Skra Bełchatów nie może zaliczyć wjazdy do Nowosybirska za udany. Podopieczni Roberto Piazzy przegrali z miejscową drużyną 0:3, w żadnym z setów nie przekraczając granicy 20. punktów.
W meczu nie mógł wziąć udziału Mariusz Wlazły, który doznał kontuzji dolnego odcinka pleców. Po powrocie do Polski zawodnik przejdzie badania, które wykażą jak poważny jest uraz.
Przyjezdni rozpoczęli spotkanie nie najgorzej i przez pierwsze kilkanaście minut zespoły grały w kontakcie (7:6). Gdy na zagrywce pojawił się Eksi, gospodarzom udało się uzyskać prowadzenie (7:11). Bełchatowianie zupełnie stracili całą swoją skuteczność (11:16). Mogli tylko obserwować jak rywale zdobywają kolejne punkty. Pierwsza odsłona zakończyła się korzystniej dla miejscowych (18:25).
Kolejny set również rozpoczął się od dość wyrównanie. Gospodarze jednak pozostawali o krok lepsi od rywali (8:9). Siatkarze z Nowosybirska bardzo dobrze grali w bloku. Zanim się obejrzeliśmy wyszli na prowadzenie, a na tablicy wyników widniało 17:13. Przyjezdnym niestety nie udało się zniwelować strat (16:20). Kolejny set padł łupem Lokomotivu Nowosybirsk (18:25).
Trzecia odsłona była bliźniaczo podobna do dwóch poprzednich. Siatkarze z Bełchatowa cały czas pozostawali w kontakcie punktowym z rywalami. Co jakoś czas musieli doganiać wynik, jednak udawało im się to. Dopiero gdy set zbliżał się do końca miejscowym udało się utrzymać prowadzenia (14:17). Bełchatowianie próbowali zerwać się do walki, jednak po raz trzeci rywale skończyli partię na swoją korzyść (19:25).
PGE Skra Bełchatów – Lokomotiv Nowosybirsk 0:3 (25:18, 15:18, 25:19)
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Jakusz, Kłos, Bednorz, Katic, Czarnowski, Ebadipour, Romać, Łomacz, Piechowski, Milczarek, Penchev
Lokomotiv Nowosybirsk: Divis, Pavlov, Smolyar, Savin, Grozer, Eksi, Tkachev, Lukyanenko, Golubev, Rodichev, Volkov, Shchierbakov, Kurkaev, Martyniuk