Górnik Zabrze podejmował Gwardię Opole w ramach 22. kolejki PGNiG Superligi. Drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli – miejscowi plasują się na siódmym miejscu, a goście na ósmym. Było to dla nich niezwykle ważne spotkanie, gdyż oba zespoły walczą o play-offy. Spotkanie było bardzo zażarte – najpierw prowadził Górnik, a później Gwardia zdobyła przewagę, lecz nie była w stanie jej utrzymać. Finalnie, po nerwowej końcówce to gospodarze minimalnie wygrali 32:31.
Rywalizacja została rozpoczęta od trafienia Knopa, ale Gwardia zaczęła się mylić. Rywale to wykorzystywali i pewnie budowali swoje akcje, po chwili dzięki zagraniom Tomczaka zabrzanie mieli już trzy bramki przewagi (4:1). O czas poprosił trener opolan, a złą passę przełamał Simic. Przyjezdni zaczęli odrabiać piłki – Tarcijonas bez problemu pokonał Witkowskiego (5:3). Górnik prezentował jednak lepszą grę w tym meczu i dwie bramki z rzędu trafił Adamuszek, a kolejną w 14. minucie dołożył Buszkow (9:4). Tymczasem skutecznością zabłysnął Mokrzki i time-out wziął trener zabrzan. To jednak niewiele pomogło, a Jankowski rzucił celnie i różnica została praktycznie zniwelowana (9:8). Rywalizacja stała się bardzo zacięta, ale Gwardia musiała grać w osłabieniu – wykluczony został Łagnowski, ale po odbyciu kary doprowadził ładnym rzutem do remisu (11:11). Drużyny szły „łeb w łeb”, a po golu Knopa to opolanie wyszli na prowadzenie. Na kilka minut do końca pierwszej części po obu stronach nastąpiło wykluczenie zawodników – Simicia w Gwardii, a Glińskiego w Góniku. Goście radzili sobie coraz lepiej i budowali przewagę. Natomiast gospodarze nie byli w stanie zdobyć żadnej bramki przez pięć minut. Tuż przed gwizdkiem, upadając po trafieniu, urazu twarzy doznał Kamil Mokrzki (14:16).
Na początku drugiej części Górnik grał w podwójnym osłabieniu, a po rzucie Rumniaka goście mieli cztery bramki przewagi. Gra nadal była zażarta, ale to opolanie dominowali (17:21). Kolejne trafienia zdobyli Łangowski i Knop, a dodatkowo po stronie gości karę dostał Tarcijonas. Tymczasem na boisku pojawił się Jurasik i rzucił swoją pierwszą bramkę (19:23). Ten sam zawodnik kolejną dołożył z rzutu z 7. metra, pokonując Malchera. Gospodarze odżyli i sukcesywnie zmniejszali przewagę. O czas poprosił trener Gwardii, ale różnica się utrzymywała (23:26). Po dwóch bramkach Tomczaka zabrzanie złapali kontakt (25:26). Kolejny time-out wzięli opolanie, ale tuż po nim sędzia podyktował rzut karny dla Górnika, który został spożytkowany przez Knopa. Widać było, że każdej z drużyn zależało na wygranej, nikt nie odpuszczał. W bramce obroną popisał się Wiktowski, a karę dwóch minut dostał Rumniak. To zostało wykorzystane i do remisu doprowadził Tatarintsev. Natomiast znów prowadzenie dla Górnika zdobył Adamuszek (29:28) i inicjatywa leżała po stronie gospodarzy. Do wyrównania doprowadził jednak Łangowski. (30:30). Natychmiast odpowiedział mu Buszkow. W ostatniej minucie Rumniak trafił, ale ostatnią bramkę w tym meczu zdobył Tatarintsev. Po nerwowej końcówce z wygranej mogli cieszyć się miejscowi (32:31).
Górnik Zabrze – KS Gwardia Opole 32:31 (14:16)
Górnik Zabrze: Witkowski, Kicki, Niedośpiał, Daćko, Mogielnicki, Tomczak, Kryński, Gromyko, Piątek, Jurasik, Buszkow, Tatarintsev, Gliński, Niedźwiedzki, Ścigaj, Adamuszek
KS Gwardia Opole: Zembrzycki, Malcher, Taletovic, Siwak, Swat, Trojanowski, Knop, Rumniak, Łagnowski, Zelic, Stańko, Tarcijonas, Mokrzki, Jankowski, Prokop, Simic