Po zajęciu czwartego miejsca w Klubowych Mistrzostwach Świata, Asseco Resovia pojechała do Jastrzębia na mecz dziesiątej Kolejki. Jastrzębianie mieli aż dwa dwa tygodnie na spokojne przygotowanie się do tego spotkania, a drużyna z Rzeszowa na pewno podbudowała się awansem do najlepszej czwórki świata. W składzie przyjezdnych przed tym spotkaniem nastąpiły kluczowe zmiany. Klub na rozegranie zakontraktował swojego wychowanka- Łukasza Kozuba, w zamian za Rafaela Redwitza.
Spotkanie lepiej rozpoczęli rzeszowianie, a asem serwisowym popisał się Kuba Jarosz (1:3), nie trzeba było jednak długo czekać za odwrócenie sytuacji (7:5), a dzięki dobrej zagrywce Piotra Haina zrobiło się 10:6. Pierwszy set był niewątpliwie odzwierciedleniem słynnego przysłowia„ kto zagrywa ten wygrywa”. Ponieważ to właśnie świetna zagrywka pozwalała obu ekipom na zdobywanie punktów (13:10, 16:11). Jastrzębianie roztrwonili wysoką przewagę, wypracowaną w połowie seta, a przyjezdni doprowadzili do remisu (20:20). Gospodarze wyszli jednak obronną ręką z tej sytuacji, wygrywając tego seta 25:23.
Obie drużyny bardzo odważni i twardo rozpoczęły druga partię (4:4, 6:6). Kontra i as serwisowy Shojiego dały Resovii dwupunktowe prowadzenie (6:8). Ta sytuacja nie utrzymywała się jednak długo, a piłkę dającą remis skończył ze środka Piotr Hain (12:12). Po świetnym bloku Dawida Konarskiego, na tablicy wyników ukazały się dwa „ oczka” przewagi jastrzębian (17:15, 20:18). Błąd przyjęcia Kuby Popiwczaka sprawił, że rzeszowianie, tak jak w poprzedniej partii doprowadzili do remisu ( 20:20). Końcówka tej partii była bardzo wyrównana, rzeszowianie mieli piłkę setową ( 23:24), jednak dzięki blokowi gospodarze wyszli z opresji (24:24, 25:25). Można powiedzieć do sześciu razy sztuka. Rzeszowianom udało się wykorzystać dopiero szóstą piłkę setową, ale ostatecznie drugi set zapisali na swoim koncie (27:29).
Trzeci set lepiej rozpoczęli rzeszowianie (1:4, 4:8). Dzięki świetniej pracy zarówno w ofensywie jak i w defensywie wypracowali aż pięciopunktową przewagę (5:10). Nie trzeba było jednak długo czekać na powrót to dobrej gry gospodarzy, którzy błyskawicznie odrobili przewagę (10:10).Mimo, że na początku seta wydawało się że to Resovia ma „sprawy” pod kontrolą, przebieg seta szybko to zweryfikował. Po serii jastrzębian, której bilans wynosił 13:4 na tablicy widniał wynik 18:14. Końcówka seta to show tylko jednak drużyny- Jastrzębskiego Węgla ( 21:16, 22:17, 24:18). I to oni sięgnęli po zwycięstwo (25:18).
Tym razem genialne otwarcie zanotowali gospodarze. Po zagrywkach francuskiego przyjmującego zrobiło się 4:0. Rzeszowianie próbowali nawiązać walkę (6:5,12:11). Gospodarze dobrymi akcjami zbudowali sobie przewagę (16:14). Analogicznie do tego, co działo się w pierwszej i drugiej partii na tablicy pojawił się remis (20:20). Po czym “kropkę nad i” w tym spotkaniu postawili gospodarze wygrywając 25:21.
Jastrzębski Węgiel- Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:23 ,27:29, 25:18, 25:21)
MVP: Julien Lyneel
Składy:
Jastrzębski Węgiel: Dawid Konarski, Grzegorz Kosok, Julien Lyneel, Lucas Kampa, Piotr Hain, Christian Fromm, Jakub Popiwczak
Asseco Resovia Rzeszów: Marcin Możdżonek, Thibault Rossard, Jakub Jarosz, Bartłomiej Lemański, Mateusz Mika, Kawika Shoji, Luke Perry