PGE Turów wygrywa w pierwszym meczu Pucharu Polski

15 lut 2018, 19:32

Pierwszym półfinalistą Pucharu Polski koszykarzy została ekipa PGE Turowa Zgorzelec. Ekipa z Dolnego Śląska długo wchodziła w mecz, ale jak im się udało i wyszli na prowadzenie to nie oddali go do końca.

 

 

Pierwsze minuty spotkania to niemrawa gra obu stron. Zawodnicy  Turowa jak i MKS dosyć długo szukali drogi do kosza. Po czterech minutach było 5:1 dla zawodników z Dąbrowy. Przez kilka najbliższych akcji obraz gry nie specjalnie się zmienił. Ozdobą mogły być wsady Sheltona czy Wołoszyna. Po punktach tego drugiego było 13:5 w ósmej minucie. Najjaśniejszym punktem drużyny ze śląska był zdobywca 10 oczek w tej kwarcie D.J. Shelton. Ekipa ze Zgorzelca sprawiała wrażenie jakby grała mecz sparingowy.

Po wznowieniu gry właśnie podopieczni Jacka Winnickiego szybko zdobyli pięć oczek i ich przewaga wynosiła już jedenaście oczek. Jednak w Zgorzelcu dał o sobie znać Stefan Balzamović. Kilka szybszych akcji w wykonaniu zgorzelczan mogło zwiastować, że spotkanie się jeszcze nie skończyło. Trener Winnicki miał sporo uwag i zastrzeżeń do swoich podopiecznych bo po skutecznej dobitce Jakuba Patoki i trójce Camerona Ayersa był remis 26:26. A po chwili zgorzelczanie objęli pierwsze prowdzenie w meczu. W krótkim okresie czasu Turów zaliczył serię 3:16. Dopiero teraz obie drużyny zaczęły grać poważniej. Mimo tej serii to zawodnicy MKS oo dwóch kwartach prowadzili trzema oczkami.

Otwarcie trzeciej odsłony należało do zgorzelczan. Agresywniejsza postawa w obronie i szybkie skuteczne akcje (seria 7:0 dla PGE) dała im prowadzenie. Teraz to zawodnicy z Dąbrowy odgryzali się pojedyńczymi trafieniami. Przewaga Turowa nie była duża, ale przez to właśnie oni utrzymywali ciągle prowadzenie. Jednak stracone przez Dąbrowę w tej kwarcie dwadzieścia jeden punktów mogło sprawić, że zaraz po meczu mogliby się pakować do domu, Jednak pięciopunktowa strata dawała nadzieję.

Początek ostatniej kwarty był podobny do trzeciej. Przewaga Turowa wyniosła już dziesięć (48:58) oczek i zły trener Winnicki poprosił o czas. Po powrocie na boisko zawodnicy MKS-u usiedli mocniejsza obroną na rywalach. Zmniejszyli straty do trzech oczek. Ważne punkty w tym momencie dla swojej ekipy zdobywał Brada Waldowa. Dzięki podkoszowemu Turów mógł ponownie odskoczyć na kilka oczek, ale blisko trzy minuty i prowadzenie 58:65 dla Zgorzelca sukcesu nie musiało wróżyć. Jednak przez ponad minutę żadna z ekip nie zdobyła punktów. Krótką nie moc przerwał Kovalenko. Jeszcze po kontrze MKS-u ponownie były trzy oczka różnicy na minutę do końca, ale długa akcja zgorzeleckiego zespołu i nie zebranie piłki przez ekipę z Dąbrowy daje szanse dla Turowa. Tej oni nie marnują i dwa oczka zdobywa Kacper Borowski wyprowadzając swój zespół na stan 62:67. W ostatnich trzynastu sekundach kolejni zawodnicy MKS próbowali trafić za trzy. Ale nie skutecznie….

MKS DĄBROWA GÓRNICZA – PGE TURÓW ZGORZELEC  64:67 (18:12, 15:18, 13:21, 18:16)

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA