W środę zaczęła się piąta kolejka męskiej Superligi. W jednym ze spotkań Pogoń Szczecin podejmowała Vive Tauron Kielce. Mistrzowie Polski nie pozwolili jednak rozwinąć skrzydeł rywalom i pewnie wygrali. Podobny przebieg miało starcie Górnika Zabrze, który na własnym boisku grał z drużyną Mebli Wójcik Elbląg. Gospodarze zdominowali przeciwnika w drugiej połowie i odniósł trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Swój mecz wygrali także puławianie, którzy podejmowali MMTS Kwidzyn.
Sandra Spa Pogoń Szczecin – Vive Tauron Kielce 27:35 (13:18)
Do stolicy Pomorza Zachodniego przyjechał mistrz Polski i zdobywca Ligi Mistrzów, Vive Tauron Kielce. Był to trudny rywal dla gospodarzy, którzy zdołali na początku spotkania nawiązać w miarę wyrównaną rywalizację. Szczecinianie byli nawet przez kilka minut na prowadzeniu, a byłą to zasługa Grzegorka. Jednak po pierwszym kwadransie kielczanie zaczęli „odjeżdżać” i przejęli kontrolę nad starciem. Pogoń nie odpuszczała, ale pierwsza połowa zakończyła się pięcioma bramkami przewagi na korzyść Vive. W drugiej części przyjezdni kontynuowali swoją dobrą grę i różnica stopniowo się powiększała. Sporo trafień zdobywał Bielecki, a w Pogoni często rzucał Kniaziew. Szczecinianie popełniali jednak sporo prostych błędów i finalnie ze sporym zapasem zwyciężyli mistrzowie Polski.
Górnik Zabrze – Meble Wójcik Elbląg 24:13 (9:8)
W drugim meczu Górnik Zabrze podejmował beniaminka ligi Meble Wójcik Elbląg. Faworytem byli gospodarze, lecz pierwsza część meczu była zażarta i elblążanie byli nawet na prowadzeniu. Skutecznością w zespole gości popisywał się Marcin Szopa, ale było to zbyt mało, aby Meblarze mogli utrzymać niewielką przewagę. Stracili prowadzenie, ale dzięki dobrym interwencjom ich bramkarza zdołali zakończyć pierwszą część tylko z jedną bramką starty. W drugiej połowie goście zaliczyli dłuższy zastój i nie byli w stanie ugrać żadnego trafienia przez prawie piętnaście minut! W międzyczasie przewaga Górnika rosła i Meblarzom stracili szansę na dobry wynik w tym meczu. Ostatecznie zabrzanie zdecydowanie wygrali drugą połowę 15:5 i w efekcie całe starcie 24:13.
Azoty Puławy – MMTS Kwidzyn 34:21 (19:10)
W środę wieczór puławianie grali na własnym boisku z MMTSem Kwidzyn. Starcie zapowiadało się emocjonująco, lecz od początku to miejscowi dominowali. Szybko objęli prowadzenie, a kilka razy z rzędu trafił Łyżwa. Kwidzynianom udało się doprowadzić do remisu, ale gospodarze zebrali w sobie wszystkie siły i od 10. minuty stopniowo zwiększali przewagę. Krajewski kończył kontry, a dodatkowo kapitalnie spisywał się Kowalczyk. Równie znakomicie grał Bogdanov, który popisywał się interwencjami. Puławianie grali “jak z nut” i stali się nie do zatrzymania. W drugiej połowie MMTS częściej trafiał, ale to nadal było za mało, aby goście mogli myśleć o wyrównaniu. Zapas Azotów rósł i oscylował wokół 10-12 bramek. W końcówce parę trafień ugrali przyjezdni, ale nie wpłynęło to znacznie na ostateczny wynik meczu.