Petarda na nogach, czyli testujemy Reebok Floatride Energy

Aktualizacja: 3 kwi 2019, 16:32
1 kwi 2019, 11:29

Reebok przyzwyczaił nas już, że wraz z rozpoczęciem sezonu biegowego wypuszcza nowy model swoich “biegówek”. Od dwóch lat mamy do czynienia z ewolucją serii Floatride, która premierowo zrobiła furorę wśród fanów aktywnego spędzania czasu. Tym razem przyszło nam się zmierzyć z najnowszymi Floatride Energy i zanim przystąpiliśmy do testów, liczyliśmy na dopływ ogromnej energii…Jak się okazało, nie myliliśmy się!

Reebok Floatride Energy zostało wypuszczone na rynek w aż ośmiu różnych kolorach (od turkusowego, po czarny), dlatego też zarówno płeć piękna, jak i mężczyźni wybiorą coś dla siebie. Co do samej konstrukcji – buty są pierwotnie przeznaczone do codziennych treningów, głównie krótko i średniodystansowych (do 10 kilometrów), jednak w naszym przypadku nawet troszkę dłuższe wyprawy są wspominane bardzo dobrze. Wszystko to dzięki bardzo dobrej amortyzacji. Warto pamiętać, że Floatride Energy zostały stworzone do stopy neutralnej, dlatego osoby ze stopą supinującą, dobrze jeśli zakupią sobie dodatkowe wkładki dla lepszej wygody, które będą regulowały układ naszej kończyny podczas lądowania.

Cholewka buta jest wykonana z przewiewnej siateczki, przez co bardzo sprawnie odprowadza nadmiar ciepła, które jest wytwarzane podczas treningu. Co prawda w marcu nie była to kluczowa zaleta, ale zbliżające się ciepłe dni powinny dać Floatride Energy kolejną przewagę. Kolejny plus dla cholewki należy postawić myśląc o wsparciu stopy i zapiętku. Zarówno podczas chodzenia, jak i podczas biegu czujemy wsparcie stopy i stabilne utrzymanie pięty w bucie. Nie mamy absolutnie wrażenia, jakby noga miała nam uciec za chwilę z obuwia lub wręcz przeciwnie, żeby dusiła się mocno związana. Każdy ruch wykonywany jest naturalnie, dzięki czemu podczas treningu czujemy się swobodnie i praktycznie mamy wrażenie jakbyśmy biegi boso.

Technologia Floatride Energy Foam (nowość zastosowana właśnie w tym modelu) została użyta do wykonania podeszwy środkowej. Jest to pianka, niezwykle lekka i amortyzująca nasze stawy podczas wysiłku. Dzięki takiemu rozwiązaniu but jest znacznie lżejszy od konkurencji, a wbrew pozorom pozwala nam na bieganie po twardych nawierzchniach. W tym momencie wiele osób zada sobie pewnie pytanie, co w takim razie ze ścieralnością podeszwy podczas treningu po asfalcie. Otóż po miesiącu nie widać absolutnie żadnych zmian, które mogłyby zwiastować nadchodzące ścierania się materiału. Podeszwa zewnętrzna została wykonana bowiem z gumy węglowej, która jest bardzo odporna na ścieranie. Ponadto zapewnia świetną przyczepność, zarazem nie hamując nas podczas kontaktu z podłożem. Przetoczenie jest w pełni naturalne, dzięki czemu nie jesteśmy narażani na kontuzje stawu skokowego (co niestety wśród nam biegaczy amatorów jest zmorą).

Podsumowując, Reebok bez dwóch zdań robi kapitalną robotę z serią Floatride, a najnowszy model Floatride Energy jest chyba jak do tej pory najlepiej dopracowanym do tej pory. But łączy w sobie solidność i wytrzymałość z lekkością i sprężystością w jednym! Na pewno świetnie sprawdzi się na krótkich, szybkich trasach, ale też na dłuższym wybieganiu (powiedzmy do 15 kilometrów). Na pewno wiele radości Floatride Energy przyniesie zarówno doświadczonym biegaczom, jak i amatorom, którzy dzięki temu modelowi będą mogli odkryć radość z biegania i szybko osiągać satysfakcjonujące wyniki. My z czystym sumieniem możemy je polecić, szczególnie że cena jak na tak dobrej jakości obuwie nie jest porażająca (około 400 złotych). Najnowsze Floatride Energy możemy zakupić, chociażby poprzez oficjalną stronę Reebok TUTAJ.

 

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA