W przedostatnim spotkaniu fazy grupowej Velux EHF Champions League, Vive Tauron Kielce rozegrało wyjazdowe spotkanie z Montpellier Agglomeration HB. Francuska drużyna radzi sobie gorzej od polskiej – wygrała zaledwie trzy mecze, jeden zremisowała, a osiem przegrała. Natomiast Mistrzowie Polski w grupie B zajmują obecnie pozycję wicelidera. Niedzielna rywalizacja była zażarta, ale oba zespoły popełniały sporo błędów. Ostatecznie z wygranej mogło cieszyć się Vive, które pokonało Francuzów 32:27.
Od początku spotkania to Vive prezentowało się lepiej na boisku, a po bramce Lijewskiego polska drużyna miała dwa trafienia przewagi (1:3). Bardzo dobrze spisywał się Szmal, który popisywał się efektownymi obronami. Natomiast Chrapkowski dostał żółtą kartkę, a Francuzi wykorzystali rzut z 7. metra (3:4). Gra stała się bardziej zacięta. Doskonale spisał się za to Aguinagalde, ale kielczanie popełnili błąd w kryciu Fabregasa i ten zawodnik zdobył łatwą bramkę. Po rzucie Guigou różnica znów się zmniejszyła, lecz Vive wykorzystało kontrę, a po sprytnym zagraniu Jureckiego goście zdołali „odjechać” na trzy bramki (7:10).
Drużyny szły „łeb w łeb”, ale francuskiej ekipie udało się praktycznie zniwelować prowadzenie kielczan – trafił Simonet i o czas poprosił trener Dujszebajew. Tuż po niej gospodarze musieli sobie radzić w osłabieniu, gdyż wykluczony został Fabregas. Przyjezdni to wykorzystali i zdobyli trzy trafienia z rzędu (10:14). Niestety pod koniec pierwszej części kielczanie grali bez jednego zawodnika – karę dostał Kus, a to pozwoliło na odrobienie kilku piłek przez Francuzów (13:15). Vive miało problemy w defensywie, ale Aguinagalde zdobył kolejne trafienie. Ostatnią bramkę w pierwszej połowie zdobył Kavticnik, który znalazł sporą lukę na środku obrony Vive (16:17).
Druga połowa zaczęła się od dwuminutowej kary dla Jachlewskiego, a po rzucie Costy nastąpił remis. Rywalizacja była zażarta, z prawej strony trafił Dolenec. Tymczasem indywidualną akcją popisał się Lijewski (18:19). W 36. minucie po raz drugi w tym meczu wykluczony został Kus, lecz zatrzymanie zaliczył Sego. Po drugiej stronie boiska równie dobrze spisał się Gerard, broniąc rzut Bieleckiego, który zrehabilitował się w kolejnej akcji (20:21). Po chwili pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobył Jachlewski. Obie drużyny popełniały błędy, lecz Lijewski powiększył różnicę do trzech trafień (20:23).
Francuzi mieli problemy ze zdobyciem bramki, ale tę passę przerwał Simonet . Polska drużyna zaczęła się rozkręcać, w obronie radził sobie Sego. Przerwę wziął trener Montpellier (21:25) i to pomogło jego zawodnikom, którzy odrobili dwie bramki – trafili Gajic i Costa. Jednak Strlekowi udało się powiększyć prowadzenie Vive (23:29). Kielczanie dominowali na boisku i o kolejny time-out poprosił trener gospodarzy, a polska drużyna straciła piłkę, którą wykorzystał Fabregas (25:29). Bardzo ważną obroną popisał się Sego, ponieważ Francuzi zaczęli się odbudowywać. Villeminot trafił po rykoszecie od ręki jednego z obrońców Vive (26:31). Pod koniec meczu znów pojawiły się straty po obu stronach i o czas poprosił Dujszebajew. Na dodatek wykluczony został Zorman, ale to nie osłabiło zbytnio kielczan, którzy wygrali całe spotkanie 32:27.
Montpellier Agglomeration HB – Vive Tauron Kielce 27:32 (16:17)
Montpellier Agglomeration HB: Gerard, Bellahcene, Siffert,Anquetil, Simonet, Toumi, Dolenec, Esteki, Guigou, Costa, Borges, Villeminot, Fabregas, Gajic, Kavticnik
Vive Tauron Kielce: Szmal, Sego, Jurecki, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde, Bielecki, Jachlewski, Strlek, Lijewski, Buntic, Paczkowski, Zorman, Cupic