12 września Polacy rozpoczęli walkę w obronie tytułu Mistrzów Świata, na otwarcie stając do walki z Kubańczykami. Pierwsze dwa sety przebiegły po naszej myśli, w kolejnym rywale przebudzili się i jeszcze spróbowali odwrócić losy seta. Na szczęście czwarty set z powrotem należał do Biało-Czerwonych.
Spotkanie otworzył świetny atak Michała Kubiaka w kontrataku (1:0). Chwilę później swoje „oczko” dołożyli również Bartosz Kurek i Piotr Nowakowski (4:1). Nasza drużyna samego początku grała skutecznie w każdym elemencie. Na przerwę techniczną zeszliśmy z aż pięciopunktowym prowadzeniem Biało-Czerwonych (8:3). Kubańczycy jednak szybko zaczęli odrabiać straty. Po asie serwisowym Adriana Eduardo Goide Arredondo ta różnica się zmniejszyła (9:7). Na cale szczęście Polacy „zamurowali” siatkę i w mgnieniu oka powrócili na wysokie prowadzenie (13:8). Po genialnym ataku ze środka siatki w wykonaniu Jakuba Kochanowskiego zespoły zeszły na drugą przerwę techniczną. Podopieczni Vitala Veynena mieli druzgocącą, ośmiopunktową przewagę nad rywalami (16:8). Set powoli, drobnymi kroczkami zbliżał się do końca, a nasi zawodnicy coraz bardziej się rozpędzali. Kubańczycy mogli jedynie obserwować jak Polacy wbijają w pomarańczowe kolejne piłki (19:10). Przy stanie 20:12 w miejsce Artura Szalpuka pojawił się… Damian Wojtaszek, który dzisiaj grał w koszulce przyjmującego. Kubańczycy zdołali jeszcze odrobić nieznacznie straty, ale wszystko wskazywało na to, że to Biało-Czerwoni bez większych problemów zakończą tę odsłonę zwycięstwem (22:16). Czujny, pojedynczy blok Piotra Nowakowskiego dał naszej drużynie piłkę setową (24:17). Rywale pomogli nam zakończyć partię popełniając prosty błąd dotknięcia siatki. Polacy triumfowali 25:18.
Drugiego seta zaczęliśmy nie najlepiej, od pierwszego gwizdka pozwalając przeciwnikom na utrzymywanie się w kontakcie. Mieliśmy problem z przyjęciem zagrywki rywali, a przeciwnicy za to poprawili się w tym elemencie (4:4). Na szczęście udało nam się zdobyć kilka punktów blokiem i na pierwszą przerwę techniczną zeszliśmy z bezpiecznym, czteropunktowym prowadzeniem (8:4). Biało-Czerwonym udało się utrzymać przewagę, a Kubańczycy jeszcze podawali nam pomocną dłoń popełniając proste, niepotrzebne błędy (11:7). Rywale wyglądali o niebo lepiej niż w poprzedniej odsłonie, jednak nie na tyle dobrze, by poważnie zagrozić naszym reprezentantom. Na drugiej przerwie technicznej niezmiennie prowadziliśmy, tym razem 16:12. Po niej nasza przewaga zaczęła niepokojąco topnieć. Nowakowski dał się „złapać” na pojedynczym bloku i różnica wynosiła już tylko dwa punkty (17:15). Chwilę później zrehabilitował się i posłał na kubańską stronę bardzo nieprzyjemnego float’a (20:16). Podobnie jak w poprzedniej odsłonie Polacy pewnymi krokami zbliżali się do wygranej. Po punktowej zagrywce Artura Szalpuka mieliśmy do wykorzystania serię piłek setowych (24:18). Odsłonę zakończył sprytny atak „hakiem” w wykonaniu Michała Kubiaka (25:19).
Kubańczycy genialnie rozpoczęli trzecią odsłonę, co niestety zaskoczyło naszych zawodników (0:3). Na całe szczęście nie trzeba było długo czekać na Polaków. Bardzo szybko doprowadziliśmy do remisu, a później przejęliśmy kontrolę nad grą (4:3). Rywale zaczęli się gubić, co nasi reprezentanci chętnie wykorzystali i chwilowo powrócili na wysokie prowadzenie, do którego nas przyzwyczaili w poprzednich setach (6:3). Niestety, nie mogliśmy się z niego długo cieszyć, nim się obejrzeliśmy na tablicy ponownie wyświetlił się remis 7:7. Gra toczyła się punkt za punkt, żaden z zespołów nie zamierzał odpuszczać. Javier Octavio Concepcion Rojas zatrzymał atak Kochanowskiego pojedynczym blokiem i Kubańczycy kolejny raz w tym secie wyszli na prowadzenie (11:12). Chwilę później Kubiak odpłacił się rywalom w ten sam sposób blokując Miguela Davida Gutierreza Suareza (14:13). Set niebezpiecznie zbliżał się drobnymi kroczkami do końca, a sytuacja nadal nie uległa wyjaśnieniu. Na nasze nieszczęście los uśmiechał się w stronę Kubańczyków (17:18). Polacy natomiast popełniali błędy, z dobrego przyjęcia atakowali w aut. Widząc co robią zawodnicy, Vital Heynen musiał zareagować i poprosić o przerwę (17:20). Kubańczycy jednak byli zbyt rozpędzeni. Szybko doprowadzili do stanu 20:24, a chwilę później, po ataku Lopeza, mogli cieszyć się z wygranego seta (21:25).
Podobnie jak w poprzedniej odsłonie, Kubańczycy już od pierwszego gwizdka wyrwali się do przodu (0:2). Nasi zawodnicy ruszyli do walki, jednak to rywale bez zmian utrzymywali się na prowadzeniu (3:4). Sytuacja naprawdę stawała się nerwowa. Każda chwila nieuwagi mogła zaważyć o końcowym wyniku spotkania (4:7). Biało-Czerwoni nie mogli przełamać dwupunktowego dystansu, który wypracowali rywale (7:9). Na zagrywce pojawił się Michał Kubiak i posłał w stronę przeciwników serię potężnych serwisów i dzięki czemu odzyskaliśmy przewagę. Zdobywaliśmy punkty serami, a każdej akcji blokując przeciwników (14:10). Na drugiej przerwie technicznej prowadziliśmy już 16:10. Biało-Czerwoni rozpędzili się i bardzo ciężko było by ich zatrzymać. Przypomnieli sobie swoją grę z pierwszych dwóch setów i teraz byli o krok od zwycięstwa (22:12). Kropkę nad „i” postawił Damian Schulz (25:14).
Polska – Kuba 3:1 (25:18, 25:19, 21:25, 25:14)
Polska: Kubiak, Nowakowski, Konarski, Kurek, Szalpuk, Schulz, Wojtaszek, Drzyzga, Łomacz, Śliwka, Kochanowski, Zatorski, Kwolek, Bieniek
Kuba: Rodriguez, Hernandez, Herrera, Rojas, Alvarez, Suarez, Diaz, Jamie, Arredondo, Napoles, Arce, Casro