Wracający do Asseco Resovii Rzeszów, przyjmujący Marko Ivović, w rozmowie z naszą redaktorką o wspomnieniach z Rosji, nadchodzącym sezonie i… Serbach w PlusLidze.
Aleksandra Kabała: Wraca Pan do Rzeszowa po roku gry w Rosji, jest Pan szczęśliwy?
Marko Ivović: Oczywiście, że jestem. Nie wróciłbym, gdybym nie był szczęśliwy.
A.K.: Ma Pan jakieś miłe wspomnienia związane z Biełgorodem?
M.I.: Tak, oczywiście, że mam. Jak już to mówiłem kilka razy, życie tam jest trudne, ale to nie znaczy, że nie czułem się tam dobrze. Jestem szczęśliwy, że mogłem tam być. Jak pomyślę o tym teraz, to wiem, że możliwość gry z tamtymi ludźmi była pewnego rodzaju prezentem – wielu z nich jest legendami siatkówki.
A.K.: Czy możemy powiedzieć, że Polska jest lepsza od Rosji?
M.I.: (śmiech) Dla niektórych tak, dla niektórych nie. Tutaj mamy więcej młodszych ludzi, siatkówka jest bardziej popularna, jest wiele czynników które dobrze wpływają na zawodników. Dobrze mi się tu żyje, jestem młodym facetem, tu mam przyjaciół. W Rosji większość chłopaków miała swoje rodziny, są niesamowitymi ludźmi, są gwiazdami, jednak nadal twardo stąpają po ziemi. Jestem szczęśliwy, że tam byłem, mogłem poczuć ducha tamtego zespołu.
A.K.: Podczas tamtego roku, który spędził Pan w Rzeszowie, zdobyliście złoty medal PlusLigi. Jak to będzie w nadchodzącym sezonie, stawiacie sobie wymagania równie wysoko?
M.I.: Tego nigdy nie wiemy, ale oczywiście, że oczekiwania są wysokie. Nie musimy za dużo o tym mówić, wiemy jakim zespołem jest Resovia, więc na pewno nasz cel jest postawiony wysoko. Oczywiście, jest wiele drużyn, które chcą wygrać, mają dobre składy. Zobaczymy, zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby zdobyć złoto.
A.K.: Jak z nowym zawodnikami? Oglądając Waszą grę można było zobaczyć, że już w tej chwili są częścią zespołu, jesteście zgrani. Mówię tu m.in. o Kanadyjczykach (Gordon Perrin, Federic Winters i Gavin Schmitt – przyp. red.).
M.I.: Oczywiście, jesteśmy drużyną. Jesteśmy razem, razem powinniśmy dążyć do celu. I mam nadzieję, że uda nam się zostać drużyną aż do końca.
A.K.: Widziałam, jak przy rozciąganiu rozmawiał Pan z Milanem Katićem (Łuczniczka Bydgoszcz – przyp. red.). To kolejny Serb, który będzie grał w PlusLidze. Co jest takiego w polskiej lidze, że możemy oglądać na naszych parkietach tylu Pana rodaków?
M.I.: To przyjemność dla nas, to znaczy, że jesteśmy dobrzy (śmiech). No, mam taką nadzieję. Cieszymy się, że możemy grać w PlusLidze, to jedna z najmocniejszych lig na świecie. Siatkówka jest tu popularna, przyjemnie jest być na boisku, jeżeli widzi się tak dużą ilość kibiców. Oni dają nam dobrą energię. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy tu być. Mówię tu nie tylko o Serbach, ale i o Kanadyjczykach. Każdy powinien spróbować tu zagrać.
A.K.: Dziękuję za rozmowę.
M.I.: Również dziękuję.