W dniu kończącym 7. kolejkę PlusLigi MKS Będzin podejmował w swojej hali ONICO Warszawa. Miejscowi wygrali premierową odsłonę, ale trzy kolejne pewnie padły łupem gości.
Spotkanie rozpoczęło się nieznacznie lepiej dla przyjezdnych z Warszawy (3:1). Po widowiskowym bloku na Arturze Ratajczaku dystans między drużynami urósł do trzech “oczek” (3:6). Będzinianie mieli wyraźny problem ze skończeniem swojego ataku, podopieczni Stephane’a Antigi dobrze wyglądali i w bloku i w defensywie. Przy stanie 6:11 trener Gido Vermeulen zmuszony był poprosić o przerwę na żądanie. Na ich nieszczęście rywale nie pozwolili wybić się z rytmu i nie stracili kontroli nad grą ani na chwilę (9:13). MKS dodatkowo nie pomagał sobie popełniając błędy i do granic możliwości uproszczając atak (14:17). Niespodziewanie skuteczność spadła również po stronie przyjezdnych, co będzinianie chętnie wykorzystali. Po raz pierwszy w tym spotkaniu gospodarze wyszli na prowadzenie (19:17). To właśnie oni mieli jako pierwsi szansę na zakończenie seta, po punktowym bloku na Bartoszu Kwolku (24:21). Partię udało im się wygrać niedługo potem, przy wyniku 25:22.
Podobnie jak w poprzedniej odsłonie warszawianie rozpoczęli od prowadzenia 3:1, ale tym razem rywale w mgnieniu oka wyrównali (3:3). ONICO udało się kolejny raz wyrwać i szybko powiększyć dystans. Swoją skuteczność z poprzedniej partii stracił Adrian Buchowski. Po bloku na tym zawodniku wynik wynosił już 6:12! Zawodnicy z Będzina zupełnie nie przypominali samych siebie sprzed kilkudziesięciu minut. Pomimo ogromnych chęci ne byli w stanie przełamać rywali, zdecydowanie brakowało im lidera. Warszawianie również nie grali swojej najlepszej siatkówki, ale byli stabilniejsi i to oni kontrolowali boiskowe wydarzenia (10:16). Set powoli zbliżał się do końca, a sytuacja nie ulegała zmianie. Wszystko wskazywało na to, że odsłona padnie łupem siatkarzy ze stolicy (14:21). Warszawianie zakończyli partię widowiskowym podwójnym blokiem Kwolka i Vigrassa (17:25).
Po krótkiej przerwie powróciliśmy do gry. Będzinianom niestety nie udało się poprawić skuteczności na zagrywce, oddawali rywalom dużo punktów w ten sposób (1:3). Warszawianie bez większych problemów utrzymywali bezpieczny dystans (5:8). Przy stanie 9:15 trener MKS-u musiał poprosić o przerwę, bo gra jego zespołu zupełnie się nie “kleiła”. W pewnym monecie różnica wynosiła już aż siedem “oczek”! (10:17). Będzinianom jeszcze udało się zerwać i powalczyć o wyrównanie (13:17), jednak rywale nie pozwolili im się rozwinąć. Twardo bronili swojej przewagi, tym samym przybliżając się do zwycięstwa i objęcia przewagi w całym spotkaniu (15:20). Kropkę nad “i” postawił kanadyjski środkowy, atakując mocno piłkę ponad blokiem (17:25).
W czwartym secie walka okazała się zdecydowanie bardziej wyrównana. O kroczek lepsi pozostawali podopieczni trenera Antigi (5:6). Długo toczyła się gra punkt za punkt, zespoły wychodziły z siebie i ofiarnie walczyły o każdą piłkę (9:9). Nagle warszawianie wyrwali się do przodu, a gospodarze nie byli w stanie zareagować. ONICO szybko powiększyło przewagę do pięciu oczek (10:15) i mogło pozwolić sobie na swobodną grę. Przyjezdni jakby za szybko uwierzyli w swój triumf i rozluźnili się, co miejsocwi bezlitośnie wykorzystali. Nagle zniwelowali straty i dogonili rywali (18:20). Warszawianie w ostatniej chwili zareagowali, chroniąc się przed nerwową końcówką (18:23). Ostatnie słowo należało do Rafaela Araujo, atakujący zakończył mecz sprytnie plasując w środek boiska (20:25).
MKS Będzin – ONICO Warszawa 1:3 (25:22, 17:25, 17:25, 20:25)
MVP: Rafael Araujo
MKS Będzin: Peszko, Ratajczaki, Kozub, Williams, Kowalski, Buchowski, Potera
ONICO Warszawa: Brizard, Kwolek, Wrona, Araujo, Vigrass, Łukasik, Wojtaszek