Mateusz Masternak nie został szóstym w historii Polski mistrzem świata w pięściarstwie mężczyzn. Master dał bardzo dobrą walkę z Chrisem Billamem-Smithem na gali w Bournemouth, ale na przeszkodzie stanęła niestety kontuzja żeber. Ostatecznie 36-latek musiał poddać walkę po siedmiu rundach.
Mateusz Masternak walkę kończył z połamanymi żebrami
Masternak na swoją mistrzowską szansę czekał ponad 17 lat. Jego pierwsza zawodowa walka odbyła się w Ostrołęce w 2006 roku. Od tego czasu pięściarz Gwardii Wrocław ponad 50 razy wchodził do ringu. Jego ciężka praca i upór się opłaciły. W niedzielę 10 grudnia „Master” dostąpił zaszczytu walko o mistrzostwo świata federacji WBO wagi junior ciężkiej.
Walka Polaka i Anglika, która odbyła się na gali w Bournemouth, utrzymana była w kapitalnym tempie od pierwszej rundy. Obaj pięściarze narzucili zabójcze tempo, które lepiej wytrzymał Masternak. Masternak wygrał drugą, trzecią i czwartą rundę, kontrolując przebieg walki.
Wszystko zmieniło się w piątej i szóste odsłonie. Billam-Smith zaczął nacierać i mocno obijać tułów Polaka. Po siódmej rundzie walka została przerwana. Narożnik naszego pięściarza zdecydował, że „Master” nie wyjdzie do ringu z powodu kontuzji żeber. To wielkie zaskoczenie i ogromny pech, gdyż do tego czasu pięściarz z Wrocławia prowadził u sędziów na kartach punktowych.
Tym samym pas WBO wagi junior ciężkiej obronił Billam-Smith. Polak pokazał się jednak z bardzo dobrej strony i wydawało się, że ma realną szansę na zdobycie tytułu. Tak się jednak nie stało, a Master, choć z podniesioną głową, wraca do kraju bez upragnionego pasa.
Ponad 17 lat czekania. Mateusz Masternak krok od pięściarskiego raju