W środę rozgrywana była druga kolejka męskiej Superligi. Jednym ze starć był mecz MMTSu Kwidzyn z Gwardią Opole, w którym pierwsza połowa była zacięta i wynik oscylował wokół remisu. W drugiej części kwidzynianie stopniowo zwiększali przewagę i ostatecznie zwyciężyli 27:20. W innym spotkaniu Zagłębie Lubin podejmowało KPR Legionowo. Gospodarze na początku wyszli na prowadzenie i dzięki pewnej grze wysoko wygrali 34:23.
Obie ekipy dobrze zainaugurowały sezon, MMTS na wyjeździe pokonał Stal Mielec, a opolanie pewnie wygrali z Chrobrym Głogów. Trudno było wskazać, kto ma większe szanse na triumf. Zgodnie z przewidywaniami obie drużyny mocno weszły mecz i początek starcia był wyrównany. Jednak Gwardia stopniowo oddalała się, a liderem stał się Jankowski, który zdobył cztery bramki z rzędu. Natomiast kwidzynianie nie byli w stanie ugrać żadnego trafienia przez pięć minut. Złą passę przełamał Krieger. W 19. minucie Łangowski brutalnie sfaulował Serokę i dostał czerwoną kartkę.
To osłabiło opolan, którzy praktycznie stracili całą przewagę, a rzucali jedynie ich rywale doprowadzając do wyrównania. Końcówka była zacięta, ale trzy bramki z rzędu zdobyli kwidzynianie i to oni byli na prowadzeniu. Akcje na początku drugiej części były długie, a Gwardia miała problem ze skutecznością i pierwszą bramkę w tej połowie ugrali dopiero w 38. minucie. Natomiast dobrze radzili sobie bramkarze obu ekip. Ostatni kwadrans meczu był zdominowany przez miejscowych, a ich rywale nie wykorzystywali wielu kontr. Finalnie MMTS wygrał 27:20.
MMTS Kwidzyn – Gwardia Opole 27:20 (14:12)
Faworytem drugiego spotkania byli goście, którzy w poprzednim sezonie nie przegrali ani razu z Zagłębiem. Jednak to lubinianie pierwsi objęli prowadzenie, ale przyjezdnym udało się zniwelować straty. Pomimo tego, to Zagłębie dyktowało warunki, a dodatkowo znakomicie spisywał się w bramce Małecki. Różnica znów się zwiększała i o czas poprosił trener KPRu. To pomogło, ponieważ jego zawodnicy częściej trafiali, ale przewaga miejscowych nadal się utrzymywała. Tempo rywalizacji znacznie zwolniło, lecz Legionowo mozolnie odrabiało straty, a bramkę kontaktową zdobył Ciok.
Tę serię czasem przerwał szkoleniowiec Zagłębia, a jego zawodnicy tuż po przerwie lubinianie znów „odjechali”. KPR nie odpuszczał, ale pierwszą połowę na prowadzeniu zakończyli gospodarze. Druga odsłona zaczęła się nerwowo, a goście musieli sobie radzić w osłabieniu. W międzyczasie różnica zaczęła stawać się nie do odrobienia dla Legionowa – lubinianie mieli sześć bramek zapasu. Dodatkowo kapitalnie w bramce spisywał się Skrzyniarz. Natomiast KPR miał spory problem ze skutecznością. Ich słaba postawa pozwoliła zwyciężyć gospodarzom z ogromną przewagą 34:23. W ten sposób po raz pierwszy od dawna to Zagłębie triumfowało nad Legionowem.
Zagłębie Lubin – KPR Legionowo 34:23 (17:14)