Środkowy reprezentacji Polski i Asseco Resovii Rzeszów, Piotr Nowakowski w rozmowie z naszą redaktorką o hicie kolejki.
Weronika Grzelka: Wygraliście dzisiaj mecz, czy czuliście przed nim presję?
Piotr Nowakowski: Czy czuliśmy presję? Nie, liczyliśmy na to, że to będzie fajny mecz, super widowisko. Takie mecze wicemistrza z mistrzem, nie wytwarzają za dużej presji, raczej to, że zawodnicy trenują tak mocno że… no cóż może dzisiaj akurat widowisko nie było takie świetne, ale aż straciłem wątek (śmiech). Byliśmy mocno zmotywowani na to spotkanie.
W.G: Co się stało podczas drugiego i trzeciego seta, że przegraliście do 18?
P.N: Nie wiem, ciężko stwierdzić. Po prostu przestaliśmy grać, swoją grę, gdyż ZAKSA gra praktycznie to samo co wcześniej. Zaczęliśmy popełniać jakieś nieznaczne błędy, no i cóż, kędzierzynianie odskakiwali na kilka punktów, ciężko było ich później dogonić.
W.G: Mieliście większe obawy przed tym meczem? W końcu to była powtórka ubiegłego finału.
P.N: To co było w tamtym sezonie, już nie jest w naszych głowach. To był zupełnie nowy mecz. Nie mieliśmy żadnych obaw, przyjechaliśmy tutaj oczywiście z respektem do przeciwnika, jak zawsze, ale żądni zwycięstwa. Po tych ostatnich wygranych chcemy utrzymać dobrą passę, mimo że niektóre spotkania kończyły się w tie-breaku.
W.G: Liczycie na taki sam finał, jak w tamtym roku?
P.N: Kto będzie w finale grał przeciwko nam to już nie ma znaczenia. Ważne żebyśmy my swoją dobrą grą udowodnili, że zasługujemy na ten finał i po protu tam dotarli.
W.G: Dziękuje bardzo za wywiad.
P.N: Dziękuję.
