Marcin “Różal” Różalski (7-4) to ambasador fundacji AST, twórca akcji Pomagaj pomagać, zawodnik sportów walki – mistrz polskiej federacji KSW w wadze ciężkiej oraz miłośnik terierów typu bull.
Wraz z partnerką Martą Kwiatkowską opiekuje się 6 psami (Szatan, Nina, Misza, Gabrysia, Perun, Dżeki), 12 kotami, 3 kozami, 4 świniami, owcami i 32 końmi. Gdy miał 18 lat, w jego domu pojawił się pierwszy własny pies – bulterier, następnego adoptował, bo miał zostać uśpiony, a potem przybywały kolejne, m.in. adoptowane z fundacji AST. – Zawsze czułem potrzebę pomagania i zawsze wielką empatią darzyłem zwierzęta, z którymi obcowałem od dzieciństwa, bo wychowywałem się na wsi – opowiada. Oczywiście jako dziecko nie rozumiał, co to znaczy opieka nad zwierzętami w kategoriach pomocy charytatywnej. Po prostu zawsze dbał o to, żeby zwierzę miało coś do jedzenia, do picia, żeby mu się krzywda nie działa.
Później – jako dorosły – zaczął to rozpatrywać w kategoriach dobra i zła i zastanawiać się, jak może poprawić los zwierząt. Momentem kluczowym był kontrakt z federacją KSW, dzięki czemu stał się osobą rozpoznawalną i zauważył, jaką siłę mają media i jaką dzięki temu może robić fajną robotę. Ponieważ jego oczkiem w głowie są teriery typu bull, Monika Zalewska z fundacji AST zaproponowała mu, by został ambasadorem fundacji. Stara się zapewnić fundusze na jej działanie, m.in. występując w programie Kuby Wojewódzkiego zdobył 50 tys. zł dla fundacji, zlicytował swoje dwa pasy mistrza świata w kick-boxingu, organizuje zbiórki, zdobywa karmę, angażuje się w adopcję, sam jest rodziną adopcyjną dwóch psów z fundacji.
Kilkakrotnie angażował się też w poszukiwania zwyrodnialców, którzy z skrzywdzili psy, wyznaczając nagrodę za ich wskazanie. Część pokrzywdzonych zwierząt udało się uratować. – Chcę pokazać ludziom, że żeby pomóc, wystarczy mały nakład sił, niewielki impuls i że najważniejsza jest empatia, zrozumienie, że zwierzę też czuje i potrzebuje miłości. Ono samo do nas nie przyjdzie, nie zapuka i nie powie, żeby je adoptować. To my je bierzemy. Ono jest jak człowiek, tylko niepełnosprawny. Jeśli zostawimy zwierzę bez pomocy, nie da sobie rady w życiu – mówi Marcin Różalski.
Głosować na Marcina, możecie pod linkiem: http://www.sercedlazwierzat.pl/glosowanie-2019/