W pierwszym spotkaniu decydującym o 7. miejscu w Plus Lidze Asseco Resovia Rzeszów bez większych problemów pokonała na własnym parkiecie GKS Katowice 3-0. Trwające nieco ponad godzinę spotkanie miało dość jednostronny przebieg. Szansę na odwrócenie losów rywalizacji zawodnicy z Katowic będą mieli w najbliższą sobotę przed własną publicznością.
Obie drużyny praktycznie do końca fazy zasadniczej miały jeszcze choćby matematyczne szanse na awans do czołowej szóstki rozgrywek. Żadnej z tych drużyn ta sztuka się jednak nie udała. W związku z tym gospodarzom pozostała walka o ostatni pozytywny akcent w nieudanym dla nich sezonie. Goście bez względu na wynik rywalizacji ukończą sezon na rekordowym miejscu w historii swoich występów w PlusLidze. Najwięcej emocji przed spotkaniem wzbudzała osoba Piotra Gruszki. Obecny trener GKSu Katowice według wszystkich siatkarskich plotek łączony jest od przyszłego sezonu z drużyną Asseco Resovii.
Spotkanie lepiej zaczęli przyjezdni, którzy po serii bloków szybko osiągnęli czteropunktowe prowadzenie (1:5). Oba zespoły od początku miały problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki. Szybciej z nimi uporali się gospodarze, którzy błyskawicznie odrobili straty, a po serii zagrywek Thibault Rossarda zdobyli prowadzenie 13:10. Na kolejny zwrot akcji nie trzeba było czekać zbyt długo, ponieważ kilka minut później po ataku Gonzalo Quirogi było już 15:17. Dalsza część partii przyniosła wiele chaotycznych akcji i indywidualnych błędów, a wynik 21:21 zapowiadał zaciętą końcówkę. W niej zdecydowanie lepiej zaprezentowali się siatkarze z Rzeszowa, którzy po skutecznym ataku Bartłomieja Lemańskiego zamknęli pierwszego seta wynikiem 25:22.
Na początku drugiej odsłony meczu żadna z drużyn nie potrafiła zbudować sobie przewagi. Gospodarze szybko trwonili wywalczone przez Rossarda przewagi popełniając błędy w przyjęciu przez co wynik długo oscylował w okolicach remisu (9:8). W dalszej części seta zaczęło się pojawiać coraz więcej błędów ze strony siatkarzy z Katowic, co pozwoliło gospodarzom uzyskać sześć punktów zaliczki (17:11). Do końca partii gra toczyła się punkt za punkt. Żadna z drużyn nie miała kłopotów z kończeniem pierwszych akcji, a set zakończył skuteczny atak Jakuba Jarosza (25:18).
Początek trzeciego seta bardzo przypominał przebiegiem wcześniejszą partię. Gospodarze zyskali niewielką przewagę (4:2), lecz nie utrzymali jej długo, a gra i wynik były bardzo wyrównane (8:8). Po skutecznym bloku na Lemańskim goście uzyskali nawet pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie (9:10). Jednak nie byli w stanie zbudować większej przewagi, a po chwili gospodarze powrócili na prowadzenie 14:12. W dalszej części seta zawodnicy Resovii dołożyli trudniejszą zagrywkę, co pozwoliło powiększyć ich przewagę do pięciu „oczek” (20:15). Do końca trzeciej partii jej przebieg kontrolowali gospodarze, którzy nie pozwolili na zmniejszenie się różnicy punktowej. Trzecią odsłonę, a zarazem cały mecz zakończyła zepsuta zagrywka Dominika Depowskiego (25:19).
Tym zwycięstwem zawodnicy Asseco Resovii przybliżyli się do zajęcia siódmego miejsca w PlusLidze. Jeśli w najbliższą sobotę pokonają w Katowicach podopiecznych Piotra Gruszki zajmą tę lokatę bez konieczności rozgrywania trzeciego, decydującego spotkania, przed własną publicznością.
Asseco Resovia Rzeszów – GKS Katowice 3:0 (25:22, 25:18, 25:19)
MVP: Thibault Rossard.
Asseco Resovia Rzeszów: Shoji, Lemański, Jarosz, Rossard, Buszek, Smith, Perry (L)
GKS Katowice: Krulicki, Butryn, Komenda, Rousseaux, Kohut, Sobański, Mariański (L), Quiroga, Woch, Depowski, Fijałek
