PHL: Unia Oświęcim wyrównała stan rywalizacji!

Aktualizacja: 25 lut 2016, 08:23
24 lut 2016, 20:15

Po kolejnym zaciętym meczu ćwierćfinału play-off, Unia Oświęcim pokonała TatrySki Podhale Nowy Targ 4:3. Oznacza to remis 2:2 w całej serii i do wyłonienia zwycięzcy potrzebne będzie decydujące piąte spotkanie, które odbędzie się 27 lutego w Nowym Targu.

W pierwszej tercji, mimo braku goli, obie drużyny stworzyły zacięte widowisko. Nie brakowało ostrych starć i podbramkowych sytuacji. Już kilkanaście sekund po pierwszym rzuceniu krążka Fin Jussi Tapio sprawdził formę golkipera oświęcimian – Michala Fikrta. Chwilę później to gracze Unii przeprowadzili groźną kontrę. Jan Daneczek minął dwóch zawodników Podhala, jednak miejscowi pogubili się i gumę rakiem nakrył Ondrej Raszka.

W połowie tercji “Szarotki” mogły pokusić się o otwarcie wyniku, bowiem Oskar Jaśkiewicz z najbliższej odległości uderzył w parkany Fikrta. Podobną sytuację przyjezdni zmarnowali również w ostatniej minucie tej odsłony. Ponownie w pierwszoplanowej roli wystąpił czeski golkiper klubu z ul. Chemików, który zatrzymał uderzenie Krzysztofa Zapały.

W drugiej tercji niejako powtórzył się scenariusz z poprzedniego spotkania. Nowotarżanie zdobyli dwie bramki i podopieczni Josefa Dobosza musieli gonić wynik. Oba gole padły łupem wschodzącej gwiazdy polskiego hokeja – Patryka Wronki. W 22. minucie młody napastnik uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Fikrtowi, a po chwili celnie dobił strzał Damiana Kapicy.

Unia jednak nie złożyła broni i po pięciu minutach złapała kontakt za sprawą Jerzego Gabrysia. Gospodarze wykorzystali przewagę pięciu na trzech i kapitan biało-niebieskich potężnym uderzeniem z daleka przywrócił nadzieję na korzystny rezultat.

Oświęcimianie poszli za ciosem i po niedługim czasie doprowadzili do wyrównania. Sposób na defensywę Podhala znalazł Jan Daneczek. Czeski napastnik zdobył gola uderzeniem z nadgarstka.

Niestety na cztery minuty do końca drugiej tercji moment nieuwagi w szeregach obronnych gości wykorzystał Zapała. Napastnik TatrySki Podhale na szybkości objechał oświęcimską bramkę, po czym z niedalekiej odległości potężnym strzałem przywrócił prowadzenie swojej drużyny.

Jednak to nie był jeszcze koniec bramek. Po raz kolejny Unici przekonali się co znaczy kapitan. Ponownie to Gabryś wziął ciężar gry na swoje barki i po raz wtóry strzałem z daleka doprowadził do kapitulacji bramkarza przyjezdnych. Po pierwszej tercji na tablicy świetlnej w Oświęcimiu widniał więc wynik 3:3 i kolejne dwadzieścia minut zwiastowało ogromne emocje.

I tak rzeczywiście było. Obie ekipy nie ustawały w atakach, a akcje toczyły się po obu stronach tafli. W 48. minucie Sebastian Kowalówka przejął krążek w tercji gości, objechał bramkę Raszki i z bliska wepchnął krążek do siatki, czym wprawił w euforię oświęcimską publiczność. Kibice z Oświęcimia z pewnością poczuli się jak przed laty, kiedy to mecze między tymi drużynami były niezwykle zacięte i decydowały o mistrzostwie.

Unia Oświęcim ostatecznie utrzymała korzystny rezultat i doprowadziła do remisu 2:2 w całej rywalizacji. Oznacza to, że piąty – decydujący mecz odbędzie się w sobotę 27 lutego w Nowym Targu.

 

Unia Oświęcim – TatrySki Podhale Nowy Targ 4:3 (0:3, 3;3, 1:0)
bramki: 0:1 Wronka (22.), 0:2 Wronka (24.), 1:2 Gabryś (27.), 2:2 Daneczek (32.), 2:3 Zapała (36.), 3:3 Gabryś (39.), 4:3 Kowalówka (48.)

Sędziowali: Marczuk, Pyrskała (główni) – Klich, Polak (liniowi), kary: 12- 22 (w tym 10 min za niesportowe zachowanie dla Jaśkiewicza), widzów: 2000, stan rywalizacji: 2 – 2

Unia: Fikrt – Vosatko, Bezuszka, Daneczek, Wojtarowicz, Kowalówka – Gabryś, Modrzejewski, Haas, Szewczyk – Nowotarski, Kysela, Piotrowicz, Budzowski, Wanat – Gębczyk, Fiedor, Malicki, Fiedor Paszek, trener: Dobosz

Podhale: Raszka – Haverinen, Jaśkiewicz, Tapio, Zapała, McGregor – Tomasik, Kania, Bryniczka, Wronka, Gruszka – Łabuz, Mrugała, Wielkiewicz, Neuapuer, Michalski – Wojdyła, Sulka, Stypuła, Kapica, Różański, trener: Ziętara

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA