Faza grupowa Mistrzostw Europy w siatkówce kobiet nie zaczęła się dla naszej ekipy szczęśliwie. Po dwóch przegranych w fazie grupowej (z reprezentacjami Włoch i Holandii), mecz ze Słowenią był ostatnią szansą dla polskich siatkarek, żeby utrzymać się w grze. Polki na szczęście sprostały zadaniu i pokonały rywalki 3:0.
Już początek spotkania pokazał, że mecz będzie niezwykle wyrównany. Polki miały spore problemy ze skończeniem ataku, a rywalki wyczyniały cuda w obronie (2:2). Niestety nasze siatkarki zaczęły również mylić się na potęgę (4:5), a Słowenki grały skutecznie w kontrataku (6:7). Zawodniczki obydwu ekip grały „falami”, szala zwycięstwa przechylała się na korzyść raz jednej, raz drugiej drużyny. Wydawało się, że coś zaczyna dziać się w naszym zespole, gdy po skutecznym ataku Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, „Biało-czerwone” wyszły na dwupunktowe prowadzenie (11:9). Reprezentacja Słowenii walczyła, jednak polska ekipa cały czas utrzymywała różnicę punktową (14:12). Na drugą przerwę techniczną po akcji wygranej przez Agnieszkę Bednarek-Kaszę Polki schodziły z przewagą dwóch „oczek” (16:14). Tuż po przerwie w naszej ekipie został uruchomiony blok (17:14). Polskie zawodniczki włączyły „piąty bieg” i skrupulatnie powiększały przewagę, a zdecydowaną liderką naszej drużyny była Natalia Kurnikowska (22:18). W końcówce rywalki dodatkowo pomogły nam popełniając błędy i ostatecznie „Biało-czerwone” wygrały w pierwszym secie 25:18.
Na początku drugiej partii nasz zespół miał co prawda niewielkie problemy ze skończeniem akcji (1:3), jednak kryzys szybko został zażegnany (4:4), a polskie siatkarki złapały swój rytm gry (6:4). Polki grały skutecznie ze środka i na pierwszej przerwie technicznej utrzymywały się na prowadzeniu (8:6). Słowenki praktycznie nie istniały na boisku, a przewaga polskiej ekipy rosła (10:6). W drużynie rywalek nie zawodziła Recek, jednak było to za mało, żeby zagrozić naszym siatkarkom (14:11). „Biało-czerwone” cały czas utrzymywały się na kilkupunktowym prowadzeniu (17:12), a trener rywalek poprosił o przerwę dla swojego zespołu. Przewaga naszej ekipy była nie do zakwestionowania, a tymczasem słoweńskie siatkarki popełniały proste błędy jak dotknięcie siatki (19:14). W końcowej fazie seta w polskim zespole dobrze funkcjonował atak ze skrzydła (23:17), jak i ze środka (24:18). Ostatecznie „Biało-czerwone” ponownie dosyć pewnie pokonały rywalki 25:19.
Polki prowadziły w całym meczu już 2:0 i mogły zdecydowanie odetchnąć z ulgą. Słowenki natomiast w dalszym ciągu popełniały sporo błędów i po dobrej zagrywce Anny Werblińskiej prowadziły na otwarcie seta 3:0. W ataku niezwykle skuteczna były Katarzyna Skowrońska-Dolata (5:2) i Anna Kurnikowska (6:2). Zrobiło się niebezpiecznie, gdy po drugiej stronie siatki obudziły się Marina Cvetanović i Valentina Zaloznik. Rywalki zniwelowały różnicę punktową do jednego „oczka” (7:6), na szczęście jednak polskie zawodniczki w porę się obudziły i ruszyły do ataku. Polki wygrywały 11:7, gdy o czas poprosił szkoleniowiec reprezentacji Słowenii. „Biało-czerwone” były zdecydowanie „na fali”, a w polu serwisowym rządziła Anna Werblińska (14:8). Wydawało się, że rywalki już nie są w stanie zagrozić naszej reprezentacji, która na drugiej przerwie technicznej prowadziła 16:8. Problemy rozpoczęły się od stanu 20:14, gdy polskie zawodniczki zaczęły popełniać błędy. Przewaga stopniała do jednego oczka (21:20), jednak ostatecznie nasza drużyna wyszła zwycięsko z tego starcia i wygrała 25:21, a w całym meczu 3:0.
Polska – Słowenia 3:0 (25:18, 25:19, 25:21)