Mateusz Ponitka trafi do NBA? Posiada ku temu potężne argumenty

Aktualizacja: 30 wrz 2022, 08:43
16 wrz 2022, 11:10

Liga NBA to dla wszystkich koszykarzy ziemia obiecana. Jedni dostają się do niej dzięki rozmaitym programom edukacyjnym, innych natomiast wypatrują skauci, przemierzający świat w poszukiwaniu uzdolnionych zawodników. Zdarza się, że pozostały odsetek graczy werbuje się na późniejszym etapie ich sportowych karier. W środę Mateusz Ponitka zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii EuroBasketu. Przypomniał o sobie również łowcom talentów z najlepszej koszykarskiej ligi globu. Czy ma szanse zagościć na salonach?

Liga Typerów Polski-Sport.pl

Gdy nieco ponad dwanaście lat temu reprezentacja Polski U-17 w koszykówce zdobywała wicemistrzostwo świata, o polskich nadziejach basketu zrobiło się głośno. Wtedy świetlaną przyszłość wróżono Przemysławowi Karnowskiemu i właśnie Mateuszowi Ponitce. Zawody w Hamburgu zwyciężył zespół USA z Bradleyem Bealem czy Andre Drummondem w składzie.

Wówczas nazwiska obu Polaków trafiły do notesów koszykarskich skautów wielu drużyn uniwersyteckich, a także NBA. Przemek stał się kilka sezonów później gwiazdą ekipy uczelnianej Gonzagi Bulldogs i był o krok od dołączenia do NBA. Wszystkie plany naszego centra pokrzyżowały kontuzje. Z kolei Ponitkę zaproszono do uczestnictwa w Nike Hoop Summit w 2011 roku. Zresztą, Karnowski też brał udział w tym przedsięwzięciu.

Mateusz Ponitka posiada atuty, aby zostać graczem NBA

Nike Hoop Summit to rokroczny mecz rozgrywany pomiędzy juniorską kadrą USA i ekipą złożoną z największych talentów spoza granic Stanów Zjednoczonych. Tam zaczynały m.in. takie legendy koszykówki, jak Tony Parker czy Dirk Nowitzki. Młodziutki Ponitka wtedy zachwycił obserwatorów, stając się najlepiej punktującym w zespole Team World.

Polak próbował dołączyć do najlepszej koszykarskiej ligi świata poprzez draft w 2015 roku, jednak nie znalazł uznania w oczach klubów NBA. W tamtym czasie naszemu skrzydłowemu czegoś zabrakło. Być może odstawał nieco pod względem kondycyjnym, gdyż jeśli chodzi o umiejętności czysto sportowe, to pod tym kątem Mateusz nie mógł sobie nic zarzucić.

Liga Typerów Polski-Sport.pl

Od lat wiadomo, że kapitan reprezentacji Polski dysponuje szerokim wachlarzem koszykarskich walorów, których mnóstwo zawodników NBA bez wątpienia mu zazdrości. Warto wspomnieć przede wszystkim o defensywie. 29-latek potrafi znakomicie czytać grę. Kiedy jesteś nieostrożny rozprowadzając akcję w ataku, możesz być pewien, że za chwilę zobaczysz plecy Ponitki, który kończy akcję po drugiej stronie parkietu.

Ostrowianin rewelacyjnie sprawdza się także przy podwojeniach i szybkiemu przekazywaniu rywali w różnych ustawieniach obronnych, co generuje zatrzęsienie strat piłki przeciwników. Tego rodzaju sytuacje mogą też prowokować do oddawania nieprzygotowanych rzutów. Atak naszego rodaka? Wcale nie wygląda tak źle, jak niektórzy twierdzą.

Mateusz lubi trzymać piłkę w dłoniach, czekać na ruch kolegów, wymuszać przewinienia oponentów. Dodatkowo penetruje strefę podkoszową i umie przymierzyć z dystansu. Dostrzega partnerów na wolnych pozycjach. Poza tymi atutami, to walczak. Dla polskiego skrzydłowego nie ma straconych piłek, przy bataliach o zbiórki pod tablicami przeistacza się w bestię. Każda bezpańska piłka pada jego łupem. Krótko mówiąc: Ponitkę koszykarsko charakteryzuje jego wszechstronność.

