W ostatnim spotkaniu ósmej kolejki Topligi, drużyna Seahawks Gdynia pokonała na własnym obiekcie Warsaw Eagles 31:27. Mistrzowie Polski są więc nadal jedynym niepokonanym zespołem w lidze, choć zaledwie sekundy dzieliły ich od porażki w dzisiejszym meczu.
Spotkanie dwóch najstarszych drużyn w Polsce przyniosło kibicom to, o co ostatnio trudno w Toplidze – wyrównany mecz. Dosyć niespodziewanie Orły z Warszawy postawiły bowiem gospodarzom trudne warunki gry. Już pierwsza kwarta zwiastowała emocjonujące spotkanie – jedyne przyłożenie w tej części gry uzyskał Joshua Quezada, po skutecznej akcji biegowej. podwyższenie za 1 punkt wykonał Przemysław Portalski i było 7:0.
W drugiej kwarcie ten sam zawodnik był autorem kolejnego touchdownu dla gdynian. Tym razem miał jednak ułatwione zadanie, bowiem Jakub Mazan złapał dalekie podanie od Terrance’a Owensa i akcja punktowa zaczynała się jedynie 3 jardy od linii końcowej. Quezada nie mógł zaprzepaścić takiej szansy i bez problemu wpadł z piłką w pole punktowe rywali. Portalski ponownie podwyższył za 1 punkt, dzięki czemu gospodarze prowadzili 14:0. Wtedy przebudził się rozgrywający Eagels – Greg Watson. Amerykanin po fenomenalnej, 30 jardowej akcji biegowej uzyskał przyłożenie dla warszawian. Podwyższenie za 1 punkt zostało jednak zablokowane, przez co zawodnicy Eagels schodzili na przerwę przegrywając 6:14.
Trzecią kwartę lepiej rozpoczęli gracze Seahawks- po kopnięciu z pola Przemysława Portalskiego, dołożyli do swojego dorobku kolejne 3 punkty. Ambitne Orły nie zamierzały jednak się poddawać, po podaniu od Karola Żaka w pole punktowe wbiegł Charles McCrea, Żak podwyższył skutecznie za 2 punkty i warszawianie przegrywali już tylko 3 punktami – 14:17. Pod koniec kwarty na boisku zrobiło się gorąco za sprawą niesportowego przewinienia zawodnika gospodarzy- Michała Garbowskiego, za które został usunięty z boiska.
W ostatniej części meczu nie zabrakło emocji. Najpierw Seahawks zdobyli kolejne przyłożenie, gdy po podaniu po podaniu Owensa piłkę złapał Jakub Fabich, a za 1 podwyższył standardowo Portalski. Eagles odpowiedzieli świetną akcją biegową Charlesa McCrea i podwyższeniem za 1 pkt. Jakuba Kłoskowskiego. To jednak nie był koniec- warszawianie poszli za ciosem i podanie od Żaka na przyłożenie zamienił Cody Smith. Ostatnie słowo należało jednak do mistrzów Polski, którzy przechylili szale na swoja korzyść zaledwie na 7 sekund do końca meczu. Portalski najpierw złapał piłkę na touchdown, następnie podwyższył i Seahawks rzutem na taśmę pokonali Eagles 31:27.