Po spotkaniu pomiędzy PGE Skrą Bełchatów, a beniaminkiem PlusLigi udało nam się porozmawiać z byłym zawodnikiem żółto-czarnych, a obecnie środkowym zespołu z Zawiercia, a mianowicie z Mariuszem Marcyniakiem.
Marta Korzańska: Dzisiejsze przywitanie w Bełchatowie zapamiętasz chyba jako bardzo miłe?
Mariusz Marcyniak: Bardzo fajne, bardzo miłe i zrobiło mi się przyjemnie, gdy przed meczem prezesi do mnie podeszli i podziękowali za dwa lata wspólnej gry.
M.K.: Samo spotkanie również miało zapewne dla Ciebie duże znaczenie?
M.M.: Był ważny, tylko niestety nie zagrałem. Bardzo chciałem i miałem wielką ochotę, żeby wystąpić w tym spotkaniu.
M.K.: I tylko jedna akcja w której znalazłeś się na boisku była dla Ciebie zapewne niemałym rozczarowaniem?
M.M.: Pewnie. Ja chcę grać jak najwięcej i do tego dążę. Jeden punkt to nie jest jakiekolwiek granie dla mnie, ale cierpliwie czekam. Może uda mi się zagrać przeciwko Skrze, gdy przyjadą do nas.
M.K.: Uważasz, że w Zawierciu uda Ci się rozwinąć bardziej, aniżeli mogłeś to zrobić w Bełchatowie?
M.M.: Trudno powiedzieć. Myślę, że uda mi się na nie odpowiedzieć dopiero po zakończeniu sezonu, gdyż już będę miał przekrój na dłuższą metę. Odszedłem ze Skry żeby grać, bo tutaj konkurencja była bardzo duża. Wiadomo, że w tym zespole środkowi są najlepsi. Na mojej pozycji walka o miejsce była ogromna. Odszedłem do Zawiercia, żeby więcej pograć. W tym momencie średnio to wychodzi, ale jestem dobrej myśli, więc zobaczymy po sezonie czy dobrze postanowiłem.
M.K.: Czym, Twoim zdaniem, różnią się sposób szkolenia w Skrze i Aluronie. Jak byś mógł porównać obu trenerów?
M.M.: Za krótko chyba pracowałem z Roberto [Piazza przyp.red], żeby go porównywać, dlatego, że spędziłem z nim dwa tygodnie na przygotowaniach, gdyż miałem taką możliwość. Myślę, że jeszcze nie do końca go wyczułem i nie wiem jak prowadzi zespół także nie chciałbym go porównywać.
M.K.: A jakim trenerem jest Emanuele Zanini?
M.M.: Fajnym, strasznie zakręconym wokół siatkówki. Mógłbym powiedzieć, że jest pewnego rodzaju napaleńcem.
M.K.: Więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powodzenia oraz żebyś częściej dostawał szansę pokazania się na boisku.
M.M.: Dziękuję!