Metryka nie powinna mieć żadnego znaczenia

Wczoraj, podczas konferencji prasowej po starciu z Polską, Luka Doncić wysłał klarowny sygnał do kierownictw klubów NBA. Słoweniec powiedział: “Nie jestem menedżerem, lecz zawodnikiem, ale Ponikta to najpewniej koszykarz godny gry w NBA”. Trudno się z gwiazdą Dallas Mavericks nie zgodzić i wcale nie jest tak, że od Luki dziś mało zależy.

Po tej wypowiedzi słoweńskiego asa, rozgorzały polskie fora dotyczące koszykówki. Pisano, że Ponitka to wyłącznie obrona i nie posiada żadnych cech, którymi mógłby postraszyć w ofensywie. Otóż posiada, wymieniłem je powyżej. Kapitanowi reprezentacji Polski zaczęto wypominać jednocześnie wiek.

Polak ma w tym momencie ukończone 29 lat. Przypominam, że Pablo Prigioni podpisywał umowę z New York Knicks w wieku 35 lat i był graczem najlepszej ligi basketu na świecie jeszcze przez cztery sezony. Milos Teodosić miał na karku 30 lat, gdy przeniósł się do Los Angeles Clippers. Natomiast Andre Ingram zadebiutował w Los Angeles Lakers, gdy stuknęły mu 33 wiosny.

Można jeszcze do szanownego grona dorzucić zawodników, którzy byli w podobnym wieku, co Mateusz Ponitka i organizacje NBA na nich stawiały. Mowa chociażby o: Żeljko Rebrace (29 lat), Fabricio Oberto (30), Luisie Scoli (27) czy Nemanji Bjelicy (27). Metryka nie ma zatem najmniejszego znaczenia i zatrudnienie w Polaka w NBA jest całkowicie realne. Zwłaszcza, że ma podpisany kontrakt z Reggio Emilia na zaledwie trzy miesiące. Choć już mówi się o zainteresowaniu ze strony innego włoskiego klubu, który w przeszłości triumfował w Eurolidze – Virtus Bolonia.

STS, jeden z legalnych polskich bukmacherów przyjmuje już nawet zakłady na to, w jakim klubie Ponitka będzie występował 31 października tego roku. Opcje do wyboru są cztery: drużyna z Euroligi, Reggio Emilia, inny klub spoza NBA i Euroligi oraz klub NBA. Żadna z opcji nie schodzi poniżej kursu 2.00, co sprawia, że jest to bardzo interesujący zakład.

zakład bez ryzyka w STS

Najważniejszy sprawdzian przed polską gwiazdą basketu

Mateusz Ponitka swoim środowym występem w ćwierćfinale koszykarskich mistrzostw na Starym Kontynencie błyszczał zdecydowanie najjaśniej. Oczywiście fantastyczną obronę na Donciciu wykonał Michał Sokołowski, swoje trzy grosze za trzy i nie tylko dołożył bezcenny A.J. Slaughter. Jednak to kapitan KoszKadry dokonał dziejowego osiągnięcia.

29-latek zanotował trzecie triple-double w historii EuroBasketu (26 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst). Wcześniej potrójną dwucyfrową zdobyczą mogli poszczycić się wyłącznie Toni Kukoć w 1995 roku (15 pkt, 12 zb, 11 ast) oraz Andrei Mandache w 2017 roku (14pkt, 10 zb, 11 ast). W meczu o taką stawkę? Przeciwko obrońcom tytułu? Ręce same składają się do oklasków. Panie Mateuszu, brawo!

Teraz przed liderem naszej kadry i spółką następne wyzwanie. Półfinałowe starcie przeciwko Francji może przybliżyć kapitana reprezentacji Polski nie tylko do nagrody MVP, lecz także wpłynąć na ewentualne propozycje z NBA. Rzecz jasna, we wszystkim trzeba mieć umiar, ale pytanie brzmi: po co? Skoro Mateusz Ponitka nie tłumi porywów i porywa tłumy.

Francja zatrzymała Polskę. Powalczymy o brązowy medal EuroBasketu 2022

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA