W meczu 19. kolejki Plusligii Lotos Trefl Gdańsk bez większych problemów uporał się z Łuczniczką Bydgoszcz, zwyciężając przy stanie 3:0. Naszym rozmówcą był przyjmujący gdańskiej drużyny – Mateusz Mika.
Piotr Zaborowski: Od kilku tygodni zmaga się Pan z kontuzją kolana. Jak się Pan czuje w chwili obecnej?
Mateusz Mika: Z dnia na dzień jest coraz lepiej, notuje się jakiś progres jeśli chodzi o te problemy z kolanem. W porównaniu do tego co było powiedzmy dwa miesiące temu, teraz jest naprawdę dobrze, ale żeby tak na 100% to jeszcze nie.
PZ: W dzisiejszym spotkaniu byliście zdecydowanie lepsi. Czy można powiedzieć, że to zagrywka była głównym kluczem do sukcesu?
MM: Myślę, że zagrywaliśmy dobrze, ale przede wszystkim stworzyliśmy dużą presję jeśli chodzi o obronę. Podbijaliśmy naprawdę masę piłek i wiadomo, że to deprymuje przeciwnika. Niejednokrotnie też my stawaliśmy w takiej sytuacji, gdzie uderzaliśmy piłkę w ataku, nie mogliśmy jej skończyć i później wariowaliśmy. Myślę, że to nam właśnie dzisiaj pomogło, że świetnie zagraliśmy w obronie.
PZ: Spodziewaliście się, że Łuczniczka postawi dzisiaj trudniejsze warunki?
MM: Byliśmy nastawieni na walkę. Ostatnio przegraliśmy niestety z Jastrzębiem 3:1 i myślę, że na ten mecz po prostu za bardzo się spięliśmy, chcieliśmy go wygrać. Dzisiaj chcieliśmy trochę inaczej podejść do tego spotkania od strony psychicznej, żeby nie denerwować się jeżeli coś nie wychodzi, tylko grać punkt za punkt. Faktycznie ten spokój było widać dzisiaj na boisku, może nie było to jeszcze to, czego oczekiwalibyśmy od siebie, ale naprawdę fajnie się pod tym względem zaprezentowaliśmy. Mimo ciężkich początków setów i końcówek, nie głupieliśmy i graliśmy swoją siatkówkę.
PZ: Było widać dzisiaj w waszej grze właśnie dużo tego opanowania i spokoju.
MM: No tak, właśnie tak staraliśmy się dzisiaj zagrać, jak mówiłem, bo ostatnio za dużo zbędnej paniki się wkradało w nasze szeregi.
PZ: W następnej kolejce podejmujecie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, zespół, który jako jedyni pokonaliście w tym sezonie. Jaka może być recepta na pokonanie lidera?
MM: Przygotowywaliśmy się teraz do tego meczu. Z ZAKSĄ graliśmy już dwa mecze w tym sezonie, więc wiemy jak oni mniej więcej grają. Na pewno będziemy musieli postawić na dobrą grę w bloku i obronie, spróbować odrzucić ich zagrywką, co na pewno będzie bardzo trudne. Szczegóły taktyczne już ustali z pewnością trener i nas o tym poinformuje.
PZ: We wtorek rewanżowy mecz w Kazaniu z Zenitem. Myśli Pan, że uda wam się odrobić straty z pierwszego spotkania?
MM: Na pewno będzie to bardzo trudne. W tym pierwszym meczu udało nam się wygrać jednego seta, ale to był mecz, gdzie wyjątkowo dobrze zagraliśmy w przyjęciu. Nie przyjmowaliśmy bardzo dobrze, ale nie było takich bezpośrednich punktów z zagrywki i żadnych asów serwisowych, co później miało miejsce w trzecim i czwartym secie. Jeżeli utrzymamy jakieś przyjęcie i podbijemy kilka piłek, to może uda nam się coś wyszarpać.
PZ: Dziękuję za rozmowę i gratuluję zwycięstwa.
MM: Dziękuję bardzo.