W ostatnim meczu fazy grupowej rywalkami Polek były Argentynki. Biało-Czerwone po czwartkowej porażce z Węgrami chciały pokazać się z jak najlepszej strony. Udało im się to – Polki dominowały przez całe spotkanie i wygrały ze sporą przewagą. Finalnie zajmują piąte miejsce w grupie i będą walczyć o miejsca 17-20.
Mecz rozpędzał się powoli i pierwsza bramka padła dopiero w drugiej minucie. Polki grały nerwowo, ale słaby początek przełamała w końcu kapitan Biało-Czerwonych. Argentynki grały ostro, ale podopieczne Leszka Krowickiego nie ustępowały im i również kończyły akcje (3:3). Liderką była Kudłacz-Gloc, która rzuciła kolejną bramkę. Naszym rodaczkom udało się wypracować niewielką przewagę i zaczęły przejmować kontrolę na boisku. Ponad to, udaną interwencją popisała się Płaczek, ale od 13. minuty Polki grały bez wykluczonej Michałów (5:8).
To nie wpłynęło zbytnio na przebieg starcia, a Polkom udało się nawet zwiększyć różnicę. Argentynki nie poddały się jednak i trafiały – bramkę ugrała Pizzo. Biało-Czerwone miały szansę na „odjechanie” rywalkom, które grały w osłabieniu. Wykorzystały ją i przewaga wzrosła do siedmiu „oczek” (8:15). O czas poprosił szkoleniowiec Argentyny. Przerwa nie wpłynęła na postawę jego zawodniczek. Natomiast szóstą bramkę na swoim koncie zapisała kapitan reprezentacji Polski. Pod koniec pierwszej części trafiały tylko nasze rodaczki i ze sporym zapasem zakończyły trzydzieści minut spotkania (9:19).
Od początku drugiej połowy Biało-Czerwone dominowały, a ich rywalki miały problem ze skutecznością. Argentynki nie były w stanie zdobyć żadnego trafienia przez kolejne minuty i o czas poprosił ich trener (9:23). Złą passę przełamała Karsten, ale różnica była ogromna i trudno było sobie wyobrazić, aby Polki mogłyby przegrać. Obie drużyny zaczęły popełniać błędy, lecz nie było to groźne dla wyniku.
Biało-Czerwone grały jak natchnione – celnie rzucały Achruk, Michałów i Lisewska. Jednak na kwadrans do końca Polki zaczęły tracić koncentrację i popełniały proste błędy (15:31). Argentynki próbowały zmniejszyć straty, ale widać było, że nie mają pomysłu na grę. Dodatkowo w obronie dobrze radziła sobie polska bramkarka. Motywacji po obu stronach było coraz mniej i każdy czekał na końcowy gwizdek. Tuż przed syreną trafia jeszcze Casasola (20:38).
Argentyna – Polska 20:38 (9:11)
Argentyna: Carratu, Bordon – De Uriarte, Iacoi, Urban Medel, Pizzo, Salvado, Mendoza, Bonazzola, Crivelli, Gavilan, Sans, Ponce de Leon, Gandulfo, Karsten, Casasola.
Polska: Gawlik, Płaczek – Górna, Kobylińska, Roszak, Grzyb, Michałów, Kudłacz-Gloc, Janiszewska, Zawistowska, Zych, Drabik, Lisewska, Szarawaga, Achruk, Urtnowska