:15). W tej części seta siatkarze zarówno jednej jak i drugiej drużynie zepsuli sporo zagrywek. Polacy wzięli się za odrabianie strat dopiero, gdy Amerykanie prowadzili już 22:15, a na boisku pojawili się Dawid Konarski i Grzegorz Łomacz. Przy zagrywce naszego atakującego „Biało-czerwoni” zdobyli aż 5 punktów z rzędu i przewaga rywali stopniała do dwóch „oczek”. Niestety w końcówce zabrakło nam odrobiny szczęścia i set ostatecznie padł łupem reprezentacji USA.
Mimo przegranej w poprzednim secie, Polacy nie tracili nadziei i od początku drugiej partii nawiązali z rywalami wyrównaną walkę (4:4). „Biało-czerwonym” co prawda zdarzały się jeszcze pomyłki przy zagrywce, jednak coraz częściej skutecznie atakowali. Mimo iż po pierwszej przerwie technicznej na dwupunktowe prowadzenie wysunęli się Amerykanie, nasi siatkarze szybko odrobili straty (10:10). Niestety po chwili polscy siatkarze się zacięli, a ich rywale zbudowali kilkupunktową przewagę (10:14). Naszej ekipie dalej brakowało skuteczności w ataku i w miejsce Bartosza Kurka na boisku pojawił się Dawid Konarski. Atakujący tak jak i w końcówce pierwszej partii przyczynił się do zmiany wyniku i dzięki temu do remisu brakowało już tylko jednego „oczka” (16:17). Amerykanie jednak tak łatwo się nie poddawali i ponownie wyszli na trzypunktowe prowadzenie (17:20). Już kilka akcji później nasi rywale mieli piłkę setową przy stanie 24:19. Polacy jednak po raz kolejny udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i dzięki 3 trudnym zagrywkom Mateusza Miki na tablicy wyników było 23:24. Niestety na skutek kontrowersyjnej decyzji sędziego po chwili to Amerykanie prowadzili już 2:0 w setach.
Amerykanie co prawda lepiej rozpoczęli trzecią partię (3:5), jednak Polacy nie zamierzali się poddawać i ponownie dzięki skutecznym atakom Dawida Konarskiego był remis. Po pierwszej przerwie technicznej wydawało się, że nasi siatkarze odzyskują dobra dyspozycję (12:10), niestety rywale doprowadzili do remisu. Na szczęście mogliśmy liczyć na pomyłki Amerykanów i dzięki temu na drugim regulaminowym czasie odzyskaliśmy dwupunktowe prowadzenie. Nie mogliśmy znaleźć sposobu, żeby zablokować Taylora Sandera, który co chwile zdobywał punkty dla swojego zespołu. W końcu jednak i on musiał się pomylić (20:17) i wynik stawał się coraz bardziej korzystny dla naszej drużyny. W końcówce prowadziliśmy już 22:17, niestety szybko roztrwoniliśmy przewagę i Amerykanie doprowadzili do remisu 23:23. Chwilę później dzięki atomowym zagrywkom Taylora Sandera to nasi rywale cieszyli się ze zdobycia brązowego medalu.
Polska – USA 0:3 (22:25, 23:25, 23:25)