Drugi mecz VERVY Warszawa ORLEN Paliwa w Lidze Mistrzów rozgrywał się w Lizbonie z miejscową Beneficą. Wicemistrzowie Polski niestety nie poradzili sobie z rywalami i przegrali 1:3.
Mecz rozpoczął udany atak Artura Udrysa (0:1), ale nie trzeba było długo czekać na odpowiedź rywali. Nim się obejrzeliśmy Benefica prowadziła już trzema “oczkami” (7:4). Warszawianie dzielnie nadganiali wynik, ale nie byli w stanie odwrócić przewagi (13:11). Obydwie drużyny popełniały sporo błędów, ale to mistrzowie Portugalii w dalszym ciągu trzymali kontrolę nad grą (17:14). Andrea Anastasi próbował interweniować, ale na nic nie zdawały się przerwy. Po warszawskiej stronie siatki w dalszym ciągu panowała niemoc. W samej końcówce gościom udało się zagrozić przeciwnikom, głównie za sprawą skutecznego bloku Piotra Nowakowskiego na Wohlfahrtstatterze. Niestety nie starczyło im szczęścia, żeby pociągnąć grę. W ostatnich akcjach błyszczał Rafael Oliviera, a ostatnie słowo należało do Marc-Anthony Honorego (25:19).
Gospodarze od pierwszego gwizdka drugiego seta narzucili wysokie tempo (2:0, 4:0). Warszawianie powoli ruszyli do walki, a tempo nadawał Igor Grobleny, który dobrze spisywał się w ataku i zagrywce (5:4). Po ataku blok-aut w wykonaniu Artura Udrysa wynik wyrównał się (6:6), ale nie udało się tego wykorzystać. Skuteczność VERVY była niewystarczająca, mistrzowie Portugalii szybko ponownie przejęli pałeczkę (13:10, 17:12). Przy stanie 20:13 sytuacja wydawała się nie do uratowania. Gospodarze nakręcali się z każdą akcją i byli niemal niemożliwi do zatrzymania. Wszystko wskazywało na to, że i drugi set padnie ich łupem. Tak też się stało, a kropkę nad “i” postawił autowy atak Nowakowskiego (25:17).
Podobnie jak w poprzednich setach, tę odsłonę również zaczęliśmy od prowadzenia Beneficy (2:0), tym razem jednak warszawianie o wiele szybciej zerwali się do gry (4:4). Przez kilka minut zespoły pozostawały w kontakcie, aż podopieczni Andrei Anastasiego zaczęli skutecznie grać blokiem (11:12). Przy stanie 12:13 w miejsce Udrysa pojawił się Jan Król i od razu przywitał się z przeciwnikami udanym atakiem. Małymi kroczkami wicemistrzowie Polski budowali przewagę. Gdy partia wchodziła w decydującą fazę mieli na swoim koncie o trzy “oczka” więcej (17:20). Tuż przed końcem na efektowną kiwkę zdecydował się Antoine Brizard (19:22). Pomocną dłoń podał warszawianom Oliviera, który posłał ostatnią piłkę na daleki aut (22:25).
Po wygranej partii VERVA weszła w czwartą odsłonę z nową energią (2:6). Gospodarze niestety szybko dopasowali się do rytmu narzuconego przez podopiecznych Anastasiego. Udało im się odrobić wszystkie straty i wynik wyrównał się (7:7). Nie musieliśmy długo czekać na kolejny ruch Beneficy. Bartosz Kwolek “wpakował się” w blok gospodarzy i z prowadzenia VERVY nic nie pozostało (12:10). Dobrze spisywał się Hugo Gaspar (17:15). Warszawianie cały czas próbowali dogonić rywali, jednak nie było to takie proste. W samej końcówce zatrzymany został Król (21:17), a ostatnia akcja należała do Andrzeja Wrony, który posłał zagrywkę prosto w aut (25:20).
Benefica Lisbona – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 3:1 (25:19, 25:17, 22:25, 25:20)
Benefica Lisbona: Oliveira, Wohlfahrtstatter, Gaspar, Honore, Violas, Aleixo, Casas, A. Lopes, Soares, Sinfronio, Simoes, Guerreiro, Araujo, T. Lopes
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Kozłowski, Udrys, Kowalczyk, Nowakowski, Kwolek, Grobelny, Jaglarski, Kwolek, Brizard, Wrona, Niemiec, Kopyść, Król, Tillie, Wojtaszek