Kolejnym przystankiem „Biało-czerwonych” w długiej podróży jest Kazań, gdzie polscy siatkarze zmierzyli się dzisiaj z reprezentacją Rosji w ramach meczu grupy B Ligi Światowej. Zawodnicy „Sbornej” zdecydowanie nie mogą zaliczyć początku zmagań w tych rozgrywkach do udanych – do tej pory bowiem nie zanotowali ani jednego zwycięstwa. Było więc wiadomo, że na własnym terenie będą chcieli postawić naszym reprezentantom trudne warunki gry. Z kolei polscy siatkarze po 6 rozegranych meczach znajdują się na drugim miejsce w grupie i do pierwszej w zestawieniu drużyny USA tracą 11 punktów. Dzisiaj Polacy udowodnili swoją wyższość nad rywalem i w pierwszym meczu rozgrywanym w Kazaniu zwyciężyli 3:1.
Gospodarze z miejsca zaskoczyli naszych zawodników – pierwszy punkt imponującym atakiem zdobył Paweł Moroz, a po chwili Andriej Aszczew „ustrzelił” Polaków zagrywką. Do tego doszło kilka błędów popełnionych przez „Biało-czerwonych” i niestety wynik nie wyglądał ciekawie, bowiem na pierwszej przerwie technicznej Rosjanie prowadzili 8:3. Trener Stephane Antiga szybko zareagował i na boisku w miejsce Mateusza Miki pojawił się Rafał Buszek. Po chwili na szczęście sytuacja odwróciła się na korzyść Polaków, głównie dzięki dobrej grze Michała Kubiaka i Bartosza Kurka. Rosjanie jednak nie odpuszczali i wywiązała się wyrównana walka punkt za punkt. W końcówce nasi reprezentanci prowadzili 22:20, jednak stracili na chwilę koncentrację i kilka akcji później to gospodarze mieli pierwszą piłkę setową. Było wyraźnie widać, że zawodnikom obydwu drużyn puszczają nerwy. Zdecydowanie najwięcej krwi napsuł naszym zawodnikom Paweł Moroz, który był praktycznie nie do zatrzymania w ataku. Niestety, ostatecznie w nerwowej końcówce lepsi okazali się rywale i to oni wygrali pierwszą partię 32:30.
Polacy już od początku drugiego seta dominowali na boisku. Rosjanie popełniali przy tym sporo błędów i dzięki temu nasza drużyna prowadziła 4:1. Po pierwszej przerwie technicznej przewaga „Biało-czerwonych” zaczęła rosnąć, a na boisku wyróżniał się Michał Kubiak, któremu udało się w końcu zablokować Pawła Moroza. Nie pomogła zmiana rozgrywającego w ekipie rosyjskiej – ich niemoc trwała nadal. Gdy Polacy prowadzili już 15:7, na boisku po raz pierwszy dzisiaj pojawił się Aleksiej Spiridonov. Przewaga naszych reprezentantów była miażdżąca, jednak i to nie uchroniło ich od popełniania niepotrzebnych prostych błędów, takich jak zepsute zagrywki. Rosjanie wydawali się już być pogodzeni z przegraną w tym secie i po chwili w całym meczu było już 1:1.
Gospodarze rozpoczęli trzecią partię od błędu, gdy rozgrywający sięgnął piłki na naszej stronie, jednak już po chwili punkt zdobył niezwykle dzisiaj skuteczny atakujący reprezentacji Rosji. Polacy również nie odpuszczali i na boisku wywiązała się gra punkt za punkt. Kilka akcji później nasi siatkarze zaczęli wychodzić na prowadzenie, gdy skuteczny atak Michała Kubiaka zatrzymał się… na głowie Andrieja Aszczewa, a Mateusz Bieniek zaskoczył rywali swoją zagrywką. Niestety dominacja „Biało-czerwonych” nie trwała zbyt długo. Nasi siatkarze mieli spore problemy z przebiciem się przez rosyjski blok i po chwili na boisku pojawił się Grzegorz Łomacz. Polakom co prawda udało się w końcu zbudować dwupunktową przewagę 20:18, jednak po chwili rywale doprowadzili do remisu. Jasnym punktem naszej drużyny był Rafał Buszek, który zaliczył naprawdę dobrą zmianę. W końcówce polscy siatkarze wytrzymali presję i wygrali w kolejnej partii 25:22.
W czwartym secie na boisku również pojawił się Grzegorz Łomacz. W grze Rosjan od początku było sporo niedokładności, co wykorzystali nasi siatkarze i szybko zbudowali dosyć wysoką przewagę. Gospodarze byli zdecydowanie pogubieni, w ich drużynie dalej nie zawodził Paweł Moroz, jednak było to za mało, żeby nawiązać z „biało-czerwonymi” wyrównaną walkę. Polacy prezentowali się lepiej w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Na drugiej przerwie technicznej goście prowadzili 16:10 po imponującym ataku Bartosza Kurka ich dominacja na boisku była niepodważalna. Zawodnicy „Sbornej” popełniali sporo błędów. Obrazu gry nie zmieniły zmiany w zespole, a także przerwa na żądanie trenera Andrieja Woronkowa. Polacy cały czas utrzymywali wysoką przewagę nad rywalem i kilka akcji później mieli już piłkę meczową przy stanie 24:17. Mecz zakończył się skutecznym atakiem Bartosza Kurka i „Biało-czerwoni” zwyciężyli 25:18, a w całym meczu 3:1.
Rosja – Polska 1:3 (32:30, 14:25, 22:25, 18:25)