Pantery odgryzają się mistrzom Polski i rzutem na taśmę obejmują prowadzenie w tabeli!

18 cze 2016, 17:34

W ostatnim meczu o rozstawienie przed półfinałami Topligi, wszystko stało się jasne. Seahawks Gdynia przegrali na własnym obiekcie z Panthers Wrocław 12:27, tracąc przez to pierwsze miejsce w tabeli. W półfinale gdynianie zmierzą się więc zajmującym trzecie miejsce Primacol Lowlanders Białystok. Natomiast Wrocławianie wskakując na pierwszą lokatę, spotkają się z czwartymi Warsaw Eagels.

Pantery żeby zając pierwsze miejsce w tabeli musiały wygrać dzisiaj przynajmniej dwoma punktami. Wrocławianie szybko wzięli się więc do roboty, i za sprawą akcji biegowych Stevensa uzyskali pierwszy touchdown. Za jeden punkt podwyższył Portalski i było już 7:0. Gdynianie odpowiedzieli bardzo szybko- nie udało im się jednak zaliczyć przyłożenia, gdyż podanie Owensa do Mazana okazało się niekompletne. W czwartej próbie zdecydowali się więc field goal, który na trzy punkty zamienił Przemysław Portalski, dzięki czemu strata zmniejszyła się do 3:7.

Na początku drugiej kwarty Seahawks szli za ciosem- po długim podaniu od Owensa ponownie znaleźli się w okolicach pola punktowego Panter. Nie potrafili jednak wykorzystać tego faktu, choć zdecydowali się nawet na zagranie 4 próby. W odpowiedzi Bartosz Dziedzic wyprowadził wrocławian pod pole punktowe gospodarzy, gdzie Dawid Pańczyszyn wykonał kolejne kopnięcie za trzy punkty, podwyższając wynik na 10:3. Mecz był bardzo wyrównany, a pod koniec pierwszej połowy Jastrzębie miały kolejną szansę żeby wyrównać wynik spotkania. Nie zdołali jednak wykorzystać żadnej z trzech prób, natomiast ich field goal został zablokowany przez wrocławian.

Po przerwie Panthers wyraźnie spuścili z tonu, a świetna defensywa gospodarzy dawała im kolejne szanse na zmniejszenie strat. Jedną z nich wykorzystał Owens, posyłając wspaniałe podanie do Fabicha na przyłożenie. Podwyższenie za 1 punkt było już jednak nieskuteczne, przez co wynik brzmiał 10:9 wciąż na korzyść gości.

Początek czwartej kwarty to wciąż dobra gra gdynian, która poskutkowała kolejną serią ofensywną zbliżającą ich do pola punktowego przeciwników. Choć co prawda nie udało się im zdobyć przyłożenia, to jednak Portalski wykorzystał kolejny field goal, dzięki czemu obieli w końcu upragnione prowadzenie 12:10. Gdy wydawało się, że mistrzowie Polski spokojnie wygrają to spotkanie, stało się coś niesamowitego. Pod koniec meczu Panthers zdołali dotrzeć pod pole punktowe gdynian, mając jednak wybór- czy grać czwartą próbę i próbować zając pierwsze miejsce w tabeli, czy zdecydować się na kopniecie za trzy punkty i wygrać mecz ale zostając na drugim miejscu w tabeli. Zdecydowali się na tą drugą opcję i Pańczyszyn wyprowadził ich na prowadzenie 13:12. Po odkopnięciu i wznawianiu gry przez gospodarzy piłkę upuścił Owens, podniósł ją natomiast Alaeze, który zdobył przyłożenie dla wrocławian, a po podwyższeniu Pańszczyszyna było więc 20:12! Jakby tego było mało po kolejnym wznowieniu Deantle Battle zalicza przechwyt, po czym wbiega z piłką w pole punktowe Seahawks! Ponownie podwyższa Pańczyszyn i po zabójczej końcówce Panthers Wrocław pokonują Seahawks Gdynia 27:12.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA