Mecz na szczycie, czyli happy end dla warszawskiej Legii po starciu z GTK Gliwice

25 lis 2016, 23:14

Dzisiejszego wieczoru Legia Warszawa rozegrała ostatnie spotkanie w bieżącym roku kalendarzowym na własnym parkiecie. Od początku meczu wydawać by się mogło, że zwycięstwo Legii będzie oczywistością, jednak ostatnich kilka minut spotkania postawiło wygraną gospodarzy pod znakiem zapytania. Ostatecznie jednak Legia Warszawa pokonała GTK Gliwice 78:74.

Zarówno Legia jak i GTK miały dotychczas podobny bilans punktowy, zatem wyrównany poziom gry obu zespołów, mógł dać wygraną tak naprawdę każdemu z nich.

Początek spotkania pod względem technicznym wyraźnie przemawiał na korzyść gości, którzy bardzo dobrze taktycznie potrafili znajdować odpowiednie pozycje do rzutów. Zawodziła jednak skuteczność. To dało przewagę Legii, która pomimo dużo gorszej dyspozycji oddawała celne rzuty. Dzięki temu gospodarze mogli wypracować swobodną przewagę.

Starcie zespołów czołówki przez większą część gry nie zaskakiwało, silni podkoszowi: Paweł Zmarlak z jednej strony, czy też Tomasz Andrzejewski z drugiej, toczyli boje, przez co dynamika gry była bardzo spowolniona i nie porywała.

Zawodnicy warszawskiej Legii, mieli duży problem z rzutami z dystansu, także dużą część swoich punktów zdobywali pod koszem. GTK nie mogło odeprzeć ataku legionistów, tracąc coraz to więcej punktów.

Wydawało się, że nie nastąpi już żaden przełom, a zwycięstwo stołecznego klubu będzie zwyczajnie formalnością, aż do czwartej kwarty, gdzie obudzili się gliwiccy strzelcy. Głównie za sprawą Damiana Pielocha, który swoimi dwoma trójkami rozbudził nadzieje na wygraną.

Czwarta kwarta wyraźnie należała do GTK i pewnie gdyby nie przewaga, którą legioniści zdobyli wcześniej, to goście cieszyliby się z wygranej. Jednak w 36. minucie wynik został zniwelowany do 61:65. Wywołało to dużą nerwowość wśród gospodarzy, przez co zaczęli się gubić na wszystkich płaszczyznach gry. Doskonale wykorzystywali to gracze GTK m.in. Kacper Radwański czy Paweł Zmarlak.

Wiele emocji dostarczyło ostatnie 30 sekund regulaminowego czasu gry. Wynik co prawda przemawiał na korzyść gospodarzy (74:71), jednak wystarczyła świetna akcja Artura Filipiaka, który po wejściu pod kosz zdobył kolejne 2 punkty dla swojego zespołu.

Kluczowe rzuty wolne wykorzystał Łukasz Wilczek bezbłędnie trafiając 2/2, dzięki czemu to Legia Warszawa cieszy się dziś z wygranej.

Legia Warszawa – GTK Gliwice 78:74 (17:14, 20:12, 20:21, 21:27)

Legia Warszawa: Linowski 16, Andrzejewski 13, Pacocha 12, Robak 11, Kukiełka 9, Aleksandrowicz 7, Jarmakowicz 5, Ł. Wilczek 5, Malewski 0.

GTK Gliwice: Pieloch 19, Ratajczak 15, Radwański 12, Zmarlak 11, Dziemba 7, Filipiak 4, Jędrzejewski 4, Rutkowski 2, Weselak 0.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA