Druga kolejka siatkarskiej ekstraklasy dała nam naprawdę sporo emocji. Katowiczanie byli o włos od wygranej z PGE Skrą, a Cuprum Lubin przegrał seta z Jastrzębskim Węglem z niesamowitą różnicą punktów…
Asseco Resovia – Ślepsk Malow Suwałk 1:3 (25:23, 17:25, 16:25, 22:25)
2. kolejkę PlusLigi otworzył mecz w rzeszowskiej hali Podpromie. Jeszcze podrażnieni porażką z GKSem Katowice rzeszowianie weszli w mecz ze sportową agresją. Od samego początku dyktowali warunki. Rywale włączyli się do gry dopiero w końcówce, przez co nie byli już w stanie dogonić gospodarzy (25:23). Siatkarze Ślepska Malow Suwałki pokazali co potrafią w dwóch kolejnych partiach, gdzie to oni dyktowali warunki. Szczególnie jasno błyszczał wypożyczony właśnie z Resovii Nicolas Szerszeń, który męczył gospodarzy zagrywką (17:25, 16:25). Czwarta partia, przynajmniej do połowy, należała do Resovii. Podopieczni Andrzeja Kowala w ostatniej chwili ruszyli w pogoń, zremisowali, a następnie przejęli kontrolą nad grą. W ten sposób beniaminek mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie i to za trzy punkty (22:25). Statuetka MVP przypadła w udziale wspomnianemu wcześniej Nicolasowi Szerszeniowi.
PGE Skra Bełchatów – GKS Katowice 3:2 (19:25, 26:24, 22:25, 25:19, 16:14)
Najciekawsze spotkanie 2. kolejki rozgrywało się w bełchatowskiej Hali Energia. Spotkanie od pierwszego gwizdka było dosyć wyrównane, ale z czasem to katowiczanie zaczęli wyrabiać przewagę. Przyjezdni grali o wiele spokojniej i mieli też lepsze przyjęcie, co doprowadziło ich do triumfu 25:19 w pierwszej partii. Po nie do końca dobrym otwarciu gospodarze poprawili swoją grę i od samego początku gra toczyła się punkt za punkt. Dobrze spisywał się Mariusz Wlazły, szczególnie w ataku na kontrze. Między innymi dzięki niemu Skrze udało się wyrównać setowy stan spotkania (26:24). W trzecim secie bełchatowianie starali się wywrzeć na przeciwnikach presję zagrywką, ale nieskutecznie. Co prawda zespoły przez długi czas pozostawały kontakcie, ale ostatecznie to GieKSa była górą (22:25). Czwarty set ponownie należał do PGE Skry (25:19). Podopieczni trenera Gogola równie dobrze, od przewagi, rozpoczęli tie-break’a, ale katowiczanie tuż przed końcem wyrównali. Nie udało im się zdziałać nic więcej i to PGE Skra mogła cieszyć się ze zwycięstwa na swoim terenie (16:14). Statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu otrzymał Mariusz Wlazły.
Jastrzębski Węgiel – Cuprum Lublin 3:0 (25:20, 25:23, 25:7)
Po zwycięstwie 3:0 w pierwszej kolejce jastrzębianie podejmowali Cuprum Lubin. Pomarańczowi byli zdecydowanymi faworytami i śpiewająco wywiązali się z tej roli. Przyjezdni nawiązali wyrównaną walkę jedynie w dwóch pierwszych odsłonach. Obydwie wyglądały niemalże identycznie – wyrównane od pierwszego gwizdka a końcówki należące do gospodarzy (25:20, 25:23). Trzeci set był kompletną dominacją Pomarańczowych. Lubinianie nie byli w stanie się przeciwstawić i wyglądali jakby chcieli jak najszybciej zejść z boiska. Jastrzębianie triumfowali 25:7! Najlepszym zawodnikiem meczu został kapitan Pomarańczowych, Lukas Kampa.
BKS Visła Bydgoszcz – PROJEKT Warszawa 0:3 (21:25, 23:25, 13:25)
Warszawianie na początku zdominowali rywali, ale nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź ze strony Visły. Na chwilę udało im się wyrównać, ale podopieczni Andrei Anastasiego szybko wrócili na prowadzenie. ten stan utrzymywał się już do końca seta (21:25). Podobny przebieg mia drugi set. Bydgoszczanie tym razem wyrównali wynik gdy set wchodził w decydująca partię, ale zabrakło im sił i pewności siebie, żeby odwrócić wynik na swoją korzyść (23:25). Trzecia partia za to całkowicie należała do siatkarzy ze stolicy. Gospodarze nie do końca radzili sobie z przyjęciem zagrywki przeciwników, a przez to nie mogli wyprowadzić skutecznych akcji po swojej stronie. Trzecia część spotkania również padła łupem PROJEKTU, tym razem 25:13! Najlepszym zawodnikiem meczu został Belg Igor Grobelny.
Trefl Gdańsk – Cerrad Enea Czarni Radom 1:3 (25:13, 21:25, 25:19, 25:21)
Gdańszczanie spokojnie zaczęli spotkanie, już na początku zyskując prowadzenie. Sytuacja utrzymała się do ostatniego gwizdka tej partii. Podopieczni Michała Winiarskiego nie mieli większego problemu, żeby zdominować przyjezdnych (25:13). Sytuacja w drugim secie za to odwróciła się o 180 stopni. Radomianie wyglądali znacznie lepiej i przede wszystkim faktycznie byli skuteczniejsi. Gospodarze mocno się męczyli i przegrali 21:25. Kolejne dwie odsłony za to ponownie należały do Gdańskich Lwów. Od pierwszej do ostatniej akcji zawodnicy z Pomorza kontrolowali przebieg gry i dzięki temu mogli zapisać na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w sezonie 2019/2020 (25:19, 25:21). Statuetkę MVP przyznano Bartoszowi Filipiakowi.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – MKS Będzin 3:0 (27:25, 25:21, 28:26)
Mecz, który mogłoby się wydawać nie będzie niespodzianką okazał się najbardziej wyrównanym trzysetowym pojedynkiem 2. kolejki PlusLigi. Będzinianie dobrze otworzyli spotkane, ale nim się obejrzeliśmy to kędzierzynianie przejęli kontrolę nad grą. Ostatecznie w końcówce to oni okazali się lepsi (27:25). Druga odsłona wyglądała niemalże identycznie, tylko mistrzowie Polski znacznie szybciej zdobyli przewagę (25:21). Podobnie działo się i w trzeciej części spotkania. Tym razem podopieczni Jakuba Bednaruka walczyli do samego końca i nawet doprowadzili do gry na przewagi. W ścisłej końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze i to oni mogli cieszyć się z triumfu 28:26 i 3:0 w całym meczu. Statuetkę dla najlepszego zawodnika przyznano Benjaminowi Toniuttiemu.
Aluron Virtu CMC Zawiercie – Indykpol AZS Olsztyn 3:1(25:16, 24:26, 25:21, 25:23)
Zawiercianie szybko ruszyli i już na samym początku meczu zbudowali sobie bezpieczną przewagę. Olsztynianie byli absolutnie rozbici, nie byli w stanie zatrzymać doskonale dysponowanego Mateusza Malinowskiego (25:16). Kolejna odsłona była już o wiele ciekawsza. Podopieczni Paolo Montagnaniego szybko złapali kontakt z rywalami i taki stan utrzymywał się aż do ostatniego gwizdka tego seta. Odsłona zakończyła się dopiero po krótkiej grze na przewagi (24:26). Jurajscy Rycerze nie pozwolili sobie na kolejne potknięcia w kolejnych setach. Podobnie jak w premierowej części meczu wyrobili bezpieczną przewagę i kurczowo się jej trzymali. Olsztynianie ponownie byli bez szans w takiej sytuacji. Musieli pogodzić się z porażką 21:25 i 23:25 oraz 1:3 w całym meczu. Najlepszym zawodnikiem tego pojedynku wybrany został Alexandre Ferreira.