PGE Skra Bełchatów w swoim pierwszy spotkaniu w tegorocznej Lidze Mistrzów podejmowała mistrzów Francji – Chaumont VB 52 uznawanych za najłatwiejszym rywali w grupie. Niestety, bełchatowianie ponieśli porażkę w czterech partiach.
Spotkanie rozpoczęło się od autowej zagrywki Grzegorza Łomacza oraz udanego serwisu Boyera (0:2). Zespół z Francji zdołał zatrzymać atak Srecko Lisinacia (1:5). Gospodarze, zwłaszcza dzięki zagrywce zdołali odrobić straty (7:7).Po powrocie na boisko podopieczni trenera Piazzy odskoczyli rywalom na trzy punkty przewagi (11:8), co zaskutkowało wzięciem czasu przez trenera gości. Seria punktowa bełchatowian trwała w najlepsze. Na drugą przerwę techniczną gospodarze schodzili już z sześcioma punktami przewagi (16:10). Przyjezdni odrobili część strat (22:17), ale to nie przeszkodziło żółto-czarnym zwyciężyć w pierwszej partii 25:19.
Bełchatowianie rozpoczęli drugą partię od punktowego bloku (1:0). Mariusz Wlazły skutecznie obił ręce rywali (3:3). Toczyła się gra punkt za punkt, po czym trzy kolejne akcje zapisały się na koncie gości (5:8). Punktowym blokiem pochwalił się Karol Kłos i Mariusz Wlazły (7:9). Po powiększeniu przewagi przez francuski zespół (7:11) Roberto Piazza poprosił o czas dla swojej drużyny. Chaumont w dalszej części seta utrzymywała prowadzenie i na przerwę techniczną schodzili z pięcioma “oczkami” różnicy (11:16). W spotkaniu pojawiały się coraz częściej bardzo długie akcje (14:20), jednak to Francuzi byli coraz bliżej wyrównania stanu setów w spotkaniu (16:21). Goście zdobyli pierwszą piłkę setową przy stanie 18:24. Wykorzystali pierwszą szansę (18:25) o doprowadzili do wyrównania w spotkaniu.
Poczatkowo trzecia odsłona spotkania to wyrównana gra obu zespołów (5:5). Na przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem schodzili goście (6:8). Z czasem wzrosło ono do czterech “oczek” (8:12). Trener bełchatowian w krótkim przeciągu czasu wykorzystał dwie przerwy dla zespołu. Z punktu na punkt coraz bardziej zauważalna była przewaga przyjezdnych (8:14). Nie zabrakło również wielu nieporozumień w sprawie challenge. Gospodarzom udało się odrobić sporą część strat i zbliżyć się na dwa punkty (14:16). Francuzi zmierzali do zakończenia kolejnej partii na swoją korzyść (14:19). Srecko Lisinać sprytnie obił bark rywala, dzięki czemu przewaga gości stopniała (16:19). Asa serwisowego na drugą stronę posłał Lisinać (18:21). Ostatecznie partię wygrali przyjezdni (19:25), którzy objęli prowadzenie w całym meczu.
Czwartą partię rozpoczął Lisinać skutecznym atakiem ze środka. Goście z Francji szybko wyszli na prowadzenie 4:6, które natychmiast stracili (7:6). Bełchatowianie utrzymywali się minimalnie w przodzie (11:10). Partia zdecydowanie była najbardziej wyrównaną spośród rozegranych (13:12). Pojedynczy blok Milada Ebadipoura pozwolił zdobyć Skrze dwa punkty przewagi (15:13). Yacine Louati posyłając asa serwisowego na drugą stronę siatki sprawił, że na tablicy pojawił się remis po 15. Stephen Boyer dokonując tego samego wyprowadził zespół na prowadzenie. Zapowiadała się bardzo ciekawa końcówka partii (21:21). Set musiał rozstrzygnąć się na przewagi. Lepiej spisali się goście, którzy triumfowali 27:29.
PGE Skra Bełchatów – Chaumont VB 52 1:3 (25:19, 18:25, 19:25, 27:29)
PGE Skra Bełchatów: Lisinać, Wlazły, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Łomacz, Piechocki, Romać, Janusz, Milczarek, Katić, Czarnowski, Stąsiek, Nedeljković, Penchev
Chaumont VB: Louati, Mijailovic, Gonzalez, Boyer, Duquette, Vandoorn, Rodriguez, Saeta, Ben Tara, Aguenier, Sinkkonen, Lima Basolu