Środowy mecz Wisły Płock i Vardaru Skopje był pierwszym w 1/8 finału EHF Champions League. Nafciarze podejmowali na własnym terenie mistrza Macedonii, kilka dni po wspaniałym zwycięstwie z Vive Kielce i zremisowali 30:30.
Zmęczenie mogło przemawiać na niekorzyść wicemistrzów Polski, jednak osłabiony Vardar przyjechał do Płocka bez lewego rozegrania. Filip Lazarov i Siergiej Gorbok byli kontuzjowani, Blażenko Lacković odszedł do niemieckiego THW Kiel.
Obydwie drużyny spotkały się pierwszy raz od roku, kiedy w tej samej fazie rozgrywek Vardar przegrał co prawda w Orlen Arenie 26:32, jednak w rewanżu po zgotowaniu bałkańskiego piekiełka, rozgromił Wisłę 31:20.
Początek meczu był wyrównany. Po kwadransie zespół Wisły objął prowadzenie po rzucie Dana Emila Racotei, jednak goście szybko wyrównali. Kilka minut później, Marcin Wichary, będący w znakomitej dyspozycji, powstrzymał pod rząd kilka akcji Macedończyków. Dzięki temu Tiago Rocha, skutecznie wykonujący rzut karny, podwyższył prowadzenie na 8:6.
W końcówce pierwszej połowy po zespołowej akcji Nafciarzy, Michał Daszek zdobywając bramkę ze skrzydła, poprawił wynik Wisły na 14:11. Przed przerwą Vardar przycisnął w ataku, jednak w ostatniej akcji Angel Montoro rzucił bramkę na 16:14, a popularny „Wichura” już nie pozwolił rywalom rzucić kolejnej bramki.
Drugą połowę od dobrego akcentu rozpoczął Racotea, podwyższając prowadzenie skutecznym rzutem z drugiej linii: 17:14. Mimo to, kolejne akcje podopiecznych Manolo Cadenasa były nieskuteczne, a po paru minutach Alem Toskić zdołał wyrównać na 18:18. Czas wzięty przez hiszpańskiego szkoleniowca nie pomógł i wkrótce Wisła przegrywała z Vardarem 20:22. Nieszczęście Wisły polegało na dużej liczbie strat, dodatkowo strat wynikających ze wcześniejszych przechwytów. Macedończycy bezlitośnie wykorzystywali swoje szanse, na 24:21 kolejną bramkę z kontry rzucił Timur Dibirov.
Kiedy wydawało się, że Wisła wyraźnie przegra, w drużynie nastąpił zryw, a Adam Wiśniewski pięknym trafieniem od słupka zdobył kontaktową bramkę 29:30. Chwilę później Corrales obronił rzut karny. W Orlen Arenie wezbrał doping tysięcy kibiców, który poniósł Nafciarzy do remisu. Na trzy sekundy przed końcową syreną drogę do bramki Arpada Sterbika odnalazł Marko Tarabochia.
Rewanż odbędzie się 26 marca w Skopje.
Wisła Płock – Vardar Skopje 30:30 (16:14).
Orlen Wisła Płock: Wichary, Corrales – Kwiatkowski, Daszek, Racotea, Wiśniewski, Pusica, Ghionea, Rocha, Montoro, Tarabochia, de Toledo, Nikcević, Żytnikow.
HC Vardar Skopje: Sterbik, Milić, Angełow – Stojłow, Brumen, Toskić, Manaskow, Maqueda, Karacić, Dujszebajew, Abutović, Cindrić, Dibirow, Sziszkarjew, Marsenić.
Sędziowie: Andrei Gousko, Siarhei Repkin (Białoruś).