W 3. kolejce siatkarskiej Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów w łódzkiej Atlas Arenie zmierzyła się z Knack Roeselare. Polski zespół był faworytem w starciu z belgijskim rywalem. Przewidywania okazały się słuszne. Choć przyjezdni stawiali zacięty opór, to w spotkaniu pewnie zatriumfowali bełchatowianie.
Zaczęło się wyrównaną grą obu drużyn, które wymieniały się szybkimi, efektownymi zagraniami (3:3). Bełchatowianie wkrótce zaczęli świetnie reagować blokiem, co utrudniało grę belgijskiemu zespołowi. PGE Skra Bełchatów skrupulatnie wypracowała sobie trzy punkty przewagi i na pierwszej przerwie technicznej wiodła prym (8:5). Drużyny grały punkt za punkt, obie prezentując ciekawą, przyjemną dla oka siatkówkę. Świetna obrona wraz z czujną asekuracją sprzyjała długim i interesującym akcjom (12:9). Gospodarze zaczęli popełniać proste błędy w zagrywce i przyjęciu, co skrupulatnie wykorzystywali siatkarze Knack Roeselare. Przyjezdni szybko zniwelowali straty i doprowadzili do remisu (12:12). Wyrównany wynik utrzymywał się przez część tego seta. Choć PGE Skra prezentowała lepszy poziom gry, to wciąż nie mogła zbudować przewagi punktowej (16:15). W końcówce partii udało się bełchatowianom, bowiem wypracowali tak cenne dwupunktowe prowadzenie (21:19). Ta przewaga dodała gospodarzom pewności, ale belgijski zespół nie chciał łatwo oddać tego seta. Przyjezdnym udało się obronić dwie piłki setowe, a mimo to przyszło im oddać tę partię na rzecz PGE Skry Bełchatów po nieudanej zagrywce w siatkę (25:23).
Druga odsłona rozpoczęła się równie wyrównanym wynikiem, kiedy to zespoły badały swoje możliwości w tej partii (4:4). Bełchatowianom, za sprawą świetnego rozegrania i skutecznie prezentujących się skrzydłowych, udało się uzyskać dwa punkty przewagi (6:4). Jeszcze szybciej straty zniwelowała drużyna Knack Roeselare, porażając gospodarzy blokiem i stopując zapał gospodarzy (8:7). Przerwa techniczna pozwoliła polskiej drużynie powrócić do rytmu gry i wyjść na trzypunktowe prowadzenie (10:7). Choć przyjezdni bacznie pilnowali wyniku i skutecznie niwelowali straty, to PGE Skra Bełchatów wciąż odskakiwała rywalom (13:11). Na drugiej przerwie technicznej na nieznacznie prowadzenie wyszedł jednak zespół Knack Roeselare, ponownie robiąc wrażenie swoim czujnym blokiem (15:16). Bełchatowianie popełniali proste błędy w zagrywce, co sprzyjało przeciwnikom, którzy wciąż utrzymywali punkt przewagi (18:19). W końcówce seta siatkarze belgijskiej drużyny nie odpuszczali ani na moment. Każda zdobyta przez gospodarzy przewaga była szybko odrabiana, a po chwili to PGE Skra Bełchatów musiała bronić pierwszej piłki setowej (23:24). Gospodarze zachowali jednak koncentrację do samego końca i to oni zatriumfowali w tej odsłonie (27:25).
Trzeci partia rozpoczęła się dominacją PGE Skry Bełchatów, która punktowała w każdym aspekcie gry, wypracowując sobie już na wstępie cztery punkty przewagi (5:1). Siatkarze Knack Roeselare zgubili swoją skuteczność oraz energię z poprzednich odsłon, nieco przytłoczeni efektownymi zagraniami bełchatowian. Na pierwszej przerwie technicznej gospodarze wciąż utrzymywali znaczne prowadzenie (8:3). Przyjezdni swoje szanse na punkty mogli upatrywać w błędach bełchatowian, którzy niezwykle zmotywowani prezentowali się znakomicie i wciąż trzymali belgijski zespół na dystans (12:8). Na drugiej przerwie technicznej dominacja PGE Skry Bełchatów była zdecydowana. Siatkarze Knack Roeselare nie byli w stanie przeciwstawić się rozpędzonej drużynie gospodarzy (16:10). Przewaga nie malała, a zwycięstwo bełchatowian wydawało się nieuniknione (22:15). Belgijski zespół próbował jeszcze podjąć rywalizację, ale okazało się to niemożliwe. Bełchatowianie pewnie zwyciężyli w tej partii oraz całym spotkaniu (25:18).
PGE Skra Bełchatów – Knack Roeselare 3:0 (25:23, 27:25, 25:18)
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Conte, Uriarte, Winiarski, Milczarek, Marcyniak, Lisinac, Janusz, Stankovic, Gromadowski, Piechocki, Marechal.
Knack Roeselare: Trinidad, Tuerlinckx, Paulides, Coolman, Verhanneman, Van Hirtum, Dejonckheere, D’Hulst, Konings, Van De Velde, Orczyk, Creus, Dedeyne.