Ten dzień zawodniczki z Dąbrowy Górniczej zapamiętają na długo. Ekipa trenera Serramalera nie poradziła sobie z wymagającym rywalem z Polic, odnosząc przy tym bardzo dotkliwą porażkę (przegrały pierwsze dwa sety do 13 a ostatni do 17), co znacznie osłabi ich pozycję w tabeli ligowej.
Spotkanie rozpoczęło się od nieudanego bloku gospodyń (0:1). Początek partii w wykonaniu obu ekip był niezbyt dobry, bowiem zarówno siatkarki z Dąbrowy jak i z Polic popełniały bardzo dużo błędów, zwłaszcza w polu serwisowym (3:7). Kiepską serię zagrywek przerwała dopiero Veljković, która posłała dwa asy serwisowe w pole Górniczanek (3:10). Kolejny błąd popełniony przez drużynę gospodyń zmusił ich trenera do wzięcia czasu (6:13). Na niewiele się to jednak zdało, gdyż Mistrzynie Polski nie zamierzały zwolnić tempa (10:16). Kolejna świetna zagrywka niemalże bezbłędnej w tym meczu Veljković coraz bardziej oddalała rywalki od uratowania tego seta (11:19). Partia zakończyła się miażdżącą różnicą punktową na korzyść Chemiczek, bo błędzie Kaliszuk (13:25).
Kolejna część spotkania również nie rozpoczęła się dobrze dla gospodyń (0:2). Nakręcone zwycięstwem w poprzedniej odsłonie policzanki od razu narzuciły przeciwniczkom mocne tempo gry, za którym niestety nie udało im się nadążyć (3:9). Bezsilność ekipy z Dąbrowy Górniczej okrutnie wykorzystywały Mistrzynie Polski, które po skutecznym ataku Bednarek-Kaszy prowadziły już różnicą dwunastu „oczek” (6:18). W końcówce dziewczyny nie zdołały już zmniejszyć strat do swoich rywalek, koniec końców przegrywając również i tę partię, po udanej akcji Smarzek (13:25).
Ostatnią część tego meczu Chemiczki rozpoczęły również świetnie. Dzięki kolejnej już dziś punktowej zagrywce już od początku wyszły na sześć punktów przewagi (2:8). W dalszej części partii wciąż nie było widać po stronie rywalek zapału do gry. Pomimo skutecznego ataku Ganszczyk dziewczyny z Dąbrowy Górniczej wciąż dzieliła przepaść do policanek, które wciąż prezentowały świetny styl gry (10:16). W drugiej połowie tego seta gospodynie jeszcze próbowały się zerwać do walki, o czym świadczyło kilka naprawdę udanych akcji (15:22). Niestety Joanna Wołosz pozbawiła przeciwniczki wszelkich nadziei na odmieniony losów spotkania, kończąc je udanym atakiem (17:25).