Drugim rywalem Biało-Czerwonych podczas Montreux Volley Masters była reprezentacja Kamerunu. Podopieczne Jacka Nawrockiego kolejny raz wyszły z pojedynku zwycięsko, tym razem zdecydowanie szybciej, bo po trzech setach.
Początek spotkania był niesamowicie wyrównany. Zespoły dzielnie walczyły punkt za punkt (4:4). W końcu to Biało-Czerwone zaczęły stopniowo wysuwać się na prowadzenie, aż w końcu zdobyły bezpieczne trzy “oczka” przewagi (5:8). Bardzo dobrze grały Julia Twardowska i Martyna Grajber. Zawodniczki z Kamerunu sprawnie odpowiadały na ataki Polek, jednak to podopieczne Jacka Nawrockiego bez zmian utrzymywały się na prowadzeniu (11:13). W grę rywalek wkradła się niepotrzebna nerwowość i zaczęły popełniać dużo prostych błędów, co poskutkowało powiększeniem dystansu między zespołami (12:17). Biało-Czerwone wykorzystywały każdą swoją szansę i sukcesywnie zbliżały się do zakończenia partii na swoją korzyść. Niespodziewanie przeciwniczki poderwały się do walki i były o krok od wyrównania (19:20). Na szczęście naszym dziewczynom udało się opanować nerwową sytuację i zakończyć seta wygrywając 25:19.
Podobnie jak w poprzedniej partii, ten set rozpoczął się od wyrównanej walki. Polki były jedynie o jeden mały kroczek lepsze od swoich rywalek (3:4). Kamerunki jednak ruszyły do ataku i po skromnym prowadzeniu Biało-czerwonych nie pozostał nawet ślad (9:8). Udało nam się odzyskać prowadzenie dopiero po punktowej zagrywce Natalii Murek (12:13). Polkom jednak zabrakło mocy, żeby powiększyć prowadzenie. Po raz kolejny w tym secie byliśmy świadkami niezwykle zaciętej gry punkt za punkt (15:16, 17:16). Zawodniczki z Kamerunu naprawdę poprawiły swoją grę i nie przypominały zespołu, który walczył w pierwszym secie. Pewnie kroczyły po wygraną i tym samym wyrównanie stanu rywalizacji (22:19). Niespodziewanie stanęły w miejscu, co nasze zawodniczki chętnie wykorzystały najpierw doprowadzając do remisu 22:22, a następnie przejmując kontrolę nad grą. Cichą bohaterką końcówki tej odsłony można mianować Marlenę Pleśnierowicz, której zagrywki, najpierw jedna punktowa, później druga, dzięki której Polki mogły wyprowadzić kontrę, pozwoliły Biało-Czerwonym wygrać tego seta 25:22.
Mimo wyrównanych pierwszych akcji trzeciego seta (3:3), podopieczne Jacka Nawrockiego zdecydowanie szybciej niż w poprzednich odsłonach wyrwały się na prowadzenie (3:6). Nasze siatkarki grały szybko i kombinacyjnie, a rywalkom z Kamerunu ciężko było nadążyć (7:11). Chwilowy przestój w grze Polek pozwolił im zbliżyć się na jeden punkt (12:13), na szczęście nie na długo. Biało-Czerwone wróciły do zdecydowanego, czteropunktowego prowadzenia (13:17) i utrzymywały się z przodu już do samego końca meczu. Kamerunki jeszcze starały się zagrozić rywalkom, jednak ich starania spełzły na niczym (17:21). Z każdą akcją Polki były coraz bliżej zwycięstwa. Kropkę nad “i” pomogła nam postawić Piata, która zakończyła mecz błędem w zagrywce (22:25).
Kamerun – Polska 0:3 (19:25, 22:25, 22:25)
Kamerun: Amana, Fawziya, Bassoko, Theorine, Fotso, Reine
Polska: Pleśnierowicz, Kąkolewska, Twardowska, Alagierska, Grajber, M. Łukasik, Stenzel