W 5. kolejce Ligi Mistrzów Berlin Recycling Volleys podejmował Asseco Resovię Rzeszów. Wicemistrzowie Polski pomimo wielkiej walki przegrali spotkanie w tie-breaku. To skomplikowało sytuację rzeszowian w tabeli grupy – obecnie znajdują się na 3. miejscu z dorobkiem pięciu punktów.
Pierwsza partia meczu rozgrywanego w Berlinie lepiej zaczął się dla zawodników drużyny przyjezdnej (2:4). Doskonała zagrywka Marco Ivovica dała się we znaki gospodarzom, przez co trener Berlin Recycling Volleys poprosił o chwilę przerwy (2:7). Czas przyniósł oczekiwane skutki i już po chwili berlińczycy zbliżyli się do wyrównania wyniku (8:10). Słaba komunikacja w rzeszowskim zespole pomogła wyjść gospodarzom na prowadzenie (15:14). Błędy własne polskiej drużyny przysporzyły jej wielu kłopotów, dzięki czemu zespół z Berlina mógł powiększał przewagę (20:16). Zepsuta zagrywka Thomasa Jaeschke pozwoliła berlińczykom wygrać pierwszego seta 25:20.
Jeaschke, który niespodziewanie wystąpił w tym meczu na pozycji atakującego (w obliczu nieobecności Gavina Schmitta), pozostał na boisku. Rzeszowianie rozpoczęli drugą odsłonę od szybkiego wypracowania sobie kilku punktów przewagi (4:7), w czym duża zasługa Marco Ivovicia – niezłego zarówno w ataku, jak i na zagrywce. Przez krótką chwilę prowadzenie gości utrzymywało się, ale wyższy bieg włączył Paul Carrol (11:11). Gdy tylko berlińczycy wzmocnili zagrywkę, obnażone zostały problemy podopiecznych Andrzeja Kowala (17:16). Popełniali coraz więcej błędów i wyraźnie tracili na boisku rezon (19:17). Choć cały czas dobrze spisywał się Jeaschke (22:20), polski zespół nie odrobił już strat i przegrał drugą partię 25:22.
Rozpędzone Recycling Volleys dobrze weszło w trzecią odsłonę, ale przyparci do muru rzeszowianie nie zamierzali pozwolić rywalom na dystans punktowy i gra była bardzo wyrównana (4:4, 6:6). Coraz pewniej grali przede wszystkim przyjmujący – tak i Ivović, jak i John Perrin, który zmienił niestabilnego Thibault Rossarda (10:13). Fabian Drzyzga bardzo dobrze się z nimi dogadywał, przy dobrym przyjęciu często grając pipe’a . Pomagała też czujność na siatce Marcina Możdżonka (16:19). I choć dopadła gości chwilowa niemoc w ataku, a berlińczycy walczyli ambitnie, to podopieczni Andrzeja Kowala pewnie zmierzali po zwycięstwo w tym secie (20:23). Stało się ono faktem po kolejnym potężnym ataku Jeaschkego (21:25).
Czwartą partię rzeszowianie rozpoczęli od błędów i na prowadzeniu błyskawicznie znalazł się niemiecki zespół (4:1). Kapitalna gra Jeaschkego pozwoliła jednak na szybkie doprowadzenie do remisu (7:7). Dzięki dobrej grze w defensywie – współpracy na linii blok-obrona i uwijającemu się Damianowi Wojtaszkowi – Fabian Drzyzga mógł pewnie posyłać w kontrataku piłki do swoich skrzydłowych, a ci z dużym spokojem je kończyli (12:15). Gdy doszła do tego dobra gra środkiem, gospodarze niewiele mieli w tym secie do powiedzenia (14:20). Choć po drugiej stronie siatki Ter Maat robił, co mógł, by pomóc swojej drużynie (17:22), nie był w stanie zatrzymać fenomenalnego Thomasa Jaeschkego. Amerykanin skończył tę partię (20:25).
Piąty set od początku był zażartą walką skrzydłowych (2:2, 4:4). Trzeba przyznać, że rzeszowianie mogliby szybko wyjść w nim na prowadzenie, psuli jednak zdecydowanie zbyt wiele zagrywkę, podając gospodarzom pomocną dłoń (8:7). Robert Kromm i spółka nie zamierzali tego marnować i spokojnie kończyli swoje piłki (13:13). Udany blok dał im pierwszą piłkę meczową (14:13), przy której nie musieli zbyt wiele się natrudzić, mecz skończył Ivović, atakując w aut (15:13).
Berlin Recycling Volleys – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:20, 25:22, 21:25, 20:25, 15:13)
Berlin Recycling Volleys: Kuehner, Kromm, Okolić, Carroll, Schott, Vigrass, Perry, Zhukouski, Ter Maat, Fischer.
Asseco Resovia: Drzyzga, Rossard, Możdżonek, Schoeps, Ivović, Dryja, Wojtaszek, Jaeschke, Lemański, Perrin, Nowakowski.
