W Azerbejdżanie odbywają się mistrzostwa Europy w piłce siatkowej kobiet, w których to prezentuje się kadra biało-czerwonych pod wodzą Jacka Nawrockiego. Nam, udało się porozmawiać z przyjmującą reprezentacji Polski, Martyną Grajber.
Marta Korzańska: Za Wami dwa grupowe spotkania. Czym one się od siebie różniły?
Martyna Grajber: Myślę, że w pierwszym meczu mogłyśmy i wygrałyśmy, natomiast w drugim musiałyśmy odnieść zwycięstwo i choć w brzydkim stylu, ale na szczęście się udało.
M.K.: Czyli tę presję zwycięstwa uznać można za dzisiejszy słabszy mecz w waszym wykonaniu?
M.G.: Myślę, że tak. Może trochę doskwierało nam zmęczenia po wczorajszym spotkaniu. Ciężko gra się mecze, które trzeba „wygrywać jeszcze przed rozpoczęciem spotkania”. Na szczęście w siatkówce nie dostajemy punktów za styl, więc cieszymy sie po prostu z wygranej.
M.K.: Więc z jakim nastawieniem stajecie przed kolejnym spotkaniem? Apetyt rośnie w miarę jedzenia i po kolejnym ewentualnym zwycięstwie znajdziecie się bezpośrednio w ćwierćfinale.
M.G.: Azerbejdżan jest zespołem, który da się złamać. Myślę, że gdyby Węgierki na własne życzenie przegrały pierwszego seta z nimi, to ten mecz ułożyłby się zupełnie inaczej. Dlatego my pod żadnym względem nie możemy odpuszczać i wyjdziemy bardzo pozytywnie nastawione na ten mecz.
M.K.: Czujecie się dobrze pod względem fizycznym? Nie macie zbyt wiele czasu na regeneracje.
M.G.: Trenerzy starają sie tak dysponować naszym czasem i rozruchami, abyśmy zawsze przed meczem dochodziły do optymalnej formy fizycznej. Jednak jest to ciężkie grać trzy mecze pod rząd. Mistrzostwa Europy to ciężki turniej i trzeba poradzić sobie z wieloma przeciwnościami i być gotowym na takie granie.
M.K.: Wracając do pierwszego spotkania. Chyba same nie spodziewałyście się takiego obrotu spraw?
M.G.: Spodziewałyśmy sie bardzo ciężkiego spotkania i takie też było. To był mecz na zasadzie, kto kogo pierwszy przełamie i tym razem to my przełamałyśmy Niemki. Była to bardzo ważna wygrana dla nas.
M.K.: To zwycięstwo dodało wam skrzydeł?
M.G.: Zdecydowanie tak. Do tej pory to raczej Niemki były górą, a teraz w decydującym starciu, na bardzo ważnej imprezie to my okazałyśmy sie lepsze. Nic tak nie buduje, jak takie zwycięstwa.
M.K.: Co zmieniło się w polskiej żeńskiej siatkówce? Potrafisz wskazać czynnik tego, że nasza kadra pokazuje się z coraz lepszej strony i pnie się zdecydowanie w górę?
M.G.: Myślę, że ciężka praca na treningach skutkuje. To już drugi rok, gdzie pracujemy pięć miesięcy wspólnie i to daje efekty. Wydaje mi się, że to najważniejszy czynnik.
M.K. Dziękuję za rozmowę!
M.G.: Również dziękuję!