Siatkarki ŁKS Commercecon po raz drugi okazały się lepsze w derbach Łodzi od zespołu Grotu Budowlanych. Podopieczne Michala Maska ponownie wygrały w stosunku 3-2. Do zdobycia tytułu mistrzyń Polski brakuje im już tylko jednego zwycięstwa.
Przed trzema dniami byliśmy świadkami niezwykle zaciętej rywalizacji. Pierwszy mecz finałowej serii zwyciężyły siatkarki ŁKSu Commercecon. Zawodniczki obu drużyn zafundowały kibicom zgromadzonym w łódzkiej Sport Arenie pięć pełnych emocji setów, a ci odwdzięczyli się niezwykle gorącym dopingiem z trybun. Podobna atmosfera miała miejsce także podczas dzisiejszego spotkania.
Na początku meczu obie drużyny toczyły wyrównaną walkę naprzemiennie zdobywając punkty (4:4). Chwilę później pierwsze wyraźne prowadzenie w tym spotkaniu osiągnęły zawodniczki ŁKSu, które przede wszystkim dzięki skutecznym atakom Regiane Bidias uzyskały trzy „oczka” przewagi (6:9). Zawodniczki wpisane w dzisiejszym protokole jako gospodynie nie potrafiły zredukować straty, a zmuszony do wzięcia pierwszej przerwy był ich trener – Błażej Krzyształowicz (8:12). To jednak nie wybiło z rytmu siatkarek ŁKSu, które przy pomocy punktowej zagrywki doprowadziły do wyniku 10:18. Zespół Grotu Budowlanych poderwał się jeszcze do walki zmniejszając straty (16:20). Po ataku z prawego skrzydła Brakocević przewaga podopiecznych trenera Michala Maska stopniała do zaledwie dwóch punktów (19:21). W polu serwisowym świetnie spisywała się Małgorzata Śmieszek, a na tablicy wyników pojawił się remis 23:23, co zapowiadało niezwykle emocjonującą końcówkę seta. W niej więcej zimnej krwi zachowały zawodniczki „gości”, które stawiając potrójny blok na środku siatki zapisały na swoim koncie pierwszą partię wygrywając 25:27.
Druga odsłona spotkania ponownie przyniosła wyrównany początek gry (5:4). Rozgrywająca Budowlanych Femke Stoltenborg od początku tej partii próbowała więcej piłek posyłać do lewego skrzydła oraz na środek siatki, ale problemem była skuteczność jej koleżanek (7:10). Dzięki dobrym serwisom Bączyńskiej oraz Pencovej wynik wyrównał się (13:14), a po autowym ataku Bidias pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie uzyskały dzisiejsze „gospodynie” (18:17). Ważne piłki kończyła Brakocević, która dodatkowo popisała się asem serwisowym dając tym samym swojej drużynie trzypunktową przewagę (21:18). Po drugiej stronie siatki błędy popełniała wprowadzona na początku partii Bociek, co zaowocowało powrotem na parkiet Izabeli Kowalińskiej (23:19). Losy seta były jednak już przesądzone, a jego wynik ustaliła Twardowska wykorzystując przechodzącą piłkę (25:20).
Trzeci set rozpoczął się po myśli uskrzydlonych wygraną w poprzedniej partii podopiecznych trenera Krzyształowicza, które ustawiając szczelny blok szybko osiągnęły prowadzenie 6:1. Jednak popełniając proste błędy pozwoliły, aby rywalki zbliżyły się na dystans zaledwie jednego „oczka” (8:7). Kryzys nie trwał długo, a w odbudowaniu przewagi ponownie pomógł skuteczny blok (12:8). Różnica punktowa nie ulegała zmianie, a coraz bardziej widoczne w ataku były środkowe Grotu Budowlanych (18:13). Chwilę później do odrabiania strat ruszyły siatkarki ŁKSu, które podobnie jak ich rywalki w pierwszym secie chciały doprowadzić do wyrównanej końcówki partii (20:19). Tak też się stało. Po zepsutym ataku Pencovej na tablicy wyników pojawił się remis 22:22. W nerwowej końcówce lepiej odnalazły się zawodniczki „gości”, które za sprawą bezbłędnej w tej części meczu Bidias wygrały 23:25.
Kolejny set to znowu wyrównana gra ze strony obu zespołów (4:4). Jednak coraz więcej oznak zmęczenia przejawiała Jovana Brakocević. Niezwykle eksploatowana dzisiaj serbska atakująca pogorszyła swoją skuteczność, co pozwoliło napędzić się zawodniczkom ŁKSu (5:8). W dalszej części tej partii żadna z drużyn nie potrafiła zatrzymać rywalek, co skutkowało grą punkt za punkt (8:11). Jako pierwsze serią popisały się zawodniczki Grotu Budowlanych, które przy zagrywce Stoltenborg doprowadziły do remisu 12:12. Gra w dalszym ciągu była wyrównana. Po obu stronach pomiędzy efektowne ataki wplatały się chaotyczne zagrania (15:16). Obraz gry nie ulegał zmianie. Na prowadzeniu znajdowała się raz jedna, raz druga drużyna, co zapowiadało kolejną wyrównaną końcówkę seta (21:20). Drugi oddech złapała Brakocević, a po jej ataku Grot Budowlani odskoczył od rywalek na dwa „oczka” (23:21). Kilka chwil później dwie piłki setowe obroniły zawodniczki ŁKSu, które doprowadziły do drugiej w dzisiejszym spotkaniu gry na przewagi (24:24). W niej toczyła się zacięta walka, a pierwszą piłkę meczową uzyskały siatkarki Michala Maska (26:27). Nie udało im się jej wykorzystać, a niedługo później do piątej partii doprowadziły dzisiejsze „gospodynie” (29:27).
W decydującą partię lepiej weszły zawodniczki ŁKSu, które po serii błędów Anny Bączyńskiej błyskawicznie zyskały cztery punkty przewagi (0:4). Różnica nie zmniejszała się, więc o przerwę poprosił Błażej Krzyształowicz (2:6). Ten manewr jednak nic nie pomógł, ponieważ jego podopieczne raz po raz wyrzucały piłki w aut (2:8). Nadzieję na uratowanie tego meczu przez zawodniczki Budowlanych dał jeszcze blok na Bidias (6:10), a chwilę później długą akcję zakończyła Brakocević (7:10). Na więcej jednak nie pozwoliła brazylijska przyjmująca, która ponownie popisała się skutecznością w ataku (8:12). „Gospodynie” nie były w stanie już poderwać się do walki i przegrały tie-breaka wynikiem 10:15.
Zawodniczki ŁKS Commercecon Łódź po raz kolejny lepiej wytrzymały trudy spotkania i ponownie zwyciężyły po tie-breaku zespół Grotu Budowlanych. W finałowej serii prowadzą już 2-0 i w poniedziałkowy wieczór będą mogły zapewnić sobie tytuł mistrzyń Polski.
Grot Budowlani Łódź – ŁKS Commercecon Łódź 2:3 (25:27, 25:20, 23:25, 29:27, 10:15)
MVP: Regiane Bidias
Grot Budowlani Łódź: Śmieszek, Brakocević, Twardowska, Pencova, Stoltenborg, Bączyńska, Stenzel (L), Urban, Polańska
ŁKS Commercecon Łódź: Bidias, A. Wójcik, Kowalińska, Alagierska, Efimienko – Młotkowska, Muhlsteinova, Strasz (L), M. Wójcik, Bociek, Wawrzyńczyk, Korabiec (L